Śledztwo ws. sekretarki komendanta KZ Stutthof
8 maja 2020Irmgard F. ma 94 lata i od sześciu lat mieszka w domu seniora w miejscowości Pinnenberg koło Hamburga. Jak podaje publiczna stacja NDR, seniorka jest w świetnej formie. W rozmowie z dziennikarzem tej stacji przyznała, że jej pokój został przeszukany przez policję. Prokuratura potwierdza, że od 2016 roku w sprawie Irmgard F. prowadzone jest śledztwo. Kobieta w latach 1943-1945 pracowała w administracji obozu jako sekretarka i stenotypistka komendanta Paula Wernera Hoppego. Przesłuchiwana po wojnie w charakterze świadka zeznała, że Hoppe był "obowiązkowym" przełożonym i swoją pracę traktował "bardzo poważnie". W 1954 roku Irmgard F. przyznała, że cała korespondencja z centralą SS w Berlinie przechodziła przez jej biurko. Hoppe dyktował jej pisma i radiotelegramy.
Nic nie wiedziała?
W obozie Stutthof Niemcy zamordowali ok. 65 tys. osób. Około 1000 z nich zagazowano. Irmgard F. twierdziła, że nic o tym nie wiedziała. Przypominała sobie natomiast, że komendant zarządzał egzekucje. W 1954 zeznała, że była przekonana, że skazani zasłużyli na śmierć ponieważ kogoś zaatakowali w obozie. W rozmowie z reporterem NDR w 2019 roku emerytka twierdziła, że o mordowaniu więźniów dowiedziała się dopiero po wojnie. W samym obozie jakoby nigdy nie była, a okna jej biura wychodziła na inną stronę.
Przełożony Irmgard F. został skazany w 1957 przez sąd w Bochum na 9 lat więzienia, z których odsiedział trzy. Irmgard F. jest przekonana, że nie grozi jej proces.
"Na samym dole hierarchii"
Obecnie przed sądem w Hamburgu toczy się postępowanie przeciwko członkowi załogi obozu Stutthof 93-letniemu Brunowi D. Były esesman oskarżony jest o współudział w zamordowaniu co najmniej 5230 osób. Reprezentujący byłych więźniów obozu adwokat Onur Özata domaga się wyjaśnienia roli Irmgard F. - Sekretarka znajdowała się oczywiście na samym dole hierarchii - powiedział rozgłośni NDR. Jak dodał, "pomimo to była ona częścią aparatu, który zamordował tysiące ludzi".
(ARD/ du)