„Żelazna Dama” z Europy Wschodniej. Kim jest Kaja Kallas?
19 czerwca 2024- Umie słuchać innych państw. Jest dobrze przygotowana do kierowania unijną dyplomacją i jest w lepszej niż inni pozycji do budowania konsensusów wokół polityki zagranicznej – mówi Deutsche Welle Kadri Liik z Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych (EFCR).
Estońska analityczka podkreśla, że Kaja Kallas jako Wysoka Przedstawicielka UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa „w oczywisty sposób koncentrowałaby uwagę na Rosji”. To zaleta w Europie Wschodniej, ale nie w krajach zachodu i południa Europy.
– Estonia jest zaangażowaną stroną unijnej dyskusji i jej stanowiska mogą czasem być w sprzeczności z innymi państwami – przyznaje Liik. - Ale czasem można mieć większą jasność w kwestiach, które nie są nam emocjonalnie bliskie - dodaje. - I szczerze mówiąc uważam, że Kaja Kallas jest jedną z najlepszych kandydatek na to stanowisko.
Spadkobierczyni feministek
Na to, aby Kallas została pierwszą kobietą rządzącą Estonią, pracowało kilka generacji.
W latach 20. i 30. XX wieku estońskie kobiety wyrąbywały sobie równe prawa. Były lekarkami, farmaceutkami, wykładowczyniami i policjantkami. W Konstytuancie estońskiego państwa zasiadło siedem kobiet. Przetarły szlaki, którymi 100 lat później poszła Kaja Kallas.
Ale nie wzięła się znikąd.
O to, by estońskie kobiety mogły studiować i pracować w wolnej Estonii, jej pradziadek Eduard Alver, jeden z dowódców Estońskiej Ligi Obrony, w 1919 r. bił się z brytyjską pomocą z bolszewikami.
Dwadzieścia dwa lata później sześciomiesięczna wówczas Kirsti, mama Kaji, została zesłana na Syberię wraz z matką i babcią. Wróciły dziesięć lat później. W 1977 roku Kirsti rodzi Kaję.
Ojcem jest Siim Kallas, wtedy członek KPZR, w latach 90. XX w. szef estońskiego Banku Centralnego, później premier Estonii (2002 – 2003) i komisarz europejski ds. administracyjnych, audytu i… zwalczania nadużyć finansowych (2004-2014).
Po dekadzie kariery prawniczej córka poszła jego śladem.
Polityczka, „Żelazna Dama”
W latach 2011-2014 i 2019-2021 Kaja Kallas była posłanką do estońskiego parlamentu – Riigikogu - z ramienia liberalnej Partii Reform (od 2018 r. jest jej szefową). Między 2014 a 2018 była europosłanką z ramienia ALDE (dziś we frakcji Renew). Od 2021 roku jest premierką Estonii. Jej popularność najlepiej odzwierciedla sinusoida.
Na długo przed inwazją Rosji na Ukrainę Kallas piętnowała budowę Nord Stream II i zależność Europy od rosyjskiego gazu. Po wybuchu wojny wzmocniła antyrosyjski kurs, a wsparcie dla aspiracji Ukrainy do UE uznała za „moralny obowiązek”. „Rosja się nie zmieniła. To zło w Rosji wciąż żyje” – mówiła w rocznicę zesłania matki na Sybir. Jej kraj – przeznaczający na obronność 3 proc. PKB - wspomógł Ukraińców dostawami broni wartymi 0,8 proc. PKB.
„The New Statesman” ochrzcił ją nową Żelazną Damą Europy. Słupki poparcia poszły w górę i pomogły jej wygrać wybory w marcu 2023 r. Przymierzano ją wówczas na szefową NATO, ale skończyło się na plotkach. Teraz funkcja w Komisji Europejskiej może się okazać dla niej kołem ratunkowym, bo odzyskanie zaufania wyborców trzeci raz będzie trudne.
Żona
Piętą achillesową Kallas okazał się jej drugi mąż.
Arvo Hallik, estoński biznesmen, miał poprzez swoją spółkę Novaria Consul 24,8 proc. udziałów w firmie Stark Logistics. A Stark Logistics po 24 lutego kontynuowała dostawy do Rosji - ujawniła wczesną jesienią 2023 publiczna telewizja estońska ERR. Novaria Consul miała na tym zarobić w 2022 r. 1,1 mln euro, a w 2023 r. – 475 tys. euro.
Wybuchł skandal, a Kallas twierdziła, że w domu o biznesie z mężem nie rozmawia. Fakt, że pożyczyła – co sama podała w oświadczeniu finansowym – 350 tys. euro firmie Hallika, równocześnie agitując za tym, by nie handlować z Rosją, nie dodał jej wiarygodności.
Ale choć Biuro Bezpieczeństwa Wewnętrznego Estonii (KAPO) oceniło, że "działania firm powiązanych z mężem premierki Kallas nie złamały sankcji na Rosję", a sam Arvo Hallik zapowiedział, że sprzeda udziały w Novaria Consul, media odkrywały kolejne niewygodne szczegóły, a opozycja wzywała Kallas do dymisji. W badaniu Instytutu Studiów Spraw Społecznych 66 proc. ankietowanych było za jej odejściem.
Kallas nie stawiła się na parlamentarnej komisji ds. związków jej męża z rosyjskim biznesem. Opinię publiczną przepraszała w mediach. Trwa na urzędzie, choć nawet jedna trzecia jej własnej partii – która spadła w sondażach na drugie miejsce za prawicową Isamaa – już jej nie chce jako szefowej.
Kadri Liik podkreśla jednak, że notowania Kallas spadły nie tylko przez skandal Stark Logistics, ale również przez złe zarządzanie finansami kraju.
– Polityka fiskalna jest w chaosie, rząd nie ma pieniędzy. Dla Estończyków, przyzwyczajonych do dobrego stanu finansów publicznych, to nowość. Ludzie rozumieją, że Estonia musi inwestować w obronność i wydatki socjalne, ale wszyscy czują, że za podwyżkami podatków nie stoi konkretna strategia – dodaje ekspertka ECFR.
Zaznacza jednak, że nie sposób obwiniać za to wyłącznie premierki, bo resortem finansów rządzą jej koalicyjni partnerzy, a część problemów to spadek po poprzednim rządzie. Do tego ceny energii sprawiają, że dla zagranicznego biznesu inwestycje w Estonii przestały być tak korzystne. A to wpływa na popularność i rządu, i jego szefowej.
Ścigana Europejka
W lutym 2024 r. Moskwa wpisała Kallas na listę „poszukiwanych przestępców”. Czy to przeszkoda w Brukseli? Zdaniem Kadri Liik to wykluczone, bo “Rosja może uruchomić negatywną kampanię wobec każdego, zawsze i wszędzie”.
Za Kallas przemawia też geografia polityczna. Jej nominacja utrzymałaby równowagę regionalną w Unii - jeśli potwierdzą się spekulacje, cztery najważniejsze stanowiska obejmą Niemka, Portugalczyk, Maltanka i Estonka.
- W negocjacjach mogą zdarzyć się niespodzianki, ale wygląda na to, że sprawa jest właściwie niemal załatwiona. I myślę, że wśród liderów UE jest poczucie, że jedno z najważniejszych stanowisk musi trafić do Europy Wschodniej – podkreśla Kadri Liik.
Jak podkreśla analityczka ECFR, Kallas czeka dużo nauki.
- Na co pozwala jej mandat, jak może forsować swoją politykę – paradoksalnie może mieć mniejszy wpływ na kształtowanie agendy UE, niż teraz jako premierka. Ale myślę, że będzie w negocjacjach z szefami rządów – których przecież zna – da sobie radę. Nie będzie udawała konsensusu tam, gdzie go nie będzie – zaznacza Liik.
Pytana niedawno o transfer do Brukseli Kallas oceniła go jako mało prawdopodobny, ale taką propozycję „bardzo poważnie” by rozważyła. Bardziej optymistyczny jest Donald Tusk. - Jest bardzo prawdopodobne, że Ursula von der Leyen i Kaja Kallas zajmą kluczowe stanowiska – mówił dzień po nieformalnej kolacji liderów państw UE.
- Oczywiście nigdy nic nie jest pewne w negocjacjach, ale postawiłabym moje pieniądze na to, że Kaja Kallas dostanie tę funkcję – kwituje Kadri Liik.
Kolejne rozmowy liderów na szczycie Rady odbędą się 27-28 czerwca.