25 lat Konwencji o prawach dzieci. Jest lepiej, ale wciąż źle [WYWIAD]
20 listopada 2014tagesschau.de: Przed 25 laty ONZ przyjął Konwencję o prawach dziecka. Ratyfikowały ją prawie wszystkie państwa świata a pomimo tego w wielu z nich depcze się prawa dzieci. Co ta konwencja właściwie dała?
Barbara Kueppers: W pierwszym rzędzie jest to dokument, jak każda konwencja. Z naszego punktu widzenia przyniosła ona jednak wiele. Dziś dużo dokładniej orientujemy się, jak wygląda sytuacja dzieci w poszczególnych państwach, bo dopiero od czasu przyjęcia tej konwencji państwa muszą składać raporty o politycznych zabiegach na rzecz dzieci.
Konwencja ta spowodowała w wielu krajach modyfikację i poprawę przepisów. W Indiach na przykład wprowadzono ustawowy obowiązek edukacji szkolnej. Co jeszcze nie znaczy, że jest on wszędzie wdrażany, ale zawsze jest to pierwszy krok.
W realizowanych przez terre des hommes projektach obserwujemy, że prawa dzieci mają wielkie znaczenie dla samych dzieci. Małoletnie prostytutki, dzieci pracujące czy przysposabiane do walki z bronią dowiadują się, że każdemu z nich, każdemu dziecku przysługują prawa - obojętnie czy jest bogate czy biedne, chore, niepełnosprawne czy zdrowe, dziewczynka czy chłopiec, uchodźca czy bezpaństwowiec. To dodaje wszystkim dzieciom odwagi w dochodzeniu swoich praw. Mimo tego martwi nas, że sytuacja dzieci w wielu regionach dramatycznie się pogarsza.
Wojny dramatycznie pogorszyły sytuację
Z czego to wynika?
Miliony ludzi są zmuszone do ucieczki z regionów na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Połowę z nich stanowią dzieci i młodociani. Bojówkarze umyślnie atakują szkoły i szpitale, czyli miejsca, które podlegają szczególnej ochronie, które są szczególnie ważne dla dzieci. Mają miejsce także zamachy na same dzieci i padają one ofiarami przemocy seksualnej. Sytuacja jest szczególnie ciężka, ponieważ jest coraz więcej walczących strony konfliktów, które nie są żadnymi państwami tylko war lordami albo nieformalnymi ugrupowaniami. Z nimi nie da się pertraktować i nie trzymają się one żadnych zasad.
Czy sytuacja dzieci jest dziś lepsza niż przed 25 laty?
Dziś mniej dzieci umiera ze względu na brak opieki medycznej. Mimo tego w dalszym ciągu ok. 6,3 mln dzieci nie dożywa nawet piątego roku życia. Dziś więcej dzieci chodzi do szkoły, a mimo tego jest 168 mln dzieci, które są wyzyskiwane, wiele ginie w wypadkach przy pracy.
Wciąż jeszcze za dużo dzieci rekrutowanych jest jako żołnierze. Można mówić o minimalnych postępach w pertraktacjach z ugrupowaniami rebeliantów czy państw, które byłyby gotowe powstrzymać ten proceder. W niektórych regionach jest wręcz gorzej: na przykład w północnych Indiach, gdzie toczy się konflikt z ugrupowaniami maoistycznymi, które rekrutują 12-, 13-latków. Dzieci się więzi, torturuje.
Zachód nie bez winy
Stany Zjednoczone są jedynym z państwem, które nie podpisało tej konwencji. Dlaczego?
Przypuszczalnie problematyczne dla USA jest to, że konwencja wymaga, by rekrutowano do armii tylko osoby pełnoletnie. Czyli w negocjacjach z państwami tzw. Trzeciego Świata ws. zakazu rekrutacji młodocianych Zachód nie może tworzyć wspólnego frontu. To osłabia oczywiście siłę argumentacji, jeżeli wielkie zachodnie mocarstwo rekrutuje niepełnoletnich.
Problematyczne jest także, że w skali międzynarodowej niewiele wiadomo o sytuacji dzieci w Stanach Zjednoczonych, bo nie mają one obowiązku raportowania tego przed ONZ. A wiemy, że ma tam miejsce wyzysk dzieci, szczególnie dzieci imigrantów, którzy całymi rodzinami przybywają do USA z Ameryki Środkowej na zbiory owoców.
Ale także w Niemczech nie zawsze respektowane są prawa dzieci. Gdzie występują największe deficyty?
Deficyty są przede wszystkim w zakresie inkluzji dzieci niepełnosprawnych. Dyskryminuje się dzieci uchodźców i imigrantów. Dzieci uchodźców nie mają na przykład pełnej opieki medycznej tylko pomoc w nagłych wypadkach. Jest to szczególnie dramatyczne w przypadku dzieci-żołnierzy, które są mocno straumatyzowane i nie mają prawa do leczenia psychologicznego. W ich przypadku byłoby szczególnie ważne, by dać im możliwości zbudowania sobie normalnego życia. Także w Niemczech Bundeswehra prowadzi rekrutację 17-latków.
tagesschau.de / Małgorzata Matzke