28 lat po upadku Muru Berlińskiego - podziały trwają
9 listopada 2017Od upadku Muru Berlińskiego 9 listopada 1989 r. upłynęło 28 lat. Kiedy można było już odnieść wrażenie, że debata między wschodnimi i zachodnimi Niemcami się nieco uspokoiła, nagle rozgorzała ona na nowo. Wywołał ją Thomas Krüger, szef Federalnej Centrali Kształcenia Obywatelskiego (bpb), stwierdzając, że zachodnioniemieckie elity zdominowały wschodnie landy. Powołując się na badania oświadczył on stołecznej gazecie „Berliner Zeitung”, że zjawisko to odbierane jest w Niemczech Wschodnich jako „kulturowa kolonizacja”. W opinii tego byłego działacza NRD na rzecz praw obywatelskich można zauważyć postępujące w landach wschodnich oddalanie się obywateli od instytucji państwowych i demokracji.
Kategorycznie zaprzecza temu Federalna Fundacja ds. rozliczenia Dyktatury SED. Podział Niemców na tzw. Ossi (byłych mieszkańców NRD) i Wessi (mieszkańców Niemiec Zachodnich) stało się kalką myślową – oburza się szefowa fundacji Anna Kaminsky. Podział ten podgrzewa jedynie starą debatę, utrwalając obecne na Wschodzie resentymenty. – Kiedy mamy do czynienia z zawiedzionymi oczekiwaniami i kiedy narasta ogólne niezadowolenie, pochodzenie urasta do rangi problemu – powiedziała Kaminsky Niemieckiej Agencji Prasowej (DPA). O tym, jak bardzo pozostaje to w sprzeczności, dowiodły wybory do Bundestagu. Partia AfD reprezentowana przez dwoje liderów z zachodnich Niemiec, stała się drugą najmocniejszą siłą polityczną na wschodzie kraju.
Trudne podziały
Jak oświadczyła kanclerz Angela Merkel (CDU) w swoim najnowszym wystąpieniu wideo, wciąż, pomimo upływu ponad dwóch dekad od zjednoczenia kraju, istnieją podziały między wschodem i zachodem Niemiec. Dlatego obiecała ona wschodnim landom „konkretne wsparcie” jeszcze przed utworzeniem nowego rządu.
Mimo że od 1989 r. wzrósł standard życia przy dalszym spadku bezrobocia w Niemczech Wschodnich, a miasta i miasteczka odzyskały blask, wschodnie Niemcy czują się dyskryminowani; krytykują niżesze niż na zachodzie emerytury, wyludnione wsie i masową emigrację zarobkową.
Zdaniem polityka CDU Rainera Robra, który w 1990 r. przeniósł się z Dolnej Saksonii do Magdeburga i jest szefem kancelarii Saksonii-Anhalt wielu Niemców z zachodnich i wschodnich regionów zamyka się we własnym środowisku okazując w niewielkim stopniu zainteresowanie tą drugą grupą.
Saksońska minister ds. równego traktowania i integracji Petra Köpping (SPD) nie owija w bawełnę, mówiąc agencji DPA, że obecnie jeszcze tylko w nieznacznym stopniu poświęca się publicznie uwagę okresowi po zjednoczeniu i związanymi z nim przełomowymi wydarzeniami oraz nadziejami w życiu mieszkańców Niemiec Wschodnich. W opinii socjaldemokratki Niemcy zachodni, niemający kontaktów ze wschodem Niemiec, nie mają o tym żadnego pojęcia. Nikt nie potraktował tych problemów na serio. A to spowodowało że wielu mieszkańców byłej NRD „czuje się do dziś ignorowanych”.
Całkowita integracja?
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego we wrześniu br. przez instytut badania opinii publicznej Forsa wewnętrzny proces zjednoczenia Niemiec następuje od 2011 r. tylko niewielkimi krokami. Zaledwie co druga osoba jest zdania, że doszło do całkowitej integracji. 55 proc. mieszkańców wschodnich landów i 45 proc. landów zachodnich uważa, że nadal przeważają podziały. 65 proc. osób w grupie wiekowej między 14. a 21. rokiem życia uważa, że Niemcy stały się jednym narodem.
Roland Jahn, pełnomocnik niemieckiego rządu ds. akt Stasi uważa, że myślenie w kategoriach Niemiec Wschodnich i Zachodnich jest mało przydatne. Należy jednak wzajemnie respektować różnorodność doświadczeń. – Nadal wielu osobom ciężko przychodzi utożsamianie się ze wspólnym dorobkiem – powiedział pełnomocnik. Jest on też zdania, że „powinniśmy nad tym pracować, a nie bezwiednie i rutynowo podkreślać swoje pochodzenie”.
Premier Turyngii Bodo Ramelow z partii Lewica dopatruje się w tym niebezpieczeństwa, że subiektywna oraz rzeczywista dyskryminacja Niemców wschodnich może stać się pożywką dla postaw skrajnie prawicowych. Partia AfD powoduje, że zaczynają oni publicznie wyrażać swoje niezadowolenie i wściekłość, kierując je także przeciwko mniejszościom – ostrzega Ramelow.
Alexandra Jarecka (kna)