50 lat Memorandum Wschodniego
17 września 2015Kościół nie chce mieszać się w politykę, lecz tworzyć sprzyjające warunki do działań dla polityków. Taka postawa Rady Kościołów Ewangelickich w Niemczech (EKD) wobec kwestii politycznych znalazła wyraz właśnie w Memorandum Wschodnim. Zostało ono ogłoszone 1. października 1965 roku pod tytułem „Położenie wypędzonych i stosunek narodu niemieckiego do wschodnich sąsiadów. Ewangelickie memorandum”. Ideą tego dokumentu, który 20 lat od zakończenia II wojny światowej wywołał żywe reakcje, było stworzenie warunków do porozumienia między Niemcami i Polakami po latach naznaczonych cierpieniem.
W memorandum Kościół ewangelicki ustosunkowywał się do roszczeń Niemiec do dawnych terenów wschodnich, czym łamał ponadpartyjne tabu w powojennej polityce zachodnich Niemiec. W tekście dokumentu ewangelicy ubolewali z powodu niesprawiedliwości, jaka spotkała niemieckich wypędzonych. Jednocześnie zalecali uznanie praw polskiej ludności do życia na nowo zasiedlonych obszarach za Odrą i Nysą. Mówiąc wprost, sygnatariusze tego dokumentu, do których należał też późniejszy prezydent RFN Richard von Weizsäcker, który był też przewodniczącym Rady Kościołów Ewangelickich, wypowiadali się za rezygnacją z roszczeń przywrócenia granic z 1937 roku.
Polaryzujące pojednanie z Polską
Główne przesłanie memorandum Rady Ewangelickich Kościołów w Niemczech – pojednanie z Polską – polaryzowało opinię publiczną 50 lat temu w Republice Federalnej Niemiec. Oburzenie było duże. Mówiono pod adresem EKD o zdradzie stanu i rezygnacji z ziem utraconych. Poza stowarzyszeniami ziomkostw z niechęcią na memorandum reagowały także konserwatywne środowiska polityczne, społeczne i kościelne.
Wszystkim krytykom wiceprzewodniczący EKD Erwin Wilckens, uchodzący za ojca memorandum, tłumaczył, że chodzi o duszpasterski wkład w drażliwą historycznie sytuację. Przekonywał też, że Kościołowi chodziło o to, żeby nakłonić do spojrzenia bez nienawiści na przeszłość, do niezawężania obrazu rzeczywistości, do szerokiego spojrzenia na nią i wyznaczenia sobie w ramach możliwości w niemieckiej polityce zadań na arenie międzynarodowej.
Skrycie oczekiwany dokument
Historycy do dzisiaj spierają się o to, jakie oddziaływanie miał ten dokument. Nawet jeśli oficjalne reakcje polityczne na memorandum były wstrzemięźliwe, to jednak pojawiały się skryte sygnały, że przyjmowano je z wdzięcznością. Dla Ostpolitik, polityki wschodniej forsowanej od 1969 roku przez rząd koalicyjny socjaldemokratów i liberałów pod przewodnictwem Willy'ego Brandta, Memorandum Wschodnie i późniejsze orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich także z roku 1965, były kluczowe. Prezydent Niemiec Joachim Gauck przypomniał w roku 2014, w Dniu Wypędzonych, że oba dokumenty w decydujący sposób przyczyniły się w połowie lat 60-tych ub. wieku do zmiany postrzegania Wschodu.
Teolog ewangelicki prof. Friedrich Wilhelm Graf powiedział w wywiadzie dla czasopisma „zeitzeichen”, że Memorandum Wschodnie dlatego było sukcesem i wpływało na politykę RFN po 1965 roku, ponieważ jego tekst był sformułowany „zadziwiająco ostrożnie”. Nie domagano się głośno uznania granicy na Odrze i Nysie. Nie sugerowano też, że Kościół lepiej niż inni rozumie kompleksową sytuację międzynarodową, zaznaczył. „Raczej bardzo ostrożnie przypomniano, że aktualna sytuacja w Europie jest następstwem zawinionej przez Niemców wojny”, podkreślał prof. Friedrich Wilhelm Graf. To był inny sposób ustosunkowania się do problemu natury politycznej od tego, co praktykuje się dzisiaj, tłumaczył teolog znany z krytycznego stanowiska wobec EKD.
Apele o „nowe memorandum”
Pół wieku od wydania Memorandum Wschodniego pojawiły się apele o wydanie „nowego memorandum wschodniego”. W obliczu konfliktu ukraińskiego i pojawienia się nowych napięć w stosunkach Wschód-Zachód, teolodzy i dawni opozycjoniści enerdowscy domagają się, aby Kościół zaangażował się na rzecz nowego europejskiego ładu pokojowego.
Konrad Raiser, były sekretarz generalny Światowej Rady Kościołów i inicjator tego apelu jest przekonany, że EKD stawi się temu zadaniu.
epd / Barbara Cöllen