Adam Szymczyk chce pokazać na documenta14 zbiory Gurlitta
15 kwietnia 2015Adam Szymczyk jest od 2003 roku dyrektorem Kunsthalle w Bazylei, a w świecie sztuki znanym i cenionym kuratorem. Polak został w 2010 mianowany dyrektorem artystycznym 14. edycji documenta w Kassel. Ten najbardziej prestiżowy pokaz sztuki współczesnej na świecie odbędzie się w 2017 roku.
„Süddeutsche Zeitung” (SZ) zamieszcza w środowym (15.04.2015) wydaniu rozmowę z Adamem Szymczykiem, w której wyjaśnia, dlaczego chciałby na documenta14 pokazać obiekty ze „zbiorów nazistowskiego handlarza dziełami sztuki Hildebranda Gurlitta”, które, jak informuje gazeta, znane są jako „znalezisko dzieł sztuki w Schwabing”.
Odkryte tam dzieła sztuki zostanią być może wystawione w Galerii Państwowej w Stuttgarcie. O miejscu tym rozstrzygnął Matthias Frehner, dyrektor Muzeum Sztuki w Bernie, które otrzymało je w spadku. Jak informuje SZ, o możliwość pokazania kolekcji sztuki Gurlitta zabiega też Adam Szymczyk.
Polak wyjaśnia w rozmowie z „Süddeutsche Zeitung”, dlaczego unika nazywania spadku po Gurlicie „kolekcją sztuki“. Nazwy takie jak „spadek po Gurlicie” czy „znalezisko dzieł sztuki w Schwabing” są w opinii kuratora „bardziej właściwe i bardziej rzetelne dla ponad 1500 obiektów, które zostały zgromadzone w dwóch skromnych mieszkaniach prywatnych”. Szymczyk przypomina, że Hildebrand Gurlitt zdobywał je najpierw jako krytyk i historyk sztuki a potem jako handlarz dziełami sztuki dla muzeum w Linzu, które tworzono na polecenie Hitlera. „Po wojnie były to prywatne zbiory, którymi handlował do śmierci w 1956 roku”, zaznacza. Za budowaniem kolekcji sztuki zawsze stoi jakaś koncepcja zbioru, wyjaśnia Szymczyk. „To jest jednak dość osobliwy zbiór dzieł sztuki, które przetrwały zawieruchę dziejową i przez 65 lat nie były udostępniane publiczności.
"Większość kolekcjonerów sztuki tworzy zbiory z myślą o publicznym udostępnianiu swej własności ”, tłumaczy kurator i przypomina, że Cornelius Gurlitt to wykluczał mówiąc: „Chciałem żyć tylko z moimi obrazami w spokoju i wytchnieniu”. W opinii Szymczyka, „cicha poezja tej wypowiedzi wydaje się rozbrajająca, odnosi się jednak do skrajnej formy kolekcjonowania sztuki, którą wolno jest oglądać tylko komuś, kto jest jej stróżem”. I dlatego w opinii Szymczaka, należy pokazać zbiory Gurlitta na documenta. „Documenta jest wystawą wokół współczesnych tematów, a nie wystawą sztuki spółczesnej. (…) Dokumenta była zawsze też refleksyjną wystawą o współczesnej rzeczywistości, w której sztuka jest wrażliwym elementem, jej poznawczym uzupełnieniem”. A sprawa zbiorów Gurlitta, oprócz skandalu wywołała w ostatnich latach wiele dyskusji wokół sztuki, zaznacza Szymczyk w rozmowie z SZ. Dlatego documenta znakomicie nadaje się jako miejsce do pokazania całości zbiorów, także tych obiektów, które pozostaną w Niemczech jako sztuka zagrabiona w celu ich restytucji.
Kurator uzasadnia to zainteresowaniem pokazem documenta prawie milionowej publiczności z całego świata, która przyjeżdża do Kassel „nie ze względu na spektakl czy sensację, lecz zainteresowana jest sztuką - jest myślącą publicznością”, zaznacza. Szymczyk zapowiedział, że zamierza postarać się też o wypożyczenie na documenta14 tych dzieł sztuki, które zostaną oddane ich prawowitym właścicielom. Chce całość zbiórów pokazać „w niemal neutralny sposób, być może uporządkowany chronologicznie”, mówi. „Trzeba zignorować warstwę artystyczną, aby czytelne stało się miejsce tej sztuki w historii”. Szymczyk nie jest zainteresowany jej „ekskluzywnością czy spektakularną ekspozycją“, lecz chce przedstawić „te dzieła sztuki w politycznym i estetycznym, całościowym kontekście pokazu”. Jest to, jak mówi, „wyjątkowy kontekst dla publiczności, szczególnie teraz”.
Opr. Barbara Cöllen