Alternatywa dla Niemiec. Björn Höcke i nazizm
18 kwietnia 2024Przestępstwo, którego miał się dopuścić Björn Höcke, zostało opisane w najlepszym urzędowym żargonie, jaki można sobie wyobrazić: „Używanie symboli byłej organizacji narodowosocjalistycznej”. Tak brzmi zarzut przeciwko niemu w rozpoczynającym się dziś, 18 kwietnia, procesie przed sądem okręgowym w Halle. Chodzi o wyborcze wystąpienie Höckego w Gerze w Turyngii z 12 grudnia 2023 roku.
Sala konferencyjna restauracji Waldhaus „pęka w szwach”, cieszą się ludzie z miejskiego oddziału Alternatywy dla Niemiec (AfD), jego partii. W trakcie imprezy Höcke bawi się w swoistą grę ze swoimi zwolennikami. Mówi, że musi stawić się w sądzie z powodu aktu oskarżenia z 2021 roku: „A to dlatego, że kiedyś zamknąłem kampanię wyborczą retoryczną triadą: ‘Wszystko dla naszej ojczyzny! Wszystko dla Saksonii-Anhalt! Wszystko dla...’” Gestykulując Höcke zachęca publikę do dokończenia hasła. Ci biją brawo i wykrzykują „...Niemiec!” Uśmiechnięty Höcke cieszy się.
„Alles für Deutschland” („Wszystko dla Niemiec”) to slogan osławionej paramilitarnej organizacji hitlerowskiej „Sturmabteilung” („Oddział Szturmowy”), w skrócie SA.
Hitlerowska SA
SA była szczególnie aktywna w pierwszych latach nazizmu, mniej więcej w czasie, gdy Hitler i jego partia NSDAP doszli do władzy w 1933 roku. W tej wczesnej fazie terroryzowała Niemcy zabijając, torturując i zastraszając. Zwłaszcza komunistów i Żydów.
Po upadku samozwańczej „Trzeciej Rzeszy” w 1945 roku, co położyło kres niemieckim mordom masowym w całej Europie, SA została zakazana, podobnie jak wszystkie inne organizacje nazistowskie.
Później, w nowo powstałej Republice Federalnej Niemiec, została zakazana w Niemczech wszelka propaganda w duchu narodowosocjalistycznej ideologii i nazistowskich organizacji, w tym także używanie sloganu SA „Alles für Deutschland” („Wszystko dla Niemiec”).
Czy Höcke to wiedział?
Tu może pojawić się pytanie, czy Björn Höcke wiedział, jakiego sloganu używa? Tak, wiedział. Przynajmniej za drugim razem, w Gerze. Bo przecież sam wskazał wtedy na ten sądowy zarzut.
A poza tym Björn Höcke jest z zawodu nauczycielem historii. Studiował historię i uczył tego przedmiotu przez wiele lat, zanim wszedł do polityki w po części skrajnej, prawicowej AfD i stał się jednym z jej najradykalniejszych przedstawicieli.
Godnym uwagi jest to, jak mocno Höcke odwołuje się wprost lub pośrednio do czasów nazistowskich. Krytykuje na przykład pomnik Holokaustu upamiętniający zamordowanie sześciu milionów europejskich Żydów przez narodowych socjalistów jako „pomnik hańby”. W 2016 roku zaś, podczas wiecu AfD, wyraża współczucie dla notorycznie zaprzeczającej Holokaustowi Ursuli Haverbeck, która jako recydywistka musi rozpocząć odsiadkę dłuższej kary pozbawienia wolności.
Fiksacja na punkcie nazizmu
Szczególnie daleko Höcke posuwa się w 2017 roku. W przemówieniu przed partyjną młodzieżówką Młoda Alternatywa krytykuje sposób, w jaki Niemcy rozprawiali się z nazistowską dyktaturą. Nazywa to „głupią polityką rozliczania przeszłości”. A następnie żąda: „Potrzebujemy zwrotu w polityce pamięci o 180 stopni”. Jeśli krytykowana przezeń polityka pamięci o epoce nazizmu ma charakter krytyczny, ostrzegawczy lub napominający, to Höcke wzywa do czegoś przeciwnego, co w każdym razie byłoby w jakiś sposób pozytywne.
W 2018 roku Höcke publikuje swoje przemyślenia w książce „Gesprächsband” („Tom rozmów”, czy też „Tom dialogu”). Nazywa w niej błędem to, że Hitler jest przedstawiany „jako absolutnie zły”. To nie jest jego zdaniem takie „czarne i białe”.
Książka jest pełna radykalnych wypowiedzi. Höcke mówi, że koniec końców potrzebny będzie nowy przywódca, bo Niemcom grozi „śmierć narodowa poprzez wymianę ludności”. A wobec inaczej myślących w niemieckim społeczeństwie obowiązuje zasada, że „gangreny kończyn nie da się wyleczyć wodą lawendową, o czym wiedział już Hegel”.
„Höcke to faszysta”
Stwierdzenia zawarte w jego książce są tak radykalne, że niemiecki sąd wykorzystuje je jako podstawę swej decyzji. Powiedzenie „Höcke to faszysta” nie bierze się z powietrza, ale spoczywa na dowiedzionych faktach, orzeka 26 września 2019 roku sąd administracyjny w Meiningen.
W medialnym zainteresowaniu Höckem i debatach o nim jako o postaci politycznej godnym uwagi jest fakt, że Björn Höcke jest politykiem, który w Niemczech nie zajmuje żadnego politycznego stanowiska na szczeblu federalnym i nigdy jeszcze żadnego nie zajmował. Nie tylko nie jest przewodniczącym partii, ale nie należy nawet do jej federalnego zarządu.
Niemniej jednak Höcke stał się w niemieckiej polityce centrum absolutnego rozdrażnienia, a na temat jego idei, światopoglądu i działań politycznych spiera się cały kraj.
Potwierdzony przypadek prawicowego ekstremizmu
A dzieje się tak dlatego, że Höcke, czy to dzięki swojemu radykalizmowi, czy pomimo niego, doprowadził AfD do takiego sukcesu w swoim kraju związkowym Turyngii, że stała się ona tam najsilniejszą partią polityczną w sondażach opinii publicznej. A to, że nie piastuje on żadnego urzędu, może się zmienić już w 2024 roku. Björn Höcke chce mianowicie zostać premierem Turyngii.
Höcke nadaje ton swojej partii od dawna, nawet nie sprawując żadnego urzędu na szczeblu federalnym. Wbrew niemu nie da się prawie nic zrobić, jeśli chodzi o obsadzanie funkcji i stanowisk. W partii, która coraz częściej jest klasyfikowana przez niemieckie organy bezpieczeństwa jako „przypadek podejrzany o prawicowy ekstremizm”. Urząd Ochrony Konstytucji nie zalicza jednak regionalnej organizacji AfD w Turyngii, której przewodzi Björn Höcke, do kategorii podejrzanych. Uznaje ją bowiem za „potwierdzony przypadek prawicowego ekstremizmu”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>