Schavan: Nie sądzę, żeby islam tak bardzo zmienił Niemcy
18 stycznia 2016Deutsche Welle: Po ekscesach w Kolonii nastroje nieprzychylne imigrantom bardzo się nasiliły w Niemczech. Jak ocenia się w Rzymie wydarzenia w Niemczech?
Annette Schavan*: Watykanowi znane są wciąż powtarzające się próby instrumentalizowania religii dla usprawiedliwienia przemocy. Na Niemcy patrzy się jako na kraj, który bardzo wiele robi dla imigrantów. Sam papież z uznaniem mówił o tym w swoim orędziu noworocznym.
Czy w Rzymie, a szczególnie w Watykanie, wzrósł strach przed zamachami terrorystycznymi?
W Rzymie, podobnie jak wielu innych europejskich miastach, wzmożono środki bezpieczeństwa, oczywiście także na placu św. Piotra i w bazylice sw. Piotra. Ale strach jest złym doradcą. Jednak widać, że to ludzi wcale nie odstrasza; już w pierwszych tygodniach Roku Miłosierdzia milion pielgrzymów przeszło przez Święte Wrota. Ludzie nie zmieniają swoich planów.
Czy w obecnej chwili religia może być czynnikiem budującym pokój czy raczej wzniecającym wojny?
Można mówić o podżegaczach wojennych, którzy posługują się religią. Ale religia z tego tylko powodu nie wznieca wojen. Ma ona wielką siłę budowania pokoju. Po tak wielu zamachach ludzie zaczęli się wahać i pytają, czy wszystkie te przejawy przemocy trzeba kojarzyć z islamem. Powstaje wrażenie, jakby islam był częścią problemu, ale to nieprawda. Trzeba pokazać, że islam jest częścią rozwiązania problemu.
Papież wezwał wszystkich chrześcijan, by przyjmowali uchodźców. Czy w obecnej sytuacji nie brzmi to jak utopijna miłość bliźniego?
Niemcy dały wspaniały przykład przyjmowania imigrantów z otwartymi ramionami i ta gotowość niesienia pomocy się nie skończyła. Oczywiście, że w wielu ludziach budzi się niepewność. Ale właśnie do tego dążą terroryści. Chcą, żeby nikt nie przyjmował imigrantów. Ci ludzie uciekają przecież między innymi przed terrorystami. Jeżeli integrację i kulturę gościnności zakwalifikujemy jako utopię, to będzie to sukces terrorystów.
Podobnie jak tureccy gastarbeiterzy, którzy przyjechali do Niemiec w latach 60-tych, także teraz imigranci z Syrii, Iraku i Afganistanu importują do Niemiec swoją wiarę. Były prezydent Niemiec Christian Wulff wypowiedział słynne zdanie: „Islam jest elementem krajobrazu kulturowego Niemiec”. Czy islam zmieni Niemcy czy Niemcy zmienią islam?
Przypuszczalnie będzie to działanie w obie strony. Chrześcijaństwo na przestrzeni swoich dziejów także rozwijało się i zmieniało społeczeństwa. Nie sądzę, żeby islam tak bardzo zmienił Niemcy i Europę, ponieważ zbyt silne są chrześcijańskie podwaliny naszej kultury. Różnica polega na tym, że w latach 60-tych niewiele się o tym mówiło. Teraz zadaje się pytania: W co wierzycie? Co jest dla was święte? To może doprowadzić także do rewitalizacji chrześcijaństwa. Taki rozwój sytuacji byłby jak najbardziej pożądany: kiedy nikt nie pomstuje na wiarę innych tylko raczej utwierdza się w swojej własnej wierze. Do tego potrzebny jest jednak dialog.
Jako minister oświaty i badań naukowych RFN stworzyła pani pierwsze katedry teologii islamskiej na niemieckich uniwersytetach. Czy tam toczy się dialog między religiami?
Stworzyłam wydziały teologii islamskiej, ponieważ do dialogu potrzebne jest teologiczne oświecenie. Jest to bardzo istotne, ponieważ wiąże się z tym także krytyka. Historycznie krytyczna metoda podejścia do świętych ksiąg religii jest ważna. Niemcy mogą być krajem, który może przyśpieszyć postęp teologii. Także w chrześcijaństwie dopiero od nieco ponad stu lat rozwijają się krytyczne badania Biblii. Cztery instytuty teologii islamskiej, które mamy teraz w Niemczech, są dla mnie dopiero początkiem.
Czy potrzebna jest teologiczna rozprawa z radykalnymi islamistami? Czy trzeba obalić ich tezy przy pomocy argumentów z Koranu?
Taka debata toczy się już między islamskimi teologami. Ważne jest jednak, żeby zaakceptowani zostali przedstawiciele współczesnej i wychodzącej w przyszłość teologii i by nie byli traktowani jak outsiderzy. Takie podejście można rozwijać właśnie na niemieckich uczelniach.
Czy potrzebny jest islam „made in Germany”?
Jest to bardzo chwytliwe hasło, ale oczywiście także my wzbranialibyśmy się, gdyby ktoś powiedział, że potrzebny jest katolicyzm „made in Germany”. Ani islam, ani chrześcijaństwo nie są zjawiskami o zabarwieniu narodowym. Religia musi pozostać wolna od narodowości. Nikt z nas nie ma prawa do tworzenia jakiegoś określonego wizerunku religii czy narzucania komukolwiek interpretacji.
Watykan zabiega o dialog z żydami, prawosławnymi, protestantami i muzułmanami. Czy mógłby pełnić rolę mediatora także między szyitami i sunnitami?
Papież jest wielkim moralnym autorytetem, który odziaływuje daleko poza świat katolicki. Ponieważ wszędzie nawołuje do pokoju i pojednania, ludzie ze wszystkich kultur widzą w nim głos sumienia i pragną, żeby religie w XXI wieku łączyły a nie dzieliły.
Nie tylko muzułmanie uciekają przed wojną i dyskryminacją ze swoich ojczyzn. Także chrześcijanie są prześladowani w wielu krajach muzułmańskich. Czy w obliczu islamistycznego terroru ich cierpienie nie schodzi na drugi plan?
Chrześcijanie są obecnie najbardziej prześladowaną wspólnotą wyznaniową. Należy to wyraźnie stwierdzić. Ale także muzułmanie są prześladowani ze względu na swoją wiarę. Trzeba jasno powiedzieć, że wolność wyznania odnosi się do wszystkich. Jej ochrona jest politycznym zadaniem każdego społeczeństwa.
Rozmawiała Astrid Prange / tł.: Małgorzata Matzke
Annette Schavan (CDU) od lipca 2014 jest niemieckim ambasadorem w Watykanie. Jako minister oświaty i badań naukowych w rządzie RFN (2005 - 2013) utworzyła na uniwersytetach w Tybindze, Monastyrze (Münster), Osnabrueck i Erlangen pierwsze katedry teologii islamskiej w Niemczech.