1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Anis Amri był znacznie dłużej rozpracowywany przez służby

17 grudnia 2017

"Welt am Sonntag" donosi, że służby dużo wcześniej wiedziały, że Anis Amri planuje przeprowadzenie zamachu terrorystycznego w Niemczech. Dziś wiadomo też więcej, dlaczego nie został wcześniej aresztowany.

https://p.dw.com/p/2pVFL
Tą ciężarówką, skradzioną polskiemu spedytorowi, Amri wjechał 19.12.2016 w tłum na Breitscheidplatz w Berlinie
Tą ciężarówką, skradzioną polskiemu spedytorowi, Amri wjechał 19.12.2016 w tłum na Breitscheidplatz w BerlinieZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

Niemiecka policja i tajne służby o wiele wcześniej i intensywniej śledziły Anisa Amriego, sprawcę krwawego zamachu terrorystycznego na berliński jarmark bożonarodzeniowy 19 grudnia ubiegłego roku. Wynika to z informacji w postaci tysięcy akt, licznych raportów policyjnych wtyczek i protokołów z podsłuchów jego rozmów telefonicznych oraz kontaktów przez Internet, którymi dysponuje redakcja "Welt am Sonntag".

Amri był rozpracowywany już od listopada 2015...

Najpóźniej w listopadzie 2015 niemiecka Prokuratura Federalna zleciła Federalnemu Urzędowi Kryminalnemu (BKA) i Landowemu Urzędowi Kryminalnemu (LKA) Nadrenii Północnej-Westfalii objęcie Amriego stałą obserwacją przez policyjną "wtyczkę". Inwigilowanie go przez policyjnego informatora było częścią tajnego dochodzenia przeciwko domniemanej komórce terrorystycznej tzw. Państwa Islamskiego wokół kaznodziei nienawiści z Hildesheim Abdullaha Abdullaha, występującego pod pseudonimem Abu Walaa i, jak twierdzą niemieckie media, pozostającego w kontakcie z Amrim.

Tunesien Bruder hält Portrait von Anis Amri
Anis Amri na portrecie trzymanym przez jego brata WalidaZdjęcie: Getty Images/AFP/F. Belaid

Już 24 listopada 2015, a więc przeszło rok przed zamachem na świąteczny jarmark na placu Breitscheidplatz w Berlinie, nasłany na Amriego obserwaror "Murat" poinformował LKA w Duesseldorfie o szczegółach planowanego przez Amriego zamachu. Meldunek "Murata", jak pisze dalej "Welt am Sonntag", został przekazany z LKA do BKA, Prokuratury Federalnej i Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV), czyli niemieckiego kontrwywiadu.

...i pozostawał pod stałą obserwacją tajnych służb

W tej sytuacji, najpóźniej od 3 grudnia 2015, niemieckie służby podsłuchiwały komórkę Amriego, którą ten często zmieniał, i monitorowały jego połączenia internetowe. W połowie grudnia 2015 roku Amri ściągnął na swojego smartfona, który był na podsłuchu przez okrągłą dobę, szczegółowe plany wytwarzania bomb, granatów ręcznych i ładunków wybuchowych w warunkach amatorskich.

Jak donosi dalej "Welt am Sonntag", najpóźniej od lutego 2016 roku Amri utrzymywał łączność telefoniczną z dwoma osobami ze ścisłego kierownictwa tzw. Państwa Islamskiego w Libii i zaoferował się jako zamachowiec-samobójca, gotowy do przeprowadzenia ataku terrorystycznego w Niemczech.

Amrim interesowały się także inne tajne służby

"Welt am Sonntag" powołuje się na liczne mejle i akta, które wskazują na duże zainteresowanie sprawą Amriego ze strony niemieckiego wywiadu i kontrwywiadu. Na przykład kontrwywiad już w styczniu 2016 sporządził dwustronicową analizę Amriego, którą podpisał osobiście szef kontrwywiadu Hans-Georg Maaßen. O powadze sytuacji świadczy to, że do szczegółowego rozpracowania Amriego oddelegowano agentkę "F.", działającą w Berlinie.

Zgromadzone przez niemieckie służby dane na temat Amriego prowadzą do wniosku, że jeszcze przed przybyciem do Włoch w kwietniu 2011 roku utrzymywał on bliskie kontakty osobiste a nawet rodzinne z bojownikami i członkami kadry dowódczej tzw. Państwa Islamskiego w Libii.

Jak pisze dalej "Welt am Sonntag", na podstawie materiału, którym dysponuje ten dziennik, nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie na nasuwające się automatycznie pytanie, dlaczego w tej sytuacji Amri nie został aresztowany wcześniej, co zapobiegłoby krwawej tragedii w Berlinie. Można jednak wysunąć hipotezę, że Amrim interesowały się także tajne służby innych państw, które chciały wykorzystać go w roli przynęty i - idąc jego śladami - dotrzeć w Libii do osób planujących zamachy terrorystyczne.

Amri był zatem częścią dużej, międzynarodowej operacji wywiadowczej, zmąconej, o ile to właściwe słowo, przez dokonany przez niego zamach w Berlinie. Świadczy o tym zbombardowanie w dwa tygodnie po jego śmierci, przez amerykański "niewidzialny" bombowiec B2 obozu szkoleniowego tzw. Państwa Islamskiego na pustyni w Libii, w którym podejrzewano obecność osób, które opracowały plany zamachu na berliński jarmark bożonarodzeniowy.

Hans-Christian Ströbele z partii Zielonych, który był wtedy członkiem gremium kontrolnego Bundestagu ds. tajnych służb, podejrzewa, że za wszystkimi "nie dającymi się wytłumaczyć" wpadkami niemieckiej policji i innych służb w sprawie Amriego, kryje się jedna z tajnych służb USA albo armia USA, które "pociągały za sznurki". Ströbele uważa za "wielki skandal", że rząd w Berlinie do tej pory nie wywiązał się ze swej obietnicy wyjaśnienia wszystkich okoliczności zamachu na świąteczny jarmark w Berlinie, na co miał okrągły rok.

Andrzej Pawlak / DW, dpa, AFP