Anja Reschke broni w ARD imigrantów: "Nie" hejterom
7 sierpnia 2015Co dokładnie mówi w komentarzu Reschke? – Wiedzą Państwo, co się stanie, jeśli teraz otwarcie powiem: „Uważam, że Niemcy powinni przyjmować także uchodźców ekonomicznych”? Od razu zalałaby mnie fala hejtu: „Pieprzeni ciapaci, ilu z nich mamy jeszcze przyjąć, niech spadają, spalić to…” To jest wszędzie. Nadzwyczajniej w świecie – stwierdza dziennikarka.
- Do niedawna piszący te komentarze ukrywali się jeszcze pod pseudonimami, ale ostatnio publikują już otwarcie, pod nazwiskami. Jak widać to już nie razi – zauważa i podkreśla, że komentarze te są też nagradzane dużą ilością lajków.
Reschke: Ignorować? Nie
- Można powiedzieć: „Dobrze, przecież idioci są wszędzie, najlepiej ich ignorować”. Ale to nie tylko słowa, bo już dochodzi do podpaleń ośrodków dla uchodźców – ciągnie dziennikarka i podkreśla, że wg niej mowa nienawiści w sieci przyczynia się do kolejnych, realnych aktów przemocy. Wzywa też do ścigania i karania internetowych hejterów, ale nie tylko: - Hejterzy muszą załapać, że społeczeństwo tego nie toleruje. Dlatego jeśli ktoś nie uważa, że wszyscy uchodźcy powinni być ścigani, spaleni czy zagazowani, powinien to jasno pokazać. Działać przeciw temu, wypowiadać się, pokazywać, zachęca.
- A, i już się cieszę na komentarze pod tym komentarzem – kończy.
Wypowiedź Reschke cytują media niemieckie, ale i zagraniczne, m.in. „Guardian”, który przy okazji omówienia komentarza niemieckiej prezenterki opisuje sytuację Niemiec – państwo to już w zeszłym roku przyjęło 200 tys. imigrantów, którzy złożyli podania o azyl, a w tym roku będzie ich dużo więcej.
Dyskusja nt. tego, co powiedziała Reschke nie cichnie i sama dziennikarka przyznała wczoraj w wywiadzie dla Tagesschau, że jest zaskoczona tyloma reakcjami. Jak zaznaczyła, chciała publicznie skomentować problem, bo uważa, że niemieccy politycy niedostatcznie reagują na mowę nienawiści w sieci. – Czas, by powiedzieć, że większość Niemców tak nie myśli – dodała. Przyznaje też, że po publikacji wideo z komentarzem w internecie wielu komentujących ją poparło.
Rekordowa imigracja do Niemiec
Nie wiadomo jednak dokładnie co myślą Niemcy. W tym roku w jednym z badań opinii publicznej po raz pierwszy od zjednoczenia badani wskazali, że już nie bezrobocie, ale właśnie imigranci są problemem, który ich najbardziej niepokoi. Z drugiej strony w całych Niemczech mieszkańcy wspierają swoje samorządy przy ogranizacji pobytu dla starających się o azyl: mieszkańcy znoszą dary, zapraszają przybyszów na posiłki, pracodawcy organizują kursy nauki zawodu itp. Anję Reschke poparli też inni dziennikarze. „Trzeba zrobić tylko jedno: zdecydowanie przeciwstawić się rasizmowi. W sieci, w mediach, w polityce, na ulicy. Komentarz Anji Reschke w ARD to dobry początek, ale za tym przykładem musi pojść wielu ludzi” – pisze dziś „Mannheimer Morgen”.
W zeszłym roku o azyl w Niemczech wystąpiło ponad 200 tys. osób, a w bieżącym może to być ponad 300 tysięcy – wynika z danych MSW. Wg raportu policj ws. nielegalnej imigracji z połowy lipca, ubiegły rok był rekordowy, ale bieżący go pobije. W pierwszym półroczu 2015 roku odnotowano ogromny napływ nielegalnych imigrantów: o azyl w Niemczech wnioskowało do końca czerwca już 179 tys. cudzoziemców. W porównaniu z tym samym okresem 2014 jest to wzrost o 132 procent. Imigranci przybywają najczęściej z krajów dotkniętych konfliktami jak Syria, Erytrea i Afganistan, ale też z krajów bałkańskich.
Utrzymanie osoby ubiegającej się o azyl kosztuje władze ok. tysiąca euro miesięcznie – powiedział kilka dnia temu dziennikowi „Die Welt” Matthias Kollatz-Ahnen, deputowany do Senatu Berlina. W mediach niemieckich pojawiają się doniesienia o tym, że burmistrzowie proszą władze centralne o pomoc, bo nie mają już środków na kwaterowanie i utrzymanie imigrantów.
Monika Margraf