Arabskie klany zarabiają w Niemczech na uchodźcach
19 listopada 2015Zapuszczone mieszkanie, 20 metrów kwadratowych w berlińskiej dzielnicy Neukoelln. Zamieszkało w nim małżeństwo - syryjscy uchodźcy z trójką dzieci. Czynsz – 25 euro od osoby za dzień, 3700 euro miesięcznie - płaci państwo. Prywatnie wynajmowane kwatery dla uchodźców w Berlinie wziął pod lupę tygodnik „Focus”, który stwierdził, że te wysokie czynsze trafiają do kieszeni członka jednego z „arabskich klanów” zarabiających na handlu narkotykami, prostytucji, handlu ludźmi i napadach rabunkowych. Tygodnik powołuje się na informacje służb bezpieczeństwa. Interes na uchodźcach to nowy obszar działania klanów, stwierdza.
Państwo pomocne przy praniu pieniędzy
Jak informuje agencja dpa (19.11.2015), takich arabskich klanów jest więcej. Poza Berlinem operują głównie w Dortmundzie, Essen i Bremie. Tam też kupują lub budują kwatery dla uchodźców, bo biznes ten jest lukratywny. Jak podaje „Focus”, za zakwaterowanie uchodźców właściciele nieruchomości otrzymują z kasy publicznej za dobę nawet do 50 euro. Krajowy Urząd Kryminalny w Berlinie potwierdził, że w ten sposób arabskie klany, głównie rodziny z Libanu, piorą pieniądze uzyskane ze zorganizowanej działalności przestępczej lub z napadów rabunkowych.
Hamburski tygodnik pisze, że w Berlinie przestępcy zbudowali w ostatnich miesiącach perfekcyjny system legalizacji swoich pieniędzy. „Członkowie klanów pracują rzekomo w firmach ochroniarskich i są zatrudniani w ośrodkach dla uchodźców jako tłumacze – i wynajmują potem kupione wcześniej domy i mieszkania” uchodźcom, pisze „Focus”.
Krytykuje to m.in. poseł do berlińskiego Landtagu Tom Schreiber mówiąc o „bankructwie państwa prawa”. Nie może być, że „władze publiczne pomagają w zalegalizowaniu nielegalnych dochodów”, powiedział redakcji tygodnika „Fokus” socjaldemokrata wzburzony pojawieniem się tego „nowego biznesu gangsterów”.
Wg źródeł policyjnych, 40 proc. przestępstw w zakresie działalności zorganizowanych band w Berlinie przypada na konto arabskich klanów. Ich członkowie stanową niewiele ponad dwa proc. mieszkańców.
Wzrost poziomu agresji wobec policji
W czwartek (19.11.2015) służby bezpieczeństwa Nadrenii Północnej-Westfalii przedstawiły na posiedzeniu Landtagu w Düsseldorfie raport policyjny o centrach przestępczości w tym kraju związkowym. Raport wskazuje na 7 takich newralgicznych miejsc i wymienia także na przestępcze klany. Wg raportu najgorsza sytuacja panuje w dzielnicy Duisburga Marxloh, gdzie w świadku przestępczym i na ulicach ton nadają dwa klany libijskie, które w krótkim czasie potrafią skrzyknąć sto osób, aby zastraszyć służby porządkowe. Te miejsca, określane są przez lokalną policję jako „no-go-areas”.
Raport policyjny stwierdza, że prawie wszyscy członkowie ulicznych gangów handlują narkotykami i są znani lokalnej policji także w Essen, Dortmundzie i Gelsenkirchen.
Zatrważająca jest, w opinii autorów raportu, rosnąca liczba ataków libańskich gangów na policję, pisze dpa. Mowa jest o „zatrważającym wzroście agresji policji, która nie ma odwagi pojawiać się np. nocą w takich dzielnicach.
dpa, focus / Barbara Cöllen