Auta bez kierowców. Niemcy opracowują przepisy
2 lutego 2015Niemiecki minister komunikacji Alexander Dobrindt (CSU) zamierza jak najszybciej doprowadzić do stworzenia regulacji prawnych dopuszczających wprowadzenie „jazdy autonomicznej” na drogach publicznych. Jak oznajmił gazecie „Welt am Sonntag” do września i otwarcia międzynarodowej wystawy motoryzacyjnej IAA powinny zostać opracowane punkty ramowe pozwalające na „przyśpieszenie wprowadzenia jazdy autonomicznej w Niemczech”. Aby rozważyć np. kwestie odpowiedzialności cywilnej i prawnej ministerstwo komunikacji powołało obrady okrągłego stołu zapraszając do nich przedstawicieli nauki, przemysłu i polityki.
Minister Dobrindt podkreśla jednocześnie znaczenie zautomatyzowanego systemu jazdy dla Niemiec, jako kraju przemysłowego. - Naszym celem jest, jeśli chodzi o autonomiczną jazdę, utrzymanie się w światowej czołówce - powiedział polityk. Co siódme miejsce pracy w Niemczech związane jest bezpośrednio lub pośrednio z przemysłem motoryzacyjnym.
Testy w Niemczech
Kilka dni temu minister komunikacji zapowiedział chęć stworzenia na autostradzie A9 odcinka do próbnej jazdy dla aut bez kierowcy. Producenci samochodowi Daimler i BMW testują już na podstawie specjalnych zezwoleń autonomiczne samochody osobowe w Niemczech. Także Audi, spółka-córka Volkswagena, testuje swoje prototypy w USA.
Nad realizacją marzenia, jakim jest pojazd poruszający się bez udziału kierowcy, pracują producenci samochodów oraz koncerny specjalizujące się w inteligentnych technologiach na całym świecie. W przypadku półautonomicznych samochodów są one już krótko przed przygotowaniem do seryjnej produkcji.
Tymczasem przemysł motoryzacyjny liczy się z tym, że wprowadzenie na rynek jazdy autonomicznej potrwa do 2020 roku. Konkretnie chodzi o opracowanie automatycznego pilota, który sterowałby samochodem na autostradach i odcinkach szybkiego ruchu, dokonując także manewru wymijania oraz zmiany pasów.
Kto ponosi odpowiedzialność?
Jednak bez odpowiedzi pozostają pytania w rodzaju, kto ponosi odpowiedzialność za naruszenia przepisów drogowych lub wypadki? Kierowca samochodu, którego nie prowadził, a może producent automatycznego pilota?
W pierwszej kolejności należy zająć się nowelizacją Konwencji Wiedeńskiej o ruchu drogowym z 1968 roku, którą parafowały i wdrożyły niemal wszystkie kraje Europy. Nie ma w nie, bowiem słowa o samochodach samobieżnych, ale jest za to adnotacja, że każde auto potrzebuje kierowcy i to on ostatecznie ponosi odpowiedzialność. Nowelizacja tego dokumentu stworzyłaby podstawy do legalizacji jazdy autonomicznej. Nic dziwnego, że niemiecki minister komunikacji narzuca takie tempo.
AFP, DPA, RTR / Alexandra Jarecka