"Autostrada" rowerowa w zagłębiu Ruhry antidotum na zapchane drogi
18 sierpnia 2013Regionalny Związek Zagłębia Ruhry (Regionalbverband Ruhr) chce pójść za przykładem Holandii. "Najszybciej będzie można przejechać pedałując", zachwala nowy model komunikacji Martin Toennes, wiceprezes Związku. Planuje ono zbudowanie gigantycznej, 85-kilometrowej trasy rowerowej, łączącej w tym największym metropolitalnym regionie Niemiec miasta Hamm z Duisburgiem. Pomysłodawcy chcą w ten sposób przekonać dojeżdżających do pracy samochodami mieszkańców regionu, aby przesiedli się na rowery.
Koszt przedsięwzięcia szacuje się na 110 mln euro. Pierwsze odnogi trasy rowerowej, która zasługuje na miano autostrady, poprowadzą już w przyszłym roku wprost z dworca głównego w Muelheim, a dwa lata później z Duisburga.
Po starych torowiskach
Plany trasy szybkiego ruchu rowerowego mają stać się przedmiotem praktycznych badań, zleconych przez Federalne Ministerstwo Komunikacji i Transportu. Trasy rowerowe łączące miasta muszą mieć odpowiednią szerokość i prowadzić po płaskim terenie. Planiści zamierzają wykorzystać w tym celu stare torowiska kolejowe. W metropolii Zagłębia Ruhry codziennie dojeżdża do pracy do innych miast 1,1 mln osób.
Ministerstwo Komunikacji i Transportu Nadrenii Północnej-Westfalii popiera projekt "autostrady" rowerowej. W aglomeracjach miejskich wygodne trasy rowerowe są ważnym elementem nowych koncepcji systemów transportu i komunikacji publicznej, wspieranych przez obecny krajowy rząd SPD-Zieloni. Rowerowa "autostrada" w Zagłębiu Ruhry mogłaby stać się pilotażowym projektem dla podobnych rozwiązań w całych Niemczech, uważa ministerstwo w Duesseldorfie.
Pozytywny przykład za miedzą
Mniej natężenia ruchu na autostradach dzięki atrakcyjnym trasom rowerowym - to koncepcja rozwiązań transportowych, na jaką od dawna stawiają Holendrzy. Bart Christiaens jest ekspertem i doradcą dla Niemców przy planowaniu "Snelfietsrouten" - tak nazywa się w Holandii szybkie trasy rowerowe. Jest on głęboko przekonany o opłacalności tego typu rozwiązań transportowych. Holendrzy planują stworzenie do roku 2025 dziesięciu takich tras rowerowych o łącznej długości 675 km. Warunkiem realizacji przedsięwzięcia są środki od rządu w Amsterdamie - 700 tys. euro.
Dzięki takim "autostradom" rowerowym można by zmniejszyć o jeden procent ilość kilometrów, które codziennie przejeżdżają samochodami ludzie dojeżdżający do pracy. To może mało, ale Bart Christiaens wskazuje na szereg innych korzyści wynikających z tego. Chodzi, jakby nie było, o 1,9 mld km przejechanych samochodem, korzyści dla środowiska, redukcję emisji spalin, oszczędności na paliwie, korzyści dla zdrowia, itd, mówi ekspert. - Myślę, że ten projekt w Zagłębiu Ruhry jest ważny, by pokazać, że jazda rowerem może nie tylko służyć rekreacji, ale także stać się sposobem na dojazd do pracy - zaznacza.
Poklask związków rowerowych
Z plany budowy rowerowej "autostrady" cieszy się Niemiecki Klub Rowerowy (ADFC). Jego rzeczniczka Bettina Cibulski uważa, że "politycy wreszcie dostrzegli, że wspierając ruch rowerowy, można przy okazji rozwiązać kilka innych problemów".
Drogi rowerowe muszą jednak spełniać szereg wymogów, zaznaczają działacze ADFC. "Muszą być odpowiednio szerokie, łatwo dostępne, a ich odnogi powinny prowadzić do połączeń ze środkami komunikacji publicznej".
dpa, n-tv / Małgorzata Matzke
red.odp.: Barbara Cöllen