B. szefowa MSZ Grecji: Węgry i Polska zatruwają atmosferę
18 marca 2016Dora Bakojani to wpływowa grecka polityk: była burmistrz Aten, była szefowa MSZ, obecnie poseł w greckim parlamencie z ramienia opozycyjnej Nowej Demokracji. W rozmowie z dziennikiem „Die Welt” przyznaje, że boi się o przyszłość Grecji i o to, że jej kraj bez pomocy UE nie udźwignie problemu uchodźców. „Każdy kraj miałby problemy z zapewnieniem w przeciągu 2 miesięcy schronienia 100 tysiącom osób” - zauważa.
„Polska zapomniała, co to solidarność”
Bakojani chce szybkiego działania na dwóch frontach. Jak podkreśla, konieczna jest wspólna, unijna polityka azylowa - a ta zakłada m.in. podział azylantów między kraje członkowskie. Sprawa od roku tkwi w martwym punkcie.
Grecka polityk żąda w tej sprawie podjęcia przez Brukselę radykalnych kroków wobec państw Europy Wschodniej: „Postawa krajów takich jak Polska i Węgry budzi moje poważne obawy o przyszłość Europy. Kiedy państwa te czerpały z UE przede wszystkim profity, wyciągały po nie rękę. Dziś rządy w Budapeszcie i Warszawie nie pamiętają już o europejskiej solidarności, która im samym wyszła na dobre. A nawet gorzej: Węgry i Polska swoją retoryką nienawiści zatruwają atmosferę”.
Jeśli tacy ludzie jak Viktor Orban nie okażą się solidarni, “także Europa musi przestać okazywać solidarność wobec Budapesztu i cofnąć pomoc finansową. To, że Orban blokuje europejskie rozwiązanie problemu, nie może pozostać bez odpowiedzi” - mówi była szefowa greckiej dyplomacji.
Inaczej Europa się rozpadnie
Po drugie, Bakojani chce szybkiego porozumienia z Turcją, by ta - w zamian za pomoc finansową i złagodzenie polityki wizowej wobec Turków - zatrzymała u siebie uchodźców. Porozumienie w tej sprawie - wg planów unijnych dyplomatów - ma zostać uzgodnione na czwartkowo-piątkowym szczycie w Brukseli.
Co jeśli nie dojdzie do kompromisu z Turcją? „Taka możliwość bardzo mnie martwi. Wszyscy mamy tak dużo do stracenia. Jeśli Grecja stanie się przedpokojem Europy, to ją zniszczy. Brytyjczycy prawdopodobnie opuszczą UE. Europa się ostatecznie rozpadnie, bo nie będziemy już w stanie podejmować decyzji, które służyłyby naszemu wspólnemu dobru” - ocenia grecka polityk.
Opr. Monika Margraf