Spór o kieszonkowe dla imigrantów
8 lipca 2015Likwidację kieszonkowego zapowiedział na początku lipca Manfred Schmidt, szef Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców. Powód to właśnie imigranci z Bałkanów, głównie z Albanii, którzy ubiegają się w Niemczech o status uchodźcy.
Jak mówił Schmidt kilka dni temu w rozmowie z tygodnikiem „Focus”, choć spada w Niemczech liczba imigrujących z Serbii, Bośni i Hercegowiny, Kosowa oraz Macedonii, wzrasta liczba Albańczyków. Obecnie o status uchodźcy w Niemczech ubiega się 30 tys. obywateli Albanii. – Ale tylko 0,1-0,2 proc. przybyszów z zachodniej części Bałkanów, którzy ubiegają się o status uchodźcy w Niemczech, rzeczywiście potem go dostaje. Reszta wniosków jest odrzucana, bo ci ludzie są tu z powodów, dla których nie dostaje się opieki – zaznacza w rozmowie z tygodnikiem Schmidt.
A kieszonkowe otrzymuje się już po złożeniu potrzebnych dokumentów.
Bawaria: „Niemal stan wyjątkowy”
Propozycji Schmidta przyklasnął rząd Bawarii. Te 140 euro to tyle, ile wynosi miesięczna pensja w Serbii czy Kosowie. To dla wielu mieszkańców Bałkanów zachęta do przyjazdu do Niemiec – ocenia w rozmowie z „Passauer Neue Presse” minister finansów Bawarii Markus Söder z CSU.
Jak zaznacza, ludzie przybywający do Niemiec z bezpiecznych regionów nie mają prawa do statusu uchodźcy. – I solidarność europejska nie powinna oznaczać, że tylko Niemcy będą o to dbać – stwierdził.
Wg ministra źle się stało, że na forum europejskim padł projekt podziału opieki nad uchodźcami między poszczególne kraje UE. Bawarski minister wytknął m.in. Francuzom, że uszczelniają granice oraz Czechom i Węgrom, że wzbraniają się przyjąć jakichkolwiek uchodźców. Dlatego - wg niego - imigranci w większości kierują się do Niemiec, a w szczególności – do Bawarii.
- Już prawie znaleźliśmy się na granicy przeciążenia, to niemal stan wyjątkowy – stwierdził Söder. Wg niego Bawaria jest przeciążona nie tylko finansowo, ale i społecznie: - Bo ciężko wytłumaczyć ludziom, dlaczego 35 proc. ubiegających się o azyl w Niemczech i tak tu potem zostaje, choć zaledwie procent z nich otrzymuje status uchodźcy.
Lewica: To nieludzkie
Wg bawarskiego ministra prawo do azylu stało się praktycznie prawem do osiedlenia się w Niemczech i dlatego powinno się je ograniczyć i dać władzom więcej możliwości odsyłania nielegalnych imigrantów do domu.
Lewica się z tym nie zgadza. – Kto, jeśli nie nasza silna Bawaria, ma zapewnić szukającym schronienia ludzkie warunki egzystencji? – pyta szef Zielonych w Bawarii Sigi Hagl. Pomysł odebrania imigrantom kieszonkowego ocenia jako „nieludzki, antyspołeczny i naruszający podstawowe prawa”.
Nawet jeśli imigrantom odebrane zostanie kieszonkowe, nie oznacza to, że podczas oczekiwania na wynik procedury azylowej zostaną w Niemczech bez środków do życia. Ustawa o uchodźcach zapewnia im utrzymanie do czasu zakończania postępowania: jedzenie i dach nad głową w ośrodkach dla ubiegających się o azyl.
W zeszłym roku o azyl w Niemczech wystąpiło ponad 200 tys. osób, a w bieżącym może to być nawet 300 tysięcy.
DPA / Monika Margraf