Berlin: jak koronawirusem zaraziło się całe biuro
19 maja 202025 z 30 pracowników zachorowało na COVID-19, poinformował szef biura projektów inżynieryjnych w berlińskiej dzielnicy Friedrichshain. Jak donosi stołeczny dziennik „Tagesspiegel“, firmę trzeba było zamknąć na tydzień.
Jedna z pracownic i jej koleżanka w pojedynczym biurze vis a vis zawsze zamykały drzwi, a pomimo tego doszło do zarażenia - opowiada szef firmy, prosząc o zachowanie anonimowości.
W biurze o powierzchni 40 m kw. stało pięć biurek w odległości 2 m od siebie, ale zarazili się wszyscy pracownicy; dwóch musiało być hospitalizowanych. Szef biura nie może sobie wytłumaczyć, jak wszyscy mogli się zainfekować w tak krótkim czasie. W mailu wysłanym pod koniec lutego zalecał pracownikom, by zaniechali podawania sobie dłoni. Wszędzie dostępne były środki dezynfekujące, pracownicy nie wyjeżdżali w podróże służbowe, a konferencje ograniczono do grona pięciu osób.
15 osób jednocześnie na zwolnieniu
Pierwszych dwoje chorych poszło na zwolnienie we wtorek na początku marca. Poprzedniego dnia wrócili z nart w Sankt Anton w Austrii, wraz z dwoma kolegami i ich rodzinami. Także szef firmy po kilku dniach w następny weekend dostał gorączki i bólu głowy, potem kaszlał. W poniedziałek nie przyszedł do biura, podobnie jak 15 innych osób, które zachorowały.
Jak w krótkim czasie zarazić może się całe piętro w biurowcu, ukazała już analiza w Korei Płd. Tam w otwartym biurze zaraziło się 94 pracowników w okresie, zanim w ogóle poinformowano o pierwszym oficjalnym przypadku COVID-19.
Na początku także w Berlinie żaden z pracowników nie wiedział, że choruje na COVID-19. Pierwsze podejrzenie powstało, gdy jeden z pracujących tam studentów opowiadał, że był wieczorem w berlińskim klubie „Trompete“. Zaraziło się tam wówczas 50 gości. Student ten jednak był tylko przez kilka godzin w pracy i nie miał w ogóle styczności z osobami, które chorowały. Dopiero doniesienia o mnożących się infekcjach w Tyrolu w Austrii, które uznano za zarzewia infekcji, były dla berlińskiego biura wytłumaczeniem sytuacji.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku! >>
Koronawirusem nie zaraziło się tam pięcioro pracowników. Czworo z nich było w biurze tylko sporadycznie, a księgowa, która zawsze była obecna w biurze, w niewyjaśniony sposób nie zachorowała. Szef firmy jest przekonany, że wirus przyszedł z dwóch stron: od studenta i od osob, które wróciły z nart.