Berlin: Reparacje to jedno, zadośćuczynienie drugie
15 września 2022Niemieckie media tylko sporadycznie odnotowały za niemiecką agencją prasową DPA najnowsze wydarzenia wokół reparacji, których Polska domaga się od Niemiec.
W środę, 14 września, Sejm przyjął uchwałę, w której wezwał rząd Niemiec do przyjęcia „odpowiedzialności politycznej, historycznej, prawnej oraz finansowej” za polskie straty wojenne. W ostatecznie przyjętej uchwale mowa jest jednak nie o „reparacjach”, lecz „zadośćuczynieniu” – za czym wnioskowała opozycja. Za uchwałą opowiedziała się większość posłów (418 z 437), w tym posłowie partii opozycyjnych.
Berlin: sprawa zamknięta
Poprosiliśmy o komentarz w niemieckim MSZ. – Niemiecki rząd przyjął do wiadomości uchwałę i wczorajsze głosowanie w polskim parlamencie. Stanowisko rządu jest niezmienne, kwestia reparacji jest zamknięta – odpowiada rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie na zapytanie DW. – Oddzielnie postrzegane jest zadośćuczynienie dla ofiar prześladowań narodowosocjalistycznych, które wynikają z moralnej odpowiedzialności Niemiec. Niemiecki rząd w dalszym ciągu przywiązuje do tego szczególną wagę. Republika Federalna Niemiec dokonała – i nadal dokonuje – w znacznym zakresie finansowego zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone w czasach Trzeciej Rzeszy, także na rzecz osób w Polsce, na przykład za pośrednictwem Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie.
Niemiecki rząd powtarza jednak, że odpowiedzialność, jaką Niemcy ponoszą za zbrodnie popełnione w czasie drugiej wojny światowej, nigdy nie będzie sprawą zamkniętą pod względem moralnym i politycznym. – Pamięć o tym i rozliczenie się z przeszłością nigdy się nie skończą – podkreśla rzecznik MSZ. – Pragniemy wspólne kształtować stosunki polsko-niemieckich w pełnej świadomości przeszłości. Wspólne projekty dotyczące kultury pamięci i rozliczenia się z historią mogą tu być ważnym wkładem.
Niemiecki historyk: potencjalna gotowość do rozmów
Dla niemieckiego historyka Stephana Lehnstaedta, zajmującego się badaniami Holokaustu, istotna w podjętej przez Sejm uchwale jest zmiana terminologii z „reparacji” na „zadośćuczynienie”. – Reparacje są zawsze na płaszczyźnie narodowej, a zadośćuczynienie może być indywidualne. I to jest najważniejsze: że ta garstka żyjących jeszcze osób, ocalałych z drugiej wojny światowej, otrzyma wreszcie pieniądze – mówi DW prof. Lehnstaedt z uczelni Touro College w Berlinie. Widzi w tym potencjalną niemiecką gotowość do rozmów.
Jego zdaniem decyzja Sejmu, przy aprobacie dużej części opozycji, pokazuje, że Niemcy nie powinni zbywać żądań ze strony Warszawy jako taktyki PiS. – Zbrodnie popełnione w czasie wojny to sprawa dla całego społeczeństwa i w Niemczech powinniśmy traktować to poważnie – mówi Lehnstaedt.
„FAZ”: Opozycja za projektem rządu
Na fakt, że teraz także opozycja w Polsce chce reparacji, zwraca uwagę opiniotwórczy dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”). „Opozycja dołączyła do przedsięwzięcia rządu, by domagać się reparacji od Niemiec za szkody powstałe podczas drugiej wojny światowej” – pisze warszawski korespondent gazety, Gerhard Gnauck. Cytuje wiceprzewodniczącego PO Tomasza Siemoniaka, który zapewnił, że także przyszły rząd PO będzie kontynuował sprawę.
Zespół pod kierownictwem Arkadiusza Mularczyka z PiS opublikował 1 września br. raport o polskich stratach wojennych i oszacował je na 6 bln 200 mld złotych (1,3 bln euro). Polski rząd zapowiedział wysłanie Berlinowi do początku października noty dyplomatycznej w tej sprawie.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział po publikacji raportu, że dla Berlina sprawa reparacji na płaszczyźnie prawnej jest zamknięta. Rząd Niemiec przypomina, że zrzeczenie się dalszych reparacji zostało zadeklarowane przez Polskę w 1953 roku, a polskie rządy od tamtego czasu kilkakrotnie to potwierdzały. Polska przyjęła również bez zastrzeżeń Traktat dwa plus cztery.