Biedni Czesi dorabiają sobie. Sprzedają paszporty.
11 marca 2015
Jak na razie nie wiadomo, dlaczego ten proceder jest tak nagminny właśnie w Czechach. Jednym z powodów może być fakt, że paszporty tego kraju należą do najlepiej zabezpieczonych na świecie, dlatego jeżeli są prawdziwe, nie budzą podczas kontroli podejrzeń.
Paszporty niby kradzione
Proceder funkcjonuje w następujący sposób: osoby ze słabo sytuowanych grup społecznych sprzedają paszporty, które potem zgłaszają jako zgubione lub skradzione, tłumaczy Hubert Lang z urzędu ds. paszportowych w Pradze. Inny sposób to sprzedaż dokumentów po zmarłych, które nie zostają oddane do urzędów po śmierci.
Zdarzają się również przypadki sprzedaży paszportu bez zgłoszenia ich zaginięcia. Te właśnie policja uznaje za najbardziej niebezpieczne. Ich numery nie pojawiają się bowiem w żadnych rejestrach skradzionych dokumentów i tym samym przechodzą przez wszystkie filtry systemu informacji strefy Szengen. To uniemożliwia praktycznie skuteczną kontrolę graniczną.
Majątek za paszport
Czeska policja zakłada, że za paszportowym fenomenem stoją zorganizowane bandy, które szukają w Europie paserów, którzy znajdują osoby w potrzebie i proponują im odkupienie dokumentów. Następnie sprzedają je dalej pośrednikom w regiony, gdzie trwają konflikty i skąd pochodzi wielu uchodźców. Zwłaszcza w krajach arabskich za europejski paszport można żądać majątek.
- Wszyscy uchodźcy potrzebują jakichś dokumentów, aby w ogóle wejść na pokład samolotu lecącego do jakiegokolwiek europejskiego kraju. Tam składają podanie o azyl. - W ten sposób przemytnicy obchodzą najtrudniejszą barierę dotyczącą fałszowania dokumentów. Zamiast je podrabiać, używają bezpiecznych czeskich paszportów wykorzystując je inaczej, tłumaczy Hubert Lang problem czeskiej policji. Z reguły oszustwo wychodzi na jaw dopiero w momencie, kiedy uchodźca jest już na terenie UE i może starać się o azyl.
Kontrole niezbyt skuteczne
Przemytnicy dobrze sobie radzą z problemem zdjęcia. - Stronę, gdzie znajduje się zdjęcie, można w miarę łatwo zastąpić inną - wystarczy dobra drukarka. W efekcie widoczna jest na niej twarz uchodźcy, podczas gdy dane osobowe pozostają te same. Te dane są sprawdzane. Ale nie można poddawać specjalnej kontroli wszystkich, którzy mają arabski wygląd - tłumaczy Lang.
Czeska policja wykryła w ostatnim czasie ponad 100 przypadków wykorzystania przez uchodźców dokumentów należących pierwotnie do innych osób. Prawdziwa liczba z pewnością jest dużo wyższa. Czeska policja próbuje teraz uzyskać możliwie dużo informacji od osób, które sprzedały swoje paszporty. - Większość z nich - mówi Lang - należy do najbiedniejszej grupy społeczeństwa, przede wszystkim z północnych Czech. Pozostaje jednak problem udowodnienia sprzedaży, czyba, że ktoś "gubi" paszport kilka razy w ciągu roku. Czeskie władze zastanawiają się teraz nad nowymi przepisami. - Planujemy zaostrzenie przepisów i wyższe kary za utratę dokumentów, jeżeli w ciągu krótkiego czasu ktoś kilkakrotnie traci dokumenty, a potem inna osoba na nie wjeżdża do UE - zapowiada Lang.
Kilian Kirchgessner/ Róża Romaniec