„Bild“: Fundacja dla ochrony Nord Stream 2
8 stycznia 2021Niemiecki dziennik informuje, że premier wschodnioniemieckiego landu Meklemburgia-Pomorze Przednie Manuela Schwesig z SPD powołała Fundację dla Ochrony Klimatu i Środowiska. Decyzję tę poparli w czwartek (07.01.2021) w tamtejszym parlamencie socjaldemokraci, chadecy, Lewica, zaś populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) udzieliła cichej akceptacji, choć wstrzymała się od głosu. Według „Bilda” „jedyny prawdziwy powód” powstania fundacji to „stworzenie państwowego parasola chroniącego firmy uczestniczące w budowie gazociągu Putina, Nord Stream 2, przed grożącymi im sankcjami USA”.
„Rosyjska bomba”
Gazeta powołuje się na fragment przedłożonej przez rząd kraju związkowego uchwały, w której zapisano, że celem jest „założenie gospodarczego przedsięwzięcia w Fundacji, która ma przyczynić się do kontynuowania prac nad gazociągiem Nord Stream 2”. Władze landu ujawniły też, jakim majątkiem fundacja ma dysponować na start. Kraj związkowy zasili jej kapitał kwotą 200 tysięcy euro. „A potem rosyjska bomba!" – pisze „Bild". Rząd kraju związkowego oświadczył bowiem, że „Nord Stream 2 AG wyraziła gotowość wnieść do majątku fundacji 20 milionów euro" – informuje gazeta.
„Oznacza to, że niemiecka, należąca do kraju związkowego fundacja, której majątek w dużej mierze ma służyć temu, by umożliwić firmom niezagrożoną sankcjami budowę Nord Stream 2, będzie finansowana w jedym procencie przez stronę niemiecką i w 99 procentach przez stronę rosyjską” – dodaje „Bild”. Wyjaśnia, że spółka Nord Stream AG z siedzibą w Szwajcarii „na razie nie ma ani jednego euro zysku i w 100 procentach zdana jest na zastrzyki finansowe od należącej do rosyjskiego państwa spółki-matki Gazpromu”.
Według niemieckiego dziennika spółka Nord Stream 2 miała też zadeklarować, że gotowa będzie co roku dalej wspierać fundację również po uruchomieniu gazociągu. „A zatem, jeśli Niemcom uda się doprowadzić do uruchomienia Nord Stream 2, omijając sankcje USA, i tym samym zapewnić Rosjanom lukratywne dochody z biznesu gazowego, ci będą dalej płacili na niemiecką ochronę klimatu” – podsumowuje „Bild”.
Dodaje jednak, że są wątpliwości, czy taka fundacja jest zgodna z europejskim prawem konkurencji, bo przecież ma zapewniać wsparcie państwa dla przedsiębiorstw, by te mogły kontynuować prace przy budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu.
Policzek dla ekologów
Według „Bilda” powstanie fundacji skrytykowało kilka organizacji ekologicznych. Jochen Lamp z biura regionu Morza Bałtyckiego przy WWF nazwał decyzję rządu Manueli Schwesig „policzkiem dla stowarzyszeń ochrony środowiska”, które sprzeciwiają się gazociągom i wykorzystaniu gazu, paliwa kopalnego. „Założenie tej fundacji możemy nazwać oszustwem” – ocenił Lamp, cytowany przez niemiecką gazetę.
W minionych miesiącach premier Manuela Schwesig aktywnie broniła projektu Nord Stream 2 przed coraz głośniejszą krytyką w Niemczech, szczególnie w obliczu apeli o wycofanie się z inwestycji w ramach sankcji za próbę otrucia krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego. Potępiała także amerykańskie grożby sankcji wobec firm uczestniczących w inwestycji i podkreslała znaczenie gospodarcze gazociągu dla Meklemburgii-Pomorza Przedniego.
Amerykanie wzmacniają presję
Pomimo amerykańskiej presji budowa Nord Stream 2 jest kontynuowana. Podmorska magistrala jest już gotowa w ponad 90 procentach, a tuż przed końcem ubiegłego roku poinformowano o ukończeniu fragmentu rurociągu w wyłącznej strefie ekonomicznej Niemiec.
Według komentatorów nie ma perspektyw na istotną zmianę stanowiska USA w sprawie inwestycji również po objęciu władzy przez nowego prezydenta Joe Bidena. Amerykanie twierdzą, że Nord Stream 2 wzmocni zależność Niemiec i UE od gazu z Rosji oraz od grudnia 2019 roku Amerykanie zaostrzają groźby nałożenia sankcji na firmy, zaangażowane w inwestycję, co doprowadziło do czasowego wstrzymania budowy. Część ekspertów i polityków w Niemczech uważa, że USA kierują się własnym interesem gospodarczym szukając rynku zbytu dla własnego gazu łupkowego.