Brexit: do wzięcia duże agencje. Państwa już walczą o łupy
30 lipca 2016Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oraz szefowie rządów są zgodni: negocjacje ws. wystąpienia Brytyjczyków z UE rozpoczną się dopiero wtedy, gdy premier Theresa May oficjalnie złoży o to wniosek, zgodnie z artykułem 50 Traktatu o Unii Europejskiej.
Jednak w kuluarach już dzielą skórę na niedźwiedziu. W Londynie swoje siedziby mają bowiem dwa ważne organy unijne: Europejski Urząd Nadzoru Bankowego – EBA i Europejska Agencja Leków – EMA, odpowiadzialna za nadzór i ocenę leków dopuszczanych do obrotu w państwach Unii.
Kraje członkowskie chcą mieć u siebie siedziby agencji, bo daje im to wpływy, dodatkowe dochody i miejsca pracy. W przypadku EBA I EMA chodzi o przynajmniej 1044 stanowisk.
Grupy robocze już działają
Kupczenie rozpoczęło się już kilka dni przed referendum. Lobbyści szwedzcy i duńscy zachwalali w siedzibie EMA w Londynie zalety swoich krajów jako ewentualnych siedzib zastępczych. W międzyczasie do wyścigu dołączyły Włochy i Hiszpania. Rząd Hiszpanii powołał grupę roboczą, która ma za zadanie ściągnięcie obu instytucji do Barcelony albo Madrytu. Premier Włoch Matteo Renzi też się nie ociągał i również utworzył w Rzymie grupę roboczą, która ma walczyć o to, by łupy po Brexicie trafiły do Włoch. Burmistrz Mediolanu Guiseppe Sala pojechał już nawet do Londynu, by zareklamować gospodarcze centrum Włoch jako idealną lokalizację dla Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego. Także Irlandia jest zainteresowana obiema agencjami. Argumentacja Dublina? Do nas macie niedaleko, a w dodatku jesteśmy anglojęzyczni.
Każdy chce kawałek tortu
Pomału budzą się kolejne państwa i miasta. Także Polska jest zainteresowana ściągnięciem jednej z tych agencji nad Wisłę. Niemieccy europosłowie zabiegają oczywiście o sprowadzenie nadzoru bankowego do Frankfurtu nad Menem. W końcu to tam mieści się najważniejsza unijna instytucja finansowa - Europejski Bank Centralny. Nie przejmuje się tym minister finansów Bawarii Markus Söder, który reklamuje Monachium jako idealną siedzibę dla EBA. Z kolei Rumunia, Bułgaria, Cypr, Słowacja i najmłodszy członek UE Chorwacja nie mają jeszcze u siebie żadnej unijnej agencji.
Do tej pory Unia dorobiła się już 32 takich podporządkowanych sobie organów. Ich zadania obejmują od ochrony granic (Frontex w Warszawie) do poprawy jakości życia (Eurofound w Dublinie). Państwa członkowskie od lat zazdrośnie pilnują, kiedy i komu przyznana zostaje która agencja. Teraz okazja jest szczególnie sprzyjająca, bo do wzięcia są aż dwa gospodarczo znaczące organy.
Szef EBA żąda szybkiej decyzji
Komisja Europejska - która przecież oficjalnie nie rozmawia z nikim o Brexicie, a już na pewno nie z samymi Brytyjczykami - nie wypowiada się ws. wyścigu o agencje. Wystarczy jednak rzucić okiem na Traktat o Unii Europejskiej, by wiedzieć, że – zgodnie z art. 341 – o przydziale lokalizacji muszą wspólnie zadecydować rządy państw członkowskich. W czwartek w telewizji CNBC szef EBA Andrea Enria wezwał instytucje unijne, by możliwie szybko zdecydowały, gdzie ma się przenieść jego agencja. W przeciwnym razie niepewność będzie źle wpływać na pracowników.
Teoretycznie organy mogłyby się przeprowadzić już teraz, przed rzeczywistym wystąpieniem Wlk. Brytanii z UE. Ich status kontrolowany jest co kilka lat. Kolejna taka kontrola w Europejskim Urzędzie Nadzoru Bankowego wypada w roku 2018.
Bernd Riegert / Monika Margraf