Browder: Rosja chce siać chaos i osłabiać sojusze
22 lipca 2020Brytyjski biznesmen i zagorzały krytyk Kremla Bill Browder ocenił, że opublikowany wczoraj (21.07.2020) raport na temat ingerencji Rosji w politykę Wielkiej Brytanii "przełamuje tabu wokół tematu, o którym wszyscy wiedzieli, ale nikt nie chciał o nim mówić: zachodnich pomocników Kremla".
Raport parlamentarnej komisji ds. wywiadowczych i bezpieczeństwa wskazał na szereg zagrożeń ze strony Rosji, w tym m.in. nadmierne ułatwienie dostępu do londyńskiego City i stworzenie całego sektora usługowego opartego na wspieraniu Rosjan z majątkiem o wątpliwym pochodzeniu. Zwracano także uwagę na zagrożenia z zakresu cyberbezpieczeństwa, dezinformacji lub nawet możliwe próby ingerowania w procesy demokratyczne.
„Bezpartyjne podejście do ingerowania w brytyjską politykę"
– Wielka Brytania zawsze będzie jednym z głównych celów rosyjskiej ingerencji. (...) Jednym z głównych powodów jest to, że to bezpieczne miejsce dla Rosjan; to tu chcą kupować domy i posyłać dzieci do prywatnych szkół – wyliczał w rozmowie z Deutsche Welle i innymi europejskimi mediami.
– Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że Rosjanie mają kompletnie ponadpartyjne podejście do ingerowania w (brytyjską) politykę: wynajmowali i płacili pieniądze zarówno członkom Izby Lordów z Partii Pracy, jak i Partii Konserwatywnej w nadziei, że to pomoże w realizacji ich celów – tłumaczył biznesmen. Jak dodał, Rosja nie ma poglądów za lub przeciwko niepodległości Szkocji czy jedności Unii. – Jej celem jest stworzenie problemów, wywołanie chaosu, zrywanie sojuszy, osłabianie UE i NATO – mówił.
56-letni Browder to współzałożyciel i prezes Hermitage Capital Fund, który był w pewnym momencie największym funduszem zagranicznym obecnym w Rosji. W 2005 roku przedsiębiorca został deportowany do Wielkiej Brytanii jako rzekome zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Rosji.
Co znalazło się w raporcie?
Długo wyczekiwany 55-stronicowy raport ponadpartyjnej komisji ds. wywiadowczych i bezpieczeństwa w Izbie Gmin nie zawierał dowodów na ingerencję ze strony Rosji w referendum ws. wyjścia z Unii Europejskiej, ale posłowie wprost ostrzegli, że władze w Moskwie uważają, że każde działanie szkodliwe dla Zachodu jest "zasadniczo dobre dla Rosji".
Posłowie skrytykowali brytyjskie służby wywiadowcze za naiwne i nieskoordynowane podejście do monitorowania rosyjskich działań, wskazując, że zarówno w trakcie szkockiego referendum ws. niepodległości w 2014 roku, jak i plebiscytu nad wyjściem z Unii Europejskiej w 2016 roku nie podjęto analiz dot. ewentualnego wpływ ze strony Rosji. Jak dodano, dopiero późniejszy atak hakerów mogących działać na zlecenie Kremla na amerykańską Partię Demokratyczną w trakcie kampanii prezydenckiej z 2016 roku doprowadził do tego, że rząd "z opóźnieniem zdał sobie sprawę z zagrożenia w tym zakresie".
Posłowie argumentowali, że linie podziału obowiązków między kontrwywiadem MI5, agencją wywiadowczą MI6 i zajmującą się cyberbezpieczeństwem GCHQ nie były wystarczająco jasne, co utrudniało skuteczne działanie. Jednocześnie jednak, jak wskazano, MI5 zatrudnia obecnie więcej osób pracujących nad wrogimi działaniami Rosji niż w trakcie Zimnej Wojny.
Autorzy dokumentu skrytykowali również kolejne rządy Wielkiej Brytanii za nadmierne otwarcie na rosyjskich oligarchów, którzy nadużywając system wiz inwestorskich lokowali pieniądze w londyńskim City.
"Jest wielu Rosjan o bardzo bliskich powiązaniach z Putinem, którzy są dobrze zintegrowani w brytyjską scenę biznesową lub społeczną oraz akceptowani z powodu swojego majątku. Taki poziom integracji - szczególnie w +Londongradzie+ - oznacza jednak, że jakiekolwiek działania podejmowane na tym etapie nie działają prewencyjnie, ale stanowią raczej ograniczanie strat" - zaznaczono.
Jednocześnie zwrócono uwagę także na zagrożenie, jakie niesie ze sobą funkcjonowanie podmiotów rosyjskiej propagandy, jak telewizja RT czy serwis internetowy Sputnik, które mają swoje redakcje na terenie Wielkiej Brytanii, a także sieci wspieranych przez Rosję "botów i trolli".
Sygnał ostrzegawczy
W rozmowie z Deutsche Welle Browder podkreślił, że brytyjski raport powinien posłużyć jako sygnał ostrzegawczy dla innych państw i przyspieszyć prace nad wprowadzeniem unijnej wersji ustawy Magnitskiego po tym, jak w grudniu ub.r. porozumiano się co do intencji przygotowania takich przepisów.
Po nalocie rosyjskich służb bezpieczeństwa na siedzibę Hermitage Capital Fund firma Browdera została skompromitowana przez grupę przestępców i wykorzystana do wyłudzenia ulg podatkowych na kwotę ponad 230 milionów dolarów. W kolejnych latach prawnik Browdera Siergiej Magnitski odkrył w jaki sposób przeprowadzono tę operację, obarczając publicznie winą m.in. pracowników rosyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych i funkcjonariuszy policji, co doprowadziło do uwięzienia go pod fałszywymi zarzutami. Zmarł w więzieniu, prawdopodobnie po torturach.
Po jego śmierci, Browder stał się aktywistą politycznym nawołującym do wprowadzenia tzw. ustaw Magnitskiego, które pozwalają na nakładanie indywidualnych sankcji wobec osób zaangażowanych w naruszenia praw człowieka.
Stany Zjednoczone przyjęły takie przepisy jako pierwsze w 2012 roku, a w kolejnych latach podobne rozwiązania zostały wprowadzone także w Kanadzie, Litwie, Łotwie i Estonii, a także w 2018 roku w Wielkiej Brytanii. Na początku lipca br. brytyjski rząd ogłosił pierwszą listę osób i podmiotów objętych sankcjami na mocy tej ustawy.
Korzystając z osobistego doświadczenia operowania w Rosji, Browder jest zagorzałym krytykiem rosyjskich władz, a także dopuszczania rosyjskich oligarchów i firm do pozycji wpływu na Zachodzie.