1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela chce zawalczyć o pluralizm mediów

16 września 2022

Media publiczne nie mogą być przekaźnikiem propagandy, a reklamy od państwowych władz i spółek nie powinny być nagrodą za lojalność wobec rządu – to cele projektu Europejskiego Prawa o Wolności Mediów.

https://p.dw.com/p/4Gz0k
Vera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej wskazała na wymóg obrony mediów przed obecnie coraz silniejszymi zagrożeniami w UE
Vera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej wskazała na wymóg obrony mediów przed obecnie coraz silniejszymi zagrożeniami w UEZdjęcie: David Tanecek/CTK/dpa/picture alliance

Komisja Europejska przyjęła w piątek [16.9.2022] projekt Europejskiego Prawa o Wolności Mediów (EMFA), który – wbrew wcześniejszym obawom organizacji dziennikarskich – nie jest wyłącznie zestawem zaleceń na rzecz pluralizmu i wolności mediów w 27 krajach Unii, lecz projektem unijnego rozporządzenia. A to znaczy, że EMFA po jego przyjęciu przez Parlament Europejski i przegłosowaniu przez unijnych ministrów w Radzie UE stałoby się wiążącym prawem UE, którego łamanie Bruksela mogłaby ścigać za pomocą postępowań przeciwnaruszeniowych, a ostatecznie za pomocą skarg do TSUE.

– To jest prawodawstwo na czasy, w których żyjemy, a nie na czasy, w których chcielibyśmy żyć – powiedziała Vera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, wskazując na wymóg obrony mediów przed obecnie coraz silniejszymi zagrożeniami w UE. Komisja w ostatnich miesiącach przyjęła już projekt zaleceń dotyczących ochrony dziennikarzy oraz przepisów wymierzonych w nękanie mediów za po pomocą uporczywych pozwów sądowych (SLAPP). Natomiast celem dzisiejszego projektu EMFA jest ochrona rynku medialnego oraz jego pluralizmu m.in. przed ich monopolizacją ze strony władz.

Mocną inspiracją dla prac nad EMFA były – jak niemal otwarcie przyznają urzędnicy w instytucjach UE – zagrożenia dla mediów na Węgrzech rządzonych przez Viktora Orbana oraz w Polsce pod rządami PiS. Projekt zajmuje się m.in. reklamami od organów władzy oraz spółek skarbu państwa, które – kierowane do lojalnych mediów bez związku z ich rzeczywistym udziałem w rynku odbiorów – mogą stanowić ogromną nagrodę za posłuszeństwo. Dlatego projekt EMFA w odniesieniu do reklamy władz publicznych (na szczeblu krajowym lub regionalnym, lub władz lokalnych miast o liczbie mieszkańców powyżej jednego miliona) i przedsiębiorstw należących do państwa wymaga, aby przydzielanie ich reklam było „przejrzyste, obiektywne, proporcjonalne i niedyskryminujące”. Instytucje publiczne i takie przedsiębiorstwa będą musiały publikować precyzyjne informacje o swoich wydatkach na reklamę oraz ich beneficjentach.

– To sprawi, że będzie istniała również pewna kontrola społeczna nad przepływami finansowymi z reklam – tłumaczyła Jourova. Egzekwowanie wymogów EMFA pozostałoby w rękach krajowych regulatorów, a nowa niezależna Europejska Rada ds. Usług Medialnych wydawałaby tylko niewiążące opinie. Jednak Komisja Europejska w ostateczności mogłaby sięgać po postępowania przeciwnaruszeniowe (i skargi TSUE) także w reakcji na brak systemowych zabezpieczeń dla współmiernej dystrybucji reklam państwowych w Polsce. – Również w takich przypadkach, jak zagrożenia dla koncesji TVN, decyzje państwa musiałby być dokładnie uzasadnione – tłumaczyła dziś Jourova.

Ochronić misję publiczną

Media publiczne mają w Unii szczególną pozycję, bo dzięki swej misji publicznej są zwolnione ze zwykłych zasad wspólnego rynku i dlatego przykładowo – w przeciwieństwie do swych komercyjnych konkurentów – mogą być dotowane przez państwo. Ale w zamian powinny zapewniać pluralizm opinii i nie stawać się tubą jednej opcji politycznej, co jeszcze mocniej podkreśla projekt EMFA. Czy w przypadku zamienienia się mediów publicznych w maszynę propagandową, Komisja mogłaby sięgnąć po postępowanie przeciwnaruszeniowe? – Zawsze jest pierwszy etap, czyli dążenie do dobrego i otwartego dialogu z danym państwem UE – przekonywała Jourova. Jednak za brak gwarancji dla niezależności mediów publicznych dany kraj Unii też mógłby trafić do TSUE.

Test pluralizmu mediów

Ponadto Komisja Europejska chce, by wszystkie kraje Unii ustanowiły jasne i zgodne z wymogami unijnymi kryteria „testu pluralizmu mediów”, który – oprócz zwykłych przepisów antymonopolowych – musiałby być w przyszłości stosowany przy udzielaniu zgody na duże koncentracje mediów – jak przypadku węgierskiej KESMA, która przejęła kontrolę nad kilkuset tytułami, oraz Orlenu, który kupił media Polska Press.

– KESMA czy PKN Orlean utrudniają prawidłowe funkcjonowanie systemów medialnych w na Węgrzech i w Polsce. Jednak projekt EMFA nie rozwiązuje problemów związanych z koncentracją mediów – ani poprzez zasady przejrzystości własności mediów, ani przez środki egzekwowania reguł – komentowała Eva Simon z organizacji Civil Liberties Union For Europe, która krytykuje Komisję za nie dość stanowcze rozwiązania w Europejskim Prawie o Wolności Mediów.

Jednak dzisiejszy projekt Komisji Europejskiej został przyjęty życzliwie przez Reporterów bez Granic (RSF) jako podstawa do dalszych zabiegów na rzecz wzmocnienia zaproponowanych gwarancji dla mediów. – Ten projekt należy przyjąć z zadowoleniem i go bronić, bo odzwierciedla wolę Komisji Europejskiej, by zachować wartości Unii wobec potężnych korporacji sektora prywatnego, autorytarnych państw i zewnętrznych manipulacji – powiedział sekretarz generalny RSF Christophe Deloire. Natomiast przeciw niektórym zapisom EMFA protestują wydawcy, w tym w Niemczech, obawiający się ingerencji władz w ich biznes na podstawie klauzul o „respektowaniu niezależności redakcyjnej”.

EMFA zawiera także wymóg krajowych zabezpieczeń prawnych przed stosowaniem oprogramowania szpiegowskiego wobec mediów, dziennikarzy oraz ich rodzin.

Prace nad zatwierdzeniem projektów Komisji Europejskiej czasem trwają nawet dwa lata. Europejskie Prawo o Wolności Mediów musi zdobyć w Radzie UE głosy co najmniej 15 z 27 krajów UE, które obejmują co najmniej 65 proc. ludności Unii. – Niektórzy oczekiwali, że wymyślimy coś w rodzaju bomby atomowej. A inni oczekiwali, że zaproponujemy tylko słowa. Ale jesteśmy gdzieś pośrodku, więc proponujemy coś pragmatycznego – przekonywała Jourova.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>