Bruksela: Trzeba zredukować zużycie gazu w UE o 15 procent
20 lipca 2022Komisja Europejska zaproponowała w środę (20.07.22) projekt „Oszczędzać gaz dla bezpiecznej zimy”, który już w przyszłym tygodniu powinien zostać przyjęty – zapewne po pewnych modyfikacjach – przez unijnych ministrów w Radzie UE w głosowaniu większościowym (co najmniej 15 z 27 krajów obejmujących 65 proc. ludności Unii).
Europa przygotowuje się na rychłą eskalację kryzysu energetycznego wskutek gier Kremla z zakręcaniem, ewentualnym częściowym odkręcaniem lub zupełnym blokowaniem przesyłu przez Nord Stream I, więc przedłożony dziś projekt jest oparty na kryzysowo-solidarnościowych klauzulach traktatowych. A to oznacza, że nie potrzeba czasochłonnego zatwierdzania przez europarlament.
Gazprom to Putin
– Gazprom jest zupełnie niewiarygodnym dostawcą. Gazprom to Putin, więc musimy być gotowi na najgorszy scenariusz – powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Projekt zawiera skierowane do wszystkich państw Unii zapisy o „dołożeniu wszelkich starań, by zmniejszyć swe krajowe zużycie gazu w okresie od 1 sierpnia do 31 marca 2023 roku o co najmniej 15 proc.” w stosunku do średniej z ostatnich pięciu lat. Ale główną polityczną nowością jest uprawnienie Komisji Europejskiej do ogłaszania stanu alarmowego, podczas którego „dokładanie wszelkich starań” zamieniałoby się w prawny obowiązek wszystkich krajów Unii do zmniejszenie zużycia gazu o co najmniej 15 procent (z możliwością złagodzenia tego wymogu w niektórych przypadkach). Gdyby dane państwo UE nie wywiązywało się z tego celu, Komisja Europejska mogłaby żądać rewizji planów, a także działań „pozwalających na skuteczne osiągnięcie obowiązku redukcji zapotrzebowania”.
Trudna solidarność energetyczna
Ograniczenie zużycia gazu przez wszystkie kraje Unii ma w rezultacie pomóc państwom z najdotkliwszym deficytem gazu, bo umożliwiłoby przekierowanie jego części z krajów, gdzie braki są znośniejsze. A w najbliższych tygodniach ma pomóc w zapełnianiu magazynów gazu na zimę.
– Aby przetrwać najbliższą zimę, będziemy potrzebować solidarności. Unia musi zrobić wszystko, co w jej mocy, aby zapobiec najgorszemu scenariuszowi, czyli odcięcia gazu dla konsumentów lub niekontrolowanego wzrostu cen energii – powiedział Thierry Breton, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego.
Proponowane przez Brukselę oszczędności – zarówno najpierw „dobrowolne”, jak i obowiązkowe w razie stanu alarmowego – będą najboleśniejsze dla przemysłu. Władze poszczególnych krajów Unii będą musiały zdecydować o takiej kolejności wprowadzenia ewentualnej reglamentacji, by chronić m.in. kluczowe branże lub przedsiębiorstwa, gdzie spowolnienie produkcji prowadziłoby do największych strat dla rynku pracy. Ponadto celem jest o uwzględnianie ryzyka strat, jakie zamknięcie produkcji w danej fabryce miałoby dla łańcuchów dostaw na całym wspólnym rynku unijnym.
Polska sceptyczna
Możliwość wprowadzenia obowiązkowych redukcji zużycia gazu budzi duży sceptycyzm władz Polski.
– Jesteśmy przeciwni narzucaniu obowiązkowych celów redukcyjnych. Mechanizm solidarności nie może prowadzić do obniżenia bezpieczeństwa energetycznego żadnego z państw członkowskich – powiedziała już przed tygodniem minister klimatu i środowiska Anna Moskwa po spotkaniu komisarz UE ds. energii Kadri Simson. Jednak w praktyce Polska zabiega nie o – co jest mało prawdopodobne – odrzucenie dzisiejszego projektu, lecz o modyfikacje utrudniające wprowadzenie reglamentacji.
Komisja Europejska podczas prac nad dzisiejszym projektem pierwotnie chciała prawa do uruchamiania stanu alarmowego na wniosek tylko dwóch krajów Unii (przykładowo Niemiec i Austrii) drastycznie dotkniętych brakiem gazu, ale rząd Morawieckiego chciałby podniesienia tego progu do nawet pięciu krajów Unii. Jednak wedle projektu, który dziś ogłosiła Komisja Europejska, o stan alarmowy muszą poprosić co najmniej trzy kraje, choć Komisja może ogłosić go także z własnej inicjatywy.
W razie stanu alarmowego obowiązkowa reglamentacja mogłaby obejmować również ciepłownictwo, ale bez naruszania zasady, że m.in. gospodarstwa domowe, ciepłownictwo komunalne i szpitale są – wedle unijnego prawa – „odbiorcami chronionymi”, których nie powinny dotknąć cięcia. – Jednak skutecznym sposobem na oszczędności jest wprowadzenie nakazu ograniczenia ogrzewania i chłodzenia wody w budynkach będących własnością lub zarządzanych przez władze publiczne, w centrach handlowych, budynkach biurowych – przekonuje Komisja. Ale Bruksela jednocześnie apeluje o kampanie informacyjne skierowane do prywatnych konsumentów, by także zaczęli oszczędzać energię.
– W okresie „gazowej zimy”, czyli od października do marca, duże oszczędności można uzyskać dzięki zastosowaniu alternatywnych źródeł ciepła w ciepłownictwie miejskim, pompom ciepła w gospodarstwach domowych oraz kampaniom na rzecz oszczędzania gazu, np. polegającym na obniżeniu temperatury o jeden stopień – podkreśla Komisja Europejska.
Niektórym grozi gazowa zapaść
Międzynarodowy Fundusz Walutowy w opublikowanej w tym tygodniu analizie szacuje, że w przypadku Polski planowane na październik uruchomienie gazociągu Baltic Pipe z Norwegii, w połączeniu z importem LNG, powinno pozwolić na pełne zastąpienie rosyjskiego gazu w najbliższych miesiącach w razie zupełnego odcięcia jego dostaw dla Unii.
Natomiast niedobór gazu w Niemczech i Austrii sięgnąłby kilkunastu procent dotychczasowego zużycia. Jednak odcięcie gazu z Rosji tylko „bezpośrednio” nie wywołałoby znacznych strat gospodarczych dla Polski, bo pośredni efekt uderzenia w gospodarkę Niemiec byłby bolesny również dla bardzo mocno z nią powiązanej polskiej gospodarki. Z kolei Czechom, Słowacji, Węgrom groziłaby gazowa zapaść, której mogłyby zaradzić tylko solidarnościowe dostawy np. z Polski, co z kolei wymusiłoby większe redukcje gazowe na polskiej gospodarce.
Wprowadzenie obowiązkowych cięć w zużyciu gazu w razie stanu alarmowego, przykładowo w ramach solidarności energetycznej z Niemcami, może – jak uprzedzają niektórzy z unijnych dyplomatów w Brukseli – zaognić pytania, czy Berlin nie powinien najpierw przedłużyć działania swych elektrowni atomowych. – Trzymajmy kciuki, by ostatecznie ten polityczny test z przymusową reglamentacją nie był w Unii konieczny tej jesieni i zimy – mówi jeden z naszych rozmówców.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>