Bruksela: Z Polską niedobrze, ale co dalej?
30 września 2020Komisja Europejska ogłosiła dziś sprawozdanie o praworządności we wszystkich 27 krajach Unii, które ma dać początek dorocznemu przeglądowi stanu wymiaru sprawiedliwości, systemów antykorupcyjnych oraz wolności mediów. Prace nad sprawozdaniem o Węgrzech były najburzliwsze ("Budapeszt reagował nuklearnie", jak relacjonuje jeden z naszych rozmówców w instytucjach UE) i – w połączeniu z niedawną publiczną krytyką Very Jourovej wobec demokracji na Węgrzech – doprowadziły do apelu premiera Viktora Orbana o zdymisjonowanie tej wiceszefowej Komisji Europejskiej.
Sprawozdanie o Polsce zbiera informacje już wcześniej dyskutowane w Brukseli w ramach sporów w ramach artykułu 7, debat Parlamentu Europejskiego, postępowań przeciwnaruszeniowych, skarg do TSUE. Pomimo to szef gabinetu komisarza Janusza Wojciechowskiego – wedle naszych informacji – jeszcze przed paru dniami usiłował bez skutku wprowadzić kilkadziesiąt łagodzących poprawek do fragmentów o Polsce.
Pakiet sprawozdań o wszystkich krajach Unii miał – taki był zamiar szefowej Komisji Ursuli von der Leyen – osłabić politycznie toksyczne wrażenie, że Bruksela bierze na widelec wyłącznie Europę Środkowo-Wschodnią. Jednak realia w tej części Europy sprawiły, że i tak skończyło się na niesławnej rywalizacji „kto gorszy” między Węgrami i Polską, którą – jak wynika z porównania raportów o obu krajach – nadal wygrywa Budapeszt. Ale bardzo krytycznych sprawozdań doczekały się też m.in. Bułgaria i Malta.
– Reformy dotyczące Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, KRS oraz prokuratury zwiększyły wpływ władzy wykonawczej i ustawodawczej na wymiar sprawiedliwości, osłabiając niezależność sądownictwa – głosi dokument Komisji. Przypomina m.in. o trwających postępowaniach przeciwnaruszeniowych Brukseli wobec Izby Dyscyplinarnej SN oraz ustawy kagańcowej. Wskazuje, że Komisja Wenecka miała zastrzeżenia także wobec Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Sprawozdanie podkreśla wielką problematyczność podwójnej roli ministra sprawiedliwości, który jednocześnie jest prokuratorem generalnym, co zwiększa ryzyko upolitycznienia śledztw. Taka podwójna funkcja ministra Zbigniewa Ziobry wraz z podporządkowaniem CBA władzy wykonawczej – jak wskazuje Komisja – systemowo osłabia mechanizmy antykorupcyjne w Polsce. Sprawozdanie wskazuje na zagrożenia dla dziennikarzy płynące z – tkwiącej w polskim prawie – kryminalizacji zniesławienia osób publicznych.
Choć KRRiTV ma prawne gwarancje niezależności, Komisja wskazuje na „obawy” co do mocnych ograniczeń uprawnień tego regulatora przez Radę Mediów Narodowych. Raport odnotowuje polskie debaty o planach repolonizacji mediów, które – choć Bruksela na razie nie wdaje się w szczegóły – potencjalnie mogą uderzać w pluralizm mediów. Ponadto dzisiejsze sprawozdanie o stanie praworządności w całej Unii analizuje też udział reklam od władz, instytucji publicznych, spółek skarbu państwa w tłamszeniu wolności mediów, ale w tym kontekście wskazuje palcem na Węgry, gdzie takie reklamy stały się w najdrastyczniejszy sposób drogą dotowania mediów prorządowych.
Bodnar dał radę
Komisja podkreśla, że polski rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar – pomimo bardzo trudnych warunków – pełnił w ostatnich latach kluczową rolę w strzeżeniu praworządności. Ale z drugiej strony ekspresowe stanowienie prawa bez dostatecznych konsultacji społecznych uderzało w „bardzo żywotne” społeczeństwo obywatelskie w Polsce. W tym kontekście Komisja zwraca też uwagę na nieprzyjazne oświadczenia władz wobec organizacji pozarządowych, a także na działania wymierzone w społeczność LGBT+, włącznie z aresztowaniami, zatrzymaniami i akcjami zastraszania. Uchwały władz lokalnych o „strefach wolnych od LGBT” – jak przypomina Komisja – już postawiły pod znakiem zapytania zdolność tych władz do rzetelnego dzielenia unijnych funduszów dla NGO-sów.
Bruksela w sprawie Węgier – oprócz złego stanu niezależności sądowej i duszenia niezależnych mediów – mocno podkreśla regularny brak reakcji prokuratury na sygnały o korupcji wysoko postawionych oficjeli oraz ich otoczenia. Natomiast w kwestii Niemiec sprawozdanie Komisji wskazuje na kontrowersje co do wpływu władzy wykonawczej na wykonywanie europejskiego nakazu aresztowania. Ale podkreśla też reformy wzmacniające np. społeczny dialog na temat praworządności w Niemczech, bo celem dzisiejszego zestawienia jest – jak wskazywał komisarz UE ds. sprawiedliwości Didier Reynders – opisywanie trendów zarówno negatywnych, jak i pozytywnych.
„Tak” dla debat, a co z sankcjami?
Niemiecka prezydencja w Radzie UE zamierza przed końcem tego roku przeprowadzić ogólną debatę ministrów o dzisiejszym sprawozdaniu Komisji, a także – na kolejnym posiedzeniu – o praworządności w Belgii, Bułgarii, Czechach, Danii i Estonii, czyli w pierwszej grupie krajów w kolejności alfabetycznej. – To dodatkowe narzędzie, ale Komisja będzie nadal korzystać z dotychczasowych sposobów – powiedziała dziś Vera Jourova. Zapewniała, że Komisja nie będzie się wahać przed uruchamianiem postępowań przeciwnaruszeniowych oraz przed wnioskowaniem o zawieszanie funduszy UE. Jednak w Brukseli nadal nie ma jasnych sygnałów, kiedy Komisja Europejska zamierza zwrócić się do TSUE o nałożenie na Polskę – zwiększającej się każdego dnia – kary finansowej za niekompletne zamrożenie Izby Dyscyplinarnej, pomimo takiego zabezpieczenia ze strony TSUE.
– Analiza sporządzona na potrzeby dzisiejszych raportów stanie się podstawą do debat Komisji o ewentualnych nowych postępowaniach przeciwnaruszeniowych. Także do debat o niedozwolonej pomocy publicznej, w którą być może zamieniają się dotacje dla tych mediów publicznych, które w istocie są mediami rządowymi – przekonuje nas wysoki urzędnik UE.
Niemcy poinformowały dziś, że uzyskały „szeroką większość” wśród ambasadorów krajów Unii, by zacząć rokowania z Parlamentem Europejskim na temat rozporządzenia „pieniądze za praworządność” na podstawie kompromisowej wersji niemieckiej z poniedziałku [28.09.20]. Swego poparcia dla niemieckiego projektu odmówiła Polska i Węgry oraz – choć z zupełnie przeciwstawnych powodów – Holandia, Austria, Finlandia, Dania, Szwecja niezadowolone ze zbytniego rozwodnienia reguły „pieniądze za praworządność”. – Liczymy, że Parlament Europejski wymusi wzmocnienie wersji niemieckiej – mówi jeden z zachodnich dyplomatów.