1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bundesliga od strony finansowej

10 sierpnia 2006

Niemieckim klubom piłkarskim nie powodzi się źle, a jednak w Bundeslidze nie gra żadna z wielkich gwiazd futbolu. Te wybierają raczej Hiszpanię, Włochy i Anglię. Nawet kapitan niemieckiej drużyny - Michael Ballack opuścił ojczyznę i od tego sezonu gra w londyńskiej Chelsea. Ten fenomen zainteresował słynną agencję consultingową Ernst & Young, która przeprowadziła analizę finansową niemieckich klubów piłkarskich i przeprowadziła badania wśród czołowych menedżerów niemieckich klubów piłkarskich.

https://p.dw.com/p/BIU9
Prawa do transmisji sobotnich meczy Bundesligi nabyła telewizja publiczna ARD, ale tylko na dwa lata.
Prawa do transmisji sobotnich meczy Bundesligi nabyła telewizja publiczna ARD, ale tylko na dwa lata.Zdjęcie: AP

Tegoroczne Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej obudziły optymizm w niemieckich menadżerach sportowych, którzy mają nadzieję, że coraz więcej kibiców interesować się będzie rozgrywkami Bundesligii - a co za tym idzie, coraz więcej osób wykupi abonamenty na płatną telewizję, aby móc oglądać mecze na żywo, lub karnety na cały sezon. Właśnie tantiemy z transmisji sportowych są najważniejszym źródłem dochodu dla zawodowych klubów piłkarskich w Niemczech. W tym sezonie ich wpływy opiewać będą na 430 milionów euro; wzrosną więc o 40 procent w porównaniu z rokiem ubiegłym. Specyficzny dla piłki nożnej w Niemczech jest jednak fakt, iż negocjacje na temat praw do transmisji telewizyjnych prowadzi w imieniu wszystkich klubów piłkarskich Niemiecka Liga Sportowa. To powoduje, że pieniądze rozdzielane są według specjalnego klucza i że nie ma wielkich różnic w finansowaniu zarówno najlepszych, jak i przeciętnych drużyn. Ten właśnie aspekt jest według Arndta Hovemanna, z firmy Ernst & Young bardzo kontrowersyjny i zostanie zmieniony:

„Jest tak, że wpływy rozdzielane będą według innego klucza niż do tej pory. Ogólnie powiedzieć można, że co prawda utrzymana zostanie zasada solidarności, ale dobre wyniki nagradzane będą hojniej niż w przeszłości.

Nowy system rozdziału pieniędzy przewiduje, że drużyna mistrzowska Niemiec otrzyma 28 milionów euro, a drużyna ostatnia w tabeli o połowę mniej. Te sumy nie są porównywalne z wynikami, jakie osiągają kluby sportowe we Włoszech czy Hiszpanii, które same negocjują sprzedaż praw do transmisji telewizyjnych. I tak na przykład hiszpański klub Barcelona zarabia na prawach do transmisji 125 milionów Euro, czyli cztery razy więcej niż ubiegłoroczny mistrz Niemiec FC Bayern Muenchen. Także drużyny Ligii angielskiej mogą samodzielnie sprzedawać prawo do transmisji dowolnym kanałom telewizyjnym, a co za tym idzie zarabiają krocie. W nadchodzącym sezonie ich wpływy przekroczyć mają magiczną granicę miliarda euro. Nic więc dziwnego, że niemieckie kluby sportowe z dochodem w wysokości 430 milionów euro nie wytrzymują konkurencji.

Niestety także i w przyszłości niewiele gwiazd piłkarskich grać będzie w Bundeslidze. Gwiazdy, które na przykład widzieliśmy w finale Mundialu wchłonięte zostaną przez inne - bogatsze kluby - uważa Arnd Hovemann z agencji consultingowej Ernst& Young.

Mimo teoretycznej solidarności między niemieckimi klubami piłkarskimi różnice finansowe widać już dziś i będą się one jeszcze bardziej zaostrzać. Zeszłoroczny mistrz Bundesligii - FC Bayern Muenchen - przeznacza na pensje dla zawodników 50 milionów Euro. Zawodnicy słynnej drużyny Schalke 04 zarabiają 40 milionów. Natomiast słabsze drużyny wypłacają swym graczom o 15 milionów euro mniej. Arndt Hovemann podkreśla jednak, że w porównaniu z innymi krajami takimi jak Hiszpania i Włochy to nic:

Tam widać o wiele większe różnice między najlepszymi, a zwykłymi klubami piłkarskimi. To powoduje, że mecze Bundesligii są o wiele ciekawsze, niż te w superligach Włoch czy Hiszpanii. Tam zwycięzca jest zawsze mniej lub bardziej do przewidzenia.

Mimo niedostatków finansowych mecze Bundesligii mają najwięcej widzów na stadionach i to w skali całego świata. W ogóle komercyjny biznes, jaki rozwinął się wokół imprez piłkarskich, zdaje się spychać na margines rzecz najważniejszą, a mianowicie fakt, że bez kibiców, bez ich pasji i zainteresowania nie dałoby się zarobić na piłce nożnej ani grosza.