Niemcy: burza wokół "nowej polityki wschodniej" FDP
8 sierpnia 2017– Nie opowiadam się za przymilaniem się do Rosji, nie zamierzamy łagodzić sankcji bez świadczeń drugiej strony, ale nie mogę się pogodzić z groźbą eskalacji konfliktu i wyścigu zbrojeń – powiedział dziennikowi "Bild" (8.08.2017) szef niemieckiej partii Wolnych Demokratów (FDP) Christian Lindner.
Polityk FDP wywołał burzę, mówiąc o potrzebie zmiany polityki wobec Rosji. "Obawiam się, że Krym trzeba najpierw traktować jako stałą prowizorkę" – stwierdził w miniony weekend w wywiadzie dla gazet grupy medialnej Funke. Nie zamierza pogodzić się z aneksją Krymu przez Rosję, ale trzeba "otorbić" ten konflikt, żeby w innych kwestiach możliwe było osiągnięcie postępów.
Swoje stanowisko potwierdził na łamach wtorkowego "Bilda". Aneksja Krymu była naruszeniem prawa międzynarodowego, dlatego sankcje są słuszne. – Ale ponieważ na dłuższą metę nie będzie rozwiązania, konflikt ten powinien zostać zamrożony – zaznaczył. W mniej krytycznych punktach powinno się zbadać, "czy Rosja chce zmienić swoją imperialną i agresywną politykę". W innym wypadku sankcje musiałyby zostać raczej zaostrzone niż złagodzone. – Interesów gospodarczych nie można uwzględniać – podsumował.
Wcześniej powiedział dziennikowi "Bild am Sonntag", iż: "W rzeczywistości powiedziałem to, co myśli wielu i od dawna po cichu stało się realną polityką", ponadto "po długim milczeniu przynajmniej znowu mówi się o Krymie".
Moskwa chwali, Berlin się dystansuje
Wypowiedzi Lindnera z entuzjazmem odnotowała Moskwa. "Szef niemieckiego FDP zaproponował, by czasowo zapomnieć o Krymie" – cytuje amerykański newsowy portal "Huffington Post" bliską Kremlowi gazetę "Izwiestia", a "Moskowskaja Gazieta" skonstatowała, że "Niemcy przestali się interesować Krymem". Rosyjskie media zdały się przy tym zapomnieć, że Lindner nie ma nic do powiedzenia w niemieckiej polityce zagranicznej.
Rząd w Berlinie tymczasem zdystansował się od wypowiedzi szefa FDP. Stanowisko rządu federalnego, podobnie jak całej UE jest "jednoznaczne i niezmienne". – Aneksją Krymu Rosja naruszyła prawo międzynarodowe i postawiła pod znakiem zapytania europejski ład pokojowy po II wojnie światowej – powiedziała w poniedziałek (7.08.2017) na konferencji prasowej wicerzeczniczka rządu Ulrike Demmer.
Demmer przypomniała, że kanclerz Angela Merkel zawsze opowiadała się za dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu krymskiego reprezentując przy tym stanowisko, że takich aneksji nie można akceptować. Granice państwa muszą być respektowane. Lindner mówi wyłącznie za siebie a rząd federalny przyjął jego wypowiedzi do wiadomości.
"Koalicja przyjaciół dyktatur"
Wypowiedzi szefa liberałów pochwaliła tymczasem czołowa kandydatka Lewicy na stanowisko kanclerza Sahra Wagenknecht. Według niej Lindner najwyraźniej chce nawiązać do tradycji polityki odprężenia. – Jeżeli FDP chce przypomnieć te tradycje polityki zagranicznej, jest to godne pochwały – powiedziała Wagenknecht we wtorek gazetom grupy medialnej Funke.
Jedną z najostrzejszych była natomiast reakcja lidera Zielonych Cema Özdemira. Zarzucił on Lindnerowi, że razem z tradycyjnie przyjazną Rosji Lewicą przygotowuje "nową koalicję przyjaciół dyktatur".
Reuters, afp / Elżbieta Stasik