Bułgaria ustawiła nowy mur w Europie
6 sierpnia 2014Od kiedy wybudowano ogrodzenie z drutu kolczastego, spadła liczba uchodźców przekraczających bułgarsko–turecką granicę. – Próbują dostać się do UE w najtrudniej dostępnym miejscu - tłumaczy Nikolinka Dimitrova. Kobieta "odpowiada za bezpieczeństwo" w nadgranicznej wiosce Goljan Dervent. Jej zadaniem jest powiadomienie policji granicznej o pojawieniu się nielegalnych uchodźców. Pochodzą przeważnie z Syrii, ale też z Afganistanu i Iraku. Policja rejestruje uchodźców i eskortuje do jednego ze specjalnych ośrodków.
Ogrodzenie z drutu kolczastego wysokie na trzy metry
Ogrodzenie na granicy to kompleksowe urządzenie z drutu kolczastego, wyposażone w elektroniczny system sygnalizacyjny z czujnikami pod powierzchnią ziemi. Przy najmniejszym wstrząsie automatycznie włączają się kamery rejestrujące ruch. Ogrodzenie ma 3 m wysokości i ok. 30 km długości. Po bułgarskiej stronie ma strukturę normalnego ogrodzenia. Po tureckiej stronie zwoje drutu kolczastego uniemożliwiają przedostanie się przez ogrodzenie. To rząd Bułgarii pokrył z własnych pieniędzy koszty tego granicznego urządzenia, które kosztowało 4,5 mln euro. Mieszkańcy na pograniczu myślą, że ogrodzenie sfinansowała Unia Europejska.
Mimo, że przejście przez ogrodzenie jest prawie niemożliwe, wciąż podejmowane są takie próby. Dotychczas bez powodzenia, mówi Stojan Stojanov. Komendant policji granicznej w miasteczku Elhovo, 20 kilometrów od Goljan Dervent, opowiada, że niektórzy uchodźcy próbują sforsować ogrodzenie przystawiając do niego drabiny czy pnie drzew, albo przecinając druty kolczaste. Stojanov odpowiada za ochronę 271 km bułgarsko–tureckiej granicy.
"To było piekło!"
Według oficjalnych informacji nikomu jeszcze nie udało się przedostać przez nowe ogrodzenie. Liczba nielegalnych przekroczeń przez granicę znacznie spadła, tłumaczy komisarz Stojanov w rozmowie z Deutsche Welle. Ogrodzenie nie tyle służy powstrzymaniu napływu uchodźców, lecz skłania ich do udawania się an przejścia graniczne, gdzie muszą się wylegitymować i gdzie będą zarejestrowani. Stamtąd kieruje się ich do schronisk dla uchodźców.
Od początku 2014 władze Bułgarii zatrzymały 1728 nielegalnych imigrantów. W 2013 było to 11 500 osób. „To było piekło!”, mówi komisarz Stojanov.
Po tureckiej stronie granicy ogrodzenie znajduje się na całej długości 30 km w pobliżu nowoczesnej sieci dróg. Także turecki obóz dla uchodźców znajduje się w pobliżu. Ogrodzenie graniczne utrudnia życie przemytnikom z Turcji. Wcześniej po prostu przewozili uchodźców przez granice furgonetkami i tam ich zostawiali.
Zgodnie z zasadami obowiązującymi w UE, uchodźcy muszą pozostać w kraju, w którym znaleźli się po przekroczeniu unijnej granicy i złożyli wniosek o azyl. W tym przypadku w Bułgarii. Ale większość z nich chce się dostać w głąb UE i próbuje na wszystkie możliwe sposoby najpierw złożyć wniosek w zachodnich krajach Unii, tłumaczy Stojanov.
Budowa ogrodzenia jest od wielu lat największą inwestycją w tamtym regionie. Korzystają na tym też mieszkańcy Elhova i okolic. Żołnierze budujący ogrodzenie i policja graniczna wynajmują wszystkie pokoje w jedynym hotelu w tej okolicy. Kawiarnie i sklepy odnotowują wzrost obrotów. Teraz nasze życie tu na końcu świata tutaj nabrało wreszcie trochę barw, mówią mieszkańcy bułgarsko–tureckiego pogranicza.
Ivan Bedrov / Barbara Cöllen