Kooperacja wywiadów to norma
6 września 2011Były szef BND Hans-Georg Wieck stwierdził na łamach "Mitteldeutsche Zeitung", że "współpraca na polu zdobywania informacji jest czymś normalnym". I tak BND pozyskiwała informacje od libijskich służb specjalnych dotyczących "niemieckich interesów bezpieczeństwa". Chodziło o terroryzm, zorganizowaną przestępczość i politykę zagraniczną. Wieck wyjaśnił, że służby wywiadowcze dostarczają rządowi informacji potrzebnych do podejmowania politycznych decyzji. W tym celu trzeba współpracować z państwami, "które mają coś do zaoferowania, czego samemu się nie ma". W opinii 83-letniego, emerytowanego szefa BND, partnerów wyszukuje się nie w oparciu o demokratyczne reguły, ale o interesy. "Zawsze utrzymywaliśmy kontakty z autorytarnymi reżimami w celu zdobycia informacji."
Wraz ze zdobyciem Trypolisu przez libijskich powstańców z końcem sierpnia 2011 roku pojawiły się dokumenty świadczące o współpracy służb wywiadowczych USA i Wielkiej Brytanii ze służbami specjalnymi reżimu Kaddafiego. Według relacji mediów CIA przekazywało Libii osoby podejrzane o działalność terrorystyczną w celu wydobycia z nich potrzebnych informacji. W podzięce za to CIA zobowiązało się do aresztowania osoby związanej z opozycją. Według tych relacji kontakty z libijskim reżimem utrzymywało też BND. Oprócz Wiecka potwierdził to także były minister-koordynator służb specjalnych za rządów kanclerza Kohla Bernd Schmidbauer.
Temat pod lupą Bundestagu
Jak ścisła była współpraca BND ze służbami specjalnymi Kaddafiego - tym pytaniem zająć ma się w środę (7.09.11) komisja ds. służb specjalnych Bundestagu. Posiedzenie tego gremium ma być niejawne. Jeden z członków tej komisji, były wicemminister spraw wewnętrznych RFN Fritz Rudolf Körper (SPD) powiedział w radiu Deutschlandfunk, że według jego wiedzy niemiecki wywiad "w żaden sposób nie był zamieszany w wykorzystywanie metod i środków", których stosowanie zarzuca się innym służbom.
Dodał, że Niemcy nie współpracowali w Libii ani z Brytyjczykami, ani z Amerykanami na polu "obrony przed terroryzmem". Istniała natomiast współpraca w przypadku porwań, jak np. w głośnej sprawie Wallertów. Ta niemiecka rodzina porwana została w 2000 roku w Malezji. Libia podjęła się pośrednictwa, co zakończyło się sukcesem.
Z kolei inny członek komisji Bundestag ds. służb specjalnych Wolfgang Neskovic (Partia Lewicy) zarzucił BND "współpracę z katami". Według niego zasadą pracy służb specjalnych jest "przysługa za przysługę" stąd nie potrafi sobie wyobrazić, by niemiecki wywiad pozyskiwał informacje nie oferując nic w zamian. Neskovic zapowiedział, że komisja zada szefom BND krytyczne pytania. W razie nieotrzymania zadowalających odpowiedzi nie wykluczył powołania specjalnej komisji parlamentarnej do zbadania współpracy BND z dyktaturami.
dpa, dapd / Bartosz Dudek
red.odp.: Małgorzata Matzke
red. odp.