Co dalej po ogłoszeniu blokady cen gazu?
5 października 2022Głos ma wciąż ciut ochrypły, ale poza tym Olaf Scholz już wyzdrowiał po infekcji koronawirusem. Udało mu się też odpracować zaległe spotkanie z premierami 16 krajów związkowych, które miało się odbyć tydzień temu. Landy bardzo potrzebują wyjaśnień i to nie tylko w związku z planowanym hamulcem cen gazu.
Rząd federalny chce wydać 200 miliardów euro na obniżenie cen. Koalicja SPD, Zielonych i FDP w Berlinie mówi o tarczy ochronnej przed skutkami rosyjskiej agresji na Ukrainę. Premierzy landów uważają, że to w zasadzie dobry pomysł. W swoich miastach, społecznościach i regionach każdego dnia widzą, jakie szkody przynoszą obywatelom i firmom wysokie ceny energii. Odczuwają z tego powodu ogromną presję.
Zwiększyć tempo
Dlatego są źli, że nadal nie ma informacji, jak dokładnie ma działać hamulec cen gazu. Komisja ekspertów wciąż pracuje nad praktyczną metodą wdrożenia. – Pracują nad tym nawet w weekend – powiedział kanclerz.
Olaf Scholz zakłada, że „pierwsze wyniki będą dostępne w przyszłym tygodniu”. Rząd federalny zareaguje wtedy „natychmiast”: – Dla wszystkich powinno być jasne, jak konkretnie wygląda ich ulga.
Nie wszystkich to uspokaja. – Kryzys potrzebuje wiarygodności, kryzys potrzebuje jasności – powiedział przed spotkaniem w urzędzie kanclerskim Henrik Wüst (CDU), premier Nadrenii Północnej-Westfalii. Tarczę rządową porównał do kota w worku: – Nikt nie wie dokładnie, co w nim jest, ale wszyscy nie mogą się tego doczekać.
Po spotkaniu powiedział rozczarowany: – Co jest w środku? Wciąż nie możemy się połapać.
Landy też powinny płacić
Niewielki postęp odnotowano również w sporze między rządem i landami o finansowanie kolejnych pakietów pomocowych dla obywateli i przedsiębiorstw. Mają kosztować łącznie ok. 95 mld euro. Według Olafa Scholza rząd federalny poniesie ok. połowę tych kosztów i razem z tarczą obronną wyda do 250 mld euro: – To już przyzwoita suma, którą rząd oferuje.
Dla krajów związkowych oznacza to, że powinny zebrać 45 mld euro i nie chcą tego tak po prostu zaakceptować. Niektórzy już grozili blokadą w Bundesracie, izbie krajów związkowych. Landy rządzone przez SPD nie chcą posunąć się tak daleko. Według premiera Dolnej Saksonii Stephana Weila obywatele oczekują, że politycy nie będą się w tej kwestii spierać. Wyraził przekonanie, że „ścisła współpraca między władzami federalnymi, landami i samorządami” się powiedzie.
Wszyscy potrzebują więcej pieniędzy
Jednak również Stephan Weil nie widzi wyjaśnień, bo landy i władze lokalne mają ponieść dodatkowe koszty. Z jednej strony niejasne pozostaje finansowanie szpitali, które są finansowo wyczerpane przez pandemię koronawirusa i borykają się z kiepską sytuacją kadrową. A teraz również stają przed problemem, jak zapłacić rachunki za energię.
Obciążenia grożą także w kwestii dalszego finansowania lokalnego transportu publicznego. Bilet za 9 euro, którym można było podróżować po całym kraju od czerwca do sierpnia, wzbudził zainteresowanie wśród obywateli. Teraz rozważa się, jak mógłaby wygląda jego kontynuacja.
Mniej wpływów, więcej inwestycji
Biletu miesięcznego za 9 euro już najpewniej nie będzie, ale burmistrz Berlina Franziska Giffey (SPD) domaga się, aby mobilność kosztowała nie więcej niż euro dziennie.
To nie wystarczyłoby na sfinansowanie autobusów i pociągów, więc państwo musiałoby tu zainterweniować. Ponadto pilnie potrzebne są inwestycje w rozwój transportu lokalnego na obszarach wiejskich. Kto ma za to wszystko zapłacić?
Wysokie koszty powstają również z powodu stale rosnącej liczby uchodźców. – Gdy nadejdzie zima, gdy zimno i wilgoć będą wdzierać się do zniszczonych domów w Ukrainie, przybędzie do nas więcej ludzi – powiedział premier Nadrenii Północnej-Westfalii Henrik Wüst. W wielu miastach i gminach zwykłe miejsca zakwaterowania są już zapełnione, a w wielu miejscowościach znów zajmowane są sale gimnastyczne i tymczasowe miejsca zakwaterowania.
Kanclerz Olaf Scholz obiecał na konferencji premierów, że do końca roku zostanie wyjaśnione, w jaki sposób rząd federalny może finansowo wesprzeć landy.
W Brukseli złość na solową grę Niemiec
Rząd federalny musi się tłumaczyć również na szczeblu europejskim. Tutaj jest mniej zrozumienia dla planowanej blokady cen gazu w Niemczech.
„Podczas gdy Niemcy mogą sobie pozwolić na pożyczenie na rynkach finansowych 200 mld euro, niektóre inne państwa członkowskie UE nie mogą” – napisał na Twitterze Thierry Breton, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego, zapowiadając, że Komisja Europejska zbada niemiecki projekt.
We wszystkich 27 krajach UE trzeba zagwarantować równe warunki działania. Trzeba więc pilnie przemyśleć, jak zaoferować biedniejszym państwom członkowskim możliwość wsparcia w kryzysie ich przemysłu i firm. Kanclerz Niemiec zareagował na ten postulat bez entuzjazmu.
– Komisarz Breton z pewnością rozgląda się dookoła, też tam, skąd pochodzi, i dlatego wie, że podejmowane przez nas działania nie są wyjątkowe. Podejmowane są również gdzieś indziej i nie bez powodu – skomentował w Berlinie niemiecki kanclerz.