Co piąty Niemiec nie cierpi karnawału
27 lutego 201423 procent Bawarczyków przyznaje się do swej niechęci wobec karnawałowego szaleństwa. Jeszcze większa dezaprobata panuje w Hesji i Nadrenii-Palatynacie, gdzie 24 procent mieszkańców z definicji nie lubi karnawału.
Na karnawał do Kolonii
Ostoją karnawału nazywanego zamiennie „piątą porą roku" jest Nadrenia Północna-Westfalia. W tłusty czwartek, punktualnie o godz. 11.11 zbierają się tłumy przebierańców w Kolonii i Düsseldorfie. 38 procent mieszkańców tego regionu przebiera się w fantazyjne stroje. Szerokim strumieniem leje się piwo z miejscowych browarów: Kölsch i Alt.
Na północy spokojniej
Kto nie lubi karnawałowego zamieszania może schronić się na północy Niemiec, gdzie szansa spotkania przebierańca jest o wiele mniejsza. Tylko 23 procent mieszkańców Bremy, Hamburga i Szelzwika-Holsztyna się przebiera. Berlińczycy przyjmują karnawał zwany tam Faschingiem, ze stoickim spokojem, a grupa przeciwników karnawałowego szaleństwa jest niewielka i wynosi 7 procent.
Przebrać się czy nie ?
14 procent Niemców uważa, że przebieranie się w karnawale jest po prostu żenujące. Ale chyba najbardziej wstydzą się mieszkańcy Bawarii. Aż 19 procent reaguje zażenowaniem na widok mężczyzny przebranego za Supermana lub balerinę czy niemowlę.
Kradzieże na porządku dziennym
Ostatnie dni karnawału są 'wspaniałą' okazją dla złodziei, którzy wykorzystują ścisk i zamieszanie i opróżniają torby rozbawionej publiczności. Niemiecka policja odradza noszenie przy sobie kart kredytowych, dowodów osobistych, kluczy do mieszkania oraz innych wartościowych przedmiotów i stale podkreśla, że karnawał ma też swoje ciemne strony.
dpa/ Alexandra Jarecka
Red.odp.: Iwona D. Metzner