Europa powinna być priorytetem dla nowego prezydenta
8 listopada 2016Gdyby chcieć wymienić jedno geostrategiczne posunięcie Baracka Obamy, które charakteryzowało jego ośmioletnią prezydenturę, prawdopodobnie trzeba by wspomnieć o zwrocie w stronę Azji. I choć zdania na temat tego, jak skuteczne były wysiłki amerykańskiej administracji na rzecz przywrócenia równowagi względem regionu Azji i Pacyfiku są podzielone (warto wspomnieć chociażby o kilku kluczowych inicjatywach, takich jak Partnerstwo Transpacyficzne), to jedno z pewnością można powiedzieć już teraz: najwyższy czas na zwrot w stronę Europy.
„Europa powinna być priorytetem dla nowego prezydenta, bo to najistotniejszy sojusznik strategiczny Stanów Zjednoczonych” – zauważa Erica Chenoweth, ekspertka ds. bezpieczeństwa międzynarodowego na Uniwersytecie w Denver. - Kolejny prezydent powinien zaangażować się w relację z Europą, być może najbardziej od 1990 roku - dodaje Chenoweth.
James Jay Carafano, ekspert ds. bezpieczeństwa w konserwatywnej fundacji Heritage zgadza się ze stwierdzeniem, że zapewnienie pokoju i stabilności w Europie powinno być kluczowe dla następnego gospodarza Białego Domu.
Nowy start w relacjach transatlantyckich
- Najważniejszą kwestią z punktu widzenia Ameryki, zapewnienia pokoju i bezpieczeństwa, będzie polityka zagraniczna Rosji wobec regionu – niezależnie od tego, czy mowa o kwestiach energetycznych, propagandzie, różnych rodzajach dezinformacji, czy o działaniach wojennych prowadzonych na Ukrainie i w innych miejscach, czy też o innych zagrożeniach płynących z Rosji - zauważa Carafano.
Odbudowanie silnych relacji z Europą nie jest jednak jedyną istotną kwestią dla Stanów Zjednoczonych. Eksperci wymieniają także kryzys w Syrii, walkę z terroryzmem, przyszłość porozumienia nuklearnego z Iranem, relacje z Chinami, przeciwdziałanie zmianom klimatycznym i nastrojom nacjonalistycznym. To wszystko, zdaniem ekspertów, powinno znaleźć się na liście priorytetów nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Carafano i Chenoweth nie we wszystkich kwestiach są jednego zdania, ale oboje podzielają pogląd, że wzmocnienie stosunków transatlantyckich powinno być fundamentem nowej prezydentury. Nie tylko ze względu na Europę, ale także na potrzebę rozwiązania wielu międzynarodowych kwestii, które pozostają problematyczne.
Kluczowym narzędziem do „wskrzeszenia” relacji transatlantyckich, a zwłaszcza elementu bezpieczeństwa, jest wzmocnienie NATO - twierdzą zgodnie eksperci.
Powrót do korzeni NATO
- Stany Zjednoczone powinny się skupić na solidarnym NATO, skoncentrowanym na podstawowej misji, jaką jest obrona wspólnoty transatlantyckiej – podkreśla Carafano.
- Uważam, że misje NATO w Libii i w innych krajach były chybione. NATO powinno wrócić do swoich pierwotnych korzeni i znów stać się w zbiorową umową dotyczącą bezpieczeństwa na kontynencie i dla kontynentu – dodaje Chenoweth.
Powtarzające się działania NATO poza jego obszarem było kontraproduktywne w dwóch kwestiach, utrzymuje Chenoweth. Po pierwsze doprowadziło do tego, że Moskwa zaczęła się denerwować, a po drugie, że postawiła na wzmocnienie wojska. To sprawiło, że NATO oddaliło się od swojego pierwotnego celu, czyli obrony państw członkowskich.
Żaden z ekspertów nie chciał zdradzić, w przypadku, którego kandydata – jego zdaniem – istnieje większe prawdopodobieństwo silnego zwrócenia się w kierunku Europy.
Ostatecznie Chenoweth podsumował: - Myślę, że Clinton ma lepszą pozycję, by zresetować czy wskrzesić relacje z Europą, bo nabyła doświadczenie, jako sekretarz stanu. Ale z drugiej strony muszę dodać, że chciałbym, by stosunki z Europą odgrywały znacznie większą rolę w jej myśleniu o polityce zagranicznej, niż ma to miejsce dziś.
Michael Knigge/Magdalena Gwóźdź