Coraz większy zasięg globalnego terroryzmu
22 grudnia 2015„Co najmniej 11 ofiar śmiertelnych w wyniku samobójczego zamachu na północy Nigerii”, „Śmiertelne ofiary zamachów w Kamerunie”, „Dwie eksplozje w Kano - metropolii gospodarczej w Nigerii” – takie meldunki docierają do nas niemal codziennie. Zamachy na skalę taką, jak zamach terrorystyczny w Paryżu w listopadzie br., spychają je jednak w cień; o ile media w ogóle o nich donoszą. Nie ulega przy tym wątpliwości, że te niezliczone „mniejsze” zamachy dowodzą, iż terroryzm przybrał dziś już niewyobrażalne wymiary.
– Mamy dziś do czynienia z ogromnym zasięgiem terroryzmu – mówi Rolf Tophoven, ekspert ds. terroryzmu z Instytutu Zapobiegania Kryzysom IFTUS w Essen.
– Od Azji Południowo-Wschodniej, przez Bliski i Środkowy Wschód, po Afrykę Północną i centrum Europy, Francję i Belgię - wylicza.
Wzrost liczby ofiar zamachów
Liczba ofiar zamachów terrorystycznych na świecie raptownie wzrosła. Według badań Instytutu Ekonomii i Pokoju (IEP) w Sydney, w 2014 roku zamachy terrorystyczne pociągnęły za sobą ponad 32 tys. 650 ofiar śmiertelnych, o 80 procent więcej niż w 2013 roku. Najbardziej dotknięte są terroryzmem Afganistan, Irak, Nigeria, Pakistan i Syria. Pod pojęciem „terroryzmu” IEP rozumie „zagrożenie przemocą lub akty przemocy dokonywane przez sprawców, którzy nie reprezentują państwa i chcą osiągnąć swoje polityczne, gospodarcze, religijne lub społeczne cele poprzez stosowanie przymusu lub zastraszanie”.
Dane przedstawiane przez Instytut z Sydney potwierdzają nieodnotowywany dotąd wzrost liczby ofiar zamachów terrorystycznych. Za blisko połowę z nich odpowiedzialne są organizacje terrorystyczne „Państwo Islamskie” (PI) i „Boko Haram”. W ostatnich miesiącach dżihadyści PI przejęli kontrolę nad jedną trzecią Iraku i prawie połową Syrii. Ich celem jest utworzenie państwa wyznaniowego opartego na zasadach szariatu, obalenie w regionie obecnych rządów, zwalczanie USA i wyzwolenie Jerozolimy z rąk Izraela. Dla osiągnięcia tych celów terroryści PI nie cofają się przed niczym.
Wierność PI
Także „Boko Haram” – nazwa znaczy tyle, co „zachodnie kształcenie jest grzechem” – chce utworzyć szariat. Afrykańska organizacja terrorystyczna morduje przede wszystkim w Nigerii, dokonuje też jednak zamachów w sąsiednich krajach – Kamerunie i Czadzie. Na swoim koncie ma tysiące istnień ludzkich zamordowanych w ostatnich latach. „Boko Haram” powstała w 2002 roku w Maiduguri, stolicy stanu Borno na zamieszkałej głównie przez muzułmanów północy Nigerii. W marcu 2015 „Boko Haram” przyłączyła się do PI. Także inne ekstremistyczne ugrupowania, na przykład na Synaju i w Libii zadeklarowały PI lojalność.
„Państwo Islamskie” uważane jest obecnie za najbardziej niebezpieczną organizację terrorystyczną na świecie. Pod wieloma względami PI przypomina Al-Kaidę, ma jednak własną strategię. Bojownicy PI mordują każdego, kto stanie im na drodze, także muzułmanów wyznających inny odłam islamu. Pozbawiona wszelkich zahamowań przemoc, w tym wobec szyitów, jest częścią morderczego planu sunnickich ekstremistów.
Za nimi tylko spalona ziemia
Tam, gdzie pojawia się „Państwo Islamskie”, pozostawia za sobą spaloną ziemię. Terroryści PI dopuszczają się masakr na ludności, mordują dzieci, gwałcą kobiety. Swoje barbarzyńskie praktyki filmują a nagrania wideo służą im do celów propagandowych i werbowania nowych dżihadystów. Potencjalni bojownicy zjeżdżają z całego świata do Syrii i Iraku, gdzie przyłączają się do terrorystów PI. Organizacja ta dysponuje siecią kontaktów na całym świecie i w coraz większym stopniu operuje także za granicą. Tylko w 2015 roku PI przyznało się do zamachów terrorystycznych w Tunezji, Turcji, Libanie i Paryżu.
Ogromnym zagrożeniem jest też niezmiennie Al-Kaida, uważa ekspert ds. terroryzmu Rolf Tophoven. – Organizacją „konkurencyjną” dla Państwa Islamskiego jest dawna Al-Kaida, jej komórki i odłamy pozostałe z czasów Osamy bin Ladena. Tak zwane Państwo Islamskie zdecydowanie przewyższa je jednak skutecznością w działaniu – mówi Tophoven. Podobnie brutalna jest milicja Al-Szabab, która sieje śmierć i strach w Somalii, ale też w sąsiednich państwach, w tym Kenii. Sunnicy ekstremiści od lat walczą o utworzenie kalifatu w Rogu Afryki.
Państwa upadłe są pożywką
Źródło tego globalnego wzrostu terroryzmu Rolf Tophoven dostrzega między innymi w tzw. państwach upadłych. – Jest ich wystarczająco dużo: państwa wschodnioafrykańskie, takie jak Somalia; Nigeria; fiasko arabskiej wiosny – wylicza ekspert z Essen. – Chaos i bezprawie panujące w wielu krajach stają się pożywką dla indoktrynacji i rekrutacji wielu muzułmańskich bojowników – tłumaczy Tophoven.
Złotego środka na poradzenie sobie z tą sytuacją, jego zdaniem nie ma. Profilaktycznie mogą pomóc najwyżej inicjatywy wywodzące się ze społeczeństwa, niebagatelną rolę mogą odgrywać na przykład programy dla byłych islamistów, którzy decydują się zerwać z przemocą.
Mówiąc o Syrii Tophoven opowiada się za zwalczaniem bojówek PI na lądzie. – Efektywne powstrzymanie ekspansji PI jest możliwe tylko przez połączenie interwencji z powietrza i na lądzie – twierdzi ekspert. Ale rzeczywistą szansę pohamowania PI może dać tylko polityczne rozwiązanie konfliktu w Syrii.
Anne Allmeling / Elżbieta Stasik