Cypr: Berlin nie bierze na siebie odpowiedzialności
19 marca 2013Gwałtowne protesty Cypryjczyków poskutkowały. Rząd Cypru zrewidował planowane pierwotnie drakońskie opodatkowanie depozytów bankowych. „Drobni ciułacze”, których bankowe oszczędności nie przekraczają 20 tys. euro, mają być zwolnieni z opodatkowania ich pieniędzy. Wielu Cypryjczyków jest jednak przekonanych, że to Niemcy podyktowały warunki ratowania ich państwa zagrożonego bankructwem. Berlin robi teraz wszystko, by wyjaśnić sytuację.
Minister finansów Wolfgang Schäuble (CDU) nie chce, by obarczano go odpowiedzialnością za szczegóły opodatkowania depozytów bankowych. – Jest to decyzja Cypru – powiedział dzisiaj na antenie radia Deutschlandfunk. – Odpowiedzialności nie ponosi ani rząd Niemiec, ani rząd żadnego z innych państw europejskich – tłumaczył polityk chadecji. Przyznał jednak, że w rozmowach z prezydentem Anastasiadesem nalegał na opodatkowanie depozytów bankowych. Rosjanie zdeponowali w cypryjskich bankach miliardowe sumy. Nie można się zgodzić, by europejscy podatnicy płacili teraz za długi tych banków.
Prezydent Cypru Nikos Anastasiades rozmawiał w poniedziałek (18.03) wieczorem z kanclerz Angelą Merkel i ponownie, tuż przed uroczystą inauguracją pontyfikatu papieża Franiszka w Rzymie. Kanclerz jasno sprecyzowała, że partnerami do rozmów na temat miliardowego pakietu pomocowego nie są Niemcy, tylko ministrowie finansów strefy euro (eurogrupa), Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Wielka odpowiedzialność na barkach cypryjskich posłów
Także przewodniczący komisji ds. europejskich w Bundestagu, Gunther Krichbaum (CDU) podkreślił w rozmowie z DW, że pertraktacje na temat pakietu pomocowego dla Cypru prowadzi eurogrupa i MFW. Zgodnie z podjętą w ubiegłym tygodniu decyzją, Cypr dostanie pakiet ratunkowy w wysokości do maksymalnie 10 mld euro, ale warunkiem jest uzyskanie przez cypryjskiego fiskusa własnych środków na dokapitalizowanie banków. – Wiemy, że wysokie sumy zdeponowało w cypryjskich bankach wielu Rosjan. Opodatkowanie depozytów jest więc nie tylko pomocne, ale leży w granicach możliwości – dodał polityk chadecji.
„Germany-Bashing“, czyli obarczanie odpowiedzialnością Niemcy, nie jest zdaniem Krichbauma niczym nowym w Europie. Ale stanowisko podobne niemieckiemu zajmują również Skandynawowie, Holendrzy czy Austriacy. Także te państwa uważają, że Cypr musi wnieść swój wkład w pokonanie kryzysu. Każdy europejski rząd ponosi ponadto odpowiedzialność wobec swoich obywateli. - Wielka odpowiedzialność ciąży na cypryjskich parlamentarzystach, dodał polityk chadecji. Jeżeli nie wyrażą zgody na podatek od depozytów, Cyprowi grozi nie przyznanie mu pakietu ratunkowego. W konsekwencji także EBC „nie może bezgranicznie wspierać dwóch największych cypryjskich banków”, uważa Krichbaum. „Czas goni”, mówi niemiecki parlamentarzysta.
„Mamy własne plany”
Po szeregu rozmów cypryjski rząd postanowił odciążyć depozyty do 20 tys. euro. Jak jednak przyznał prezydent Cypru Nikos Anastasiades w rozmowie ze szwedzką telewizją (19.03), na wyspie w dalszym ciągu opodatkowanie depozytów uważa się za niesprawiedliwe posunięcie. Nie wierzy w związku z tym, by parlament zgodził się na takie rozwiązanie. W razie odrzucenia go „mamy własne plany”, podkreślił Anastasiades.
Niemiecki Instytut Badań nad Gospodarką (DIW) uważa, że opodatkowanie depozytów jest sprawiedliwe, także wobec zagranicznych inwestorów. W cypryjskich bankach lokowali kapitały Rosjanie i Brytyjczycy. Cięcia finansowe są niezbędne. W jaki sposób zostaną dokonane, jest sprawą rządu cypryjskiego, podkreślił na antenie Deutschlandradio Kultur szef DIW Marcel Fratzscher.
Niemieccy ciułacze nie mają powodu do obaw
Politycy, media, także ekonomiści mówią w związku z Cyprem o złamaniu tabu, czy „przekroczeniu Rubikonu”, jakim jest obłożenie podatkami klientów banków. Na pewno nie wzmocniło to zaufania do europejskiego systemu finansowego, stwierdził także w Deutschlandradio Kultur ekonomista Udo Steffens, prezydent frankfurckiej School of Finance and Management. Już można obserwować, że posiadacze gotówki inwestują w nieruchomości, zamiast lokować kapitał w bankach, stwierdził. Posiadacze oszczędności w Niemczech nie mają jednak powodów do obaw.
Podkreśla to także niemiecki rząd. Rzecznik rządu powiedział w Berlinie, iż niezmiennie obowiązuje gwarancja, jaką objęte zostały depozyty bankowe w kryzysowym 2008 roku. Kanclerz Merkel zapewniła wówczas klientów banków, że ich „oszczędności są bezpieczne”. Także minister finansów Wolfgang Schäuble przytakuje, iż „w Niemczech nikt naprawdę nie musi martwić”. Przynajmniej tak długo, jak długo państwo jest wypłacalne.
(dpa, afp, DW) / Elżbieta Stasik
red. odp.: Iwona D. Metzner