Czy Rosja toruje drogę testom nuklearnym?
17 października 2023Rosyjski parlament podjął decyzję o wycofaniu ratyfikacji przez Moskwę traktatu o zakazie prób jądrowych. Deputowani izby niższej jednogłośnie opowiedzieli się za tym krokiem w pierwszym czytaniu we wtorek (17.10.2023). Jeśli dwa kolejne czytania w izbie niższej będą podobne, a izba wyższa również to zatwierdzi, prezydent Władimir Putin będzie mógł wprowadzić odpowiedni projekt w życie swoim podpisem.
Traktat CTBT przewiduje zakończenie wszelkich testów broni atomowej po tym, jak USA i Związek Radziecki, a także inne mocarstwa nuklearne, przeprowadziły ponad 2000 takich prób podczas zimnej wojny. Zarówno Rosja, jak i USA podpisały porozumienie w 1996 roku, ale nigdy nie zostało ono formalnie ratyfikowane przez USA.
„Nuklearne ultimatum”
Próba nuklearna nad Syberią byłaby „nuklearnym ultimatum” wobec Zachodu. Z drugiej strony jej konsekwencje dla ludności Rosji nie byłyby złe. Ogólnie rzecz biorąc, to właśnie powiedziała w nagraniu wideo z początku października Margarita Simonjan, redaktor naczelna anglojęzycznej rosyjskiej telewizji informacyjnej RT, twierdząc, że „nic tak strasznego” nie wydarzyłoby się, gdyby w Rosji doszło do eksplozji termojądrowej.
Jej zdaniem kraje zachodnie nie pójdą na ustępstwa „dopóki nie poczują wielkiego bólu”. W takim świecie, w jaki widzi go Simonjan, Zachód nie ma nic lepszego do roboty niż ponawiać stale próby „uduszenia” Rosji rękami Ukrainy.
Szefowa RT to jedna z najbardziej znanych twarzy rosyjskiej propagandy. Często pojawia się w wieczornych programach dyskusyjnych swojego telewizyjnego kolegi Władimira Sołowjowa i jest znana z nienawistnych tyrad kierowanych pod adresem Ukrainy i Zachodu, zwłaszcza USA. Ale jej dziwna propozycja dokonania wybuchu nuklearnego na terytorium Rosji poszła chyba za daleko: nie tylko zaniepokoiła publiczność, ale także wywołała gniew na Kremlu. Rzecznik prasowy prezydenta Dmitrij Pieskow powiedział, że słowa Simonjan „nie zawsze odzwierciedlają oficjalne stanowisko” Rosji. Poza tym Pieskow uważa, że takie dyskusje nie mają większego sensu.
Ale one w tym tygodniu znów się toczą i przynajmniej rosyjscy parlamentarzyści zapamiętają słowa Margarity Simonjan: Duma, czyli rosyjski parlament, najprawdopodobniej będzie głosować za wycofaniem się z Traktatu o całkowitym zakazie prób z bronią jądrową (CTBT). Ten pomysł wyszedł niedawno od samego prezydenta Władimira Putina i został podjęty przez przewodniczącego Dumy Wiaczesława Wołodina.
„Stwórzmy wreszcie równowagę”
CTBT jest jednym z ostatnich międzynarodowych traktatów zbrojeniowych, które Rosja uważa za wiążące. Moskwa uzasadnia dyskusję nad wycofaniem się z niego tym, że Stany Zjednoczone nigdy go nie ratyfikowały. Nadszedł zatem czas na wycofanie własnej ratyfikacji, aby w "końcu stworzyć lustrzaną równowagę". Warto zauważyć w tym miejscu, że Rosja i USA posiadają około dziewięćdziesięciu procent wszystkich głowic nuklearnych na świecie.
Traktat o całkowitym zakazie prób z bronią nuklearną został podpisany przez Rosję i USA w 1996 roku, a także przez Chiny. Jednak w przeciwieństwie do Amerykanów i Chińczyków, Rosjanie faktycznie ratyfikowali go w parlamencie w 2000 roku. Ekspert nuklearny Pavel Podvig z Instytutu Badań nad Rozbrojeniem ONZ zwraca na to uwagę w wywiadzie dla Deutsche Welle, wyjaśniając, że traktat nigdy oficjalnie nie wszedł w życie. Niemniej jednak pięć głównych potęg nuklearnych: USA, Rosja, Chiny, Francja i Wielka Brytania od lat 90. XX wieku przestrzegają moratorium na próby nuklearne.
Po testach z bronią atomową w 1998 roku także Indie i Pakistan nie podejmują następnych prób. – Jedynym, że tak powiem, dysydentem w tej kwestii jest Korea Północna, która przeprowadziła już sześć testów nuklearnych – mówi Pavel Podvig. Podkreśla przy tym, że traktat CTBT cieszy się na świecie dużą renomą: „Nikt nie zdobędzie przyjaciół, jeśli przeprowadzi nowe testy nuklearne. Wszystkie pomysły, o których obecnie dyskutuje się w Rosji – w myśl hasła: ‘Przestraszmy ich wszystkich!’, nie powinny nikogo przerażać. Ale ich potępienie będzie pewne i jednoznaczne”.
Sygnał polityczny
Zdaniem tego eksperta wycofanie się Rosji z traktatu CTBT byłoby jednak sygnałem politycznym i przynajmniej z czysto prawnego punktu widzenia stanowiłoby dla niej o jeden powód mniej, by trzymać się narzuconego sobie moratorium.
Rosyjski ekspert nuklearny Maxim Starchak z Kanadyjskiego Instytutu Badań nad Polityką Zagraniczną nie byłby zaskoczony, gdyby Rosja faktycznie przeprowadziła wkrótce testy nuklearne. Jak zapewnił jednak DW: „Na razie nie ma żadnych jednoznacznych wskazówek, że Rosja planuje przeprowadzić takie testy w najbliższej przyszłości”. Nawiasem mówiąc, wśród fizyków jądrowych nie ma jednoznacznej opinii na temat sensu takich testów: „Niektórzy są za, niektórzy przeciw. W każdym razie ich ponowne podjęcie będzie wymagało decyzji politycznej”.
Według Maxima Starchaka Rosja ma już przygotowane do tego celu miejsca na grupie wysp Nowa Ziemia: „O ile nam wiadomo, są trzy miejsca, w których można przeprowadzić podziemne testy nuklearne. Myślę, że gdyby faktycznie mówiono o ożywieniu takich prób, dotyczyłoby to właśnie tych miejsc. Bo nie sądzę, by to szaleństwo miało się urzeczywistnić poprzez eksplozję naziemną”.
Dalszy etap eskalacji
Planowane wyjście Rosji z traktatu CTBT należy traktować poważnie. Obaj eksperci są co do tego zgodni. Według Pavla Podviga eksplozja bomby atomowej nie miałaby żadnego celu militarnego, ponieważ jej jedynym celem byłoby zabicie jak największej liczby ludzi w jak najkrótszym czasie. I właśnie o tym trzeba pamiętać. Rosja wysłałaby w ten sposób sygnał, że jest gotowa zabić „wielu ludzi: dziesiątki, setki tysięcy, miliony”.
Maxim Starchak jest przekonany, że plany Rosji stanowią kolejny krok w eskalacji wojny z Ukrainą. Moskwa ma nadzieję, że Stany Zjednoczone dostrzegą w tej spirali eskalacji realne zagrożenie dla siebie i będą chciały zmniejszyć to niebezpieczeństwo, wychodząc naprzeciw Rosji i idąc na ustępstwa w wojnie w Ukrainie.
Od wybuchu rosyjskiej wojny w Ukrainie półtora roku temu pojawiają się obawy o możliwe użycie broni jądrowej w konflikcie. Władimir Putin zmobilizował rosyjskie siły nuklearne wkrótce po rozpoczęciu konfliktu, wielokrotnie powołując się na rosyjską doktrynę, która przewiduje użycie broni jądrowej w przypadku „egzystencjalnego zagrożenia” dla państwa. Wcześniej w tym miesiącu Moskwa poinformowała o udanym teście rakiety manewrującej nowego typu „Buriewiestnik” o napędzie atomowym.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>