Decydujący tydzień dla SPD i losów wielkiej koalicji
15 stycznia 2018Szanse zwolenników i przeciwników nowej odsłony wielkiej koalicji w szeregach SPD wydają się na pierwszy rzut oka nierówne. Do obozu zwolenników należy przede wszystkim partyjne zwierzchnictwo, członkowie aktualnego rządu oraz premierzy landów. W tym także początkowo bardzo sceptyczna szefowa Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer oraz premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuela Schwesig. A głosowanie w zarządzie SPD z 34 głosami za wielką koalicją i 6 przeciwko wypadło zaskakująco jednoznacznie.
Sceptycyzm wśród szeregowych członków
Jednak od porażki SPDna regionalnym zjeździe w Wernigerode w Saksonii Anhalckiej wiadomo już, że w partyjnych dołach panują całkiem odmienne nastroje. Szef SPD Martin Schulzstwierdził na łamach dziennika „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”, że „dobrze rozumie sceptyków, bo sam zgłaszał wielkie wątpliwości i jak większość zakładał, że dojdzie do koalicji jamajskiej”. Zaznaczył jednocześnie że „podobnie jak jego samego także i delegatów na zjeździe partyjnym będzie można przekonać wyłącznie merytorycznie”. Dlatego od poniedziałku rusza on z kampanią promocyjną. Przy tym chodzi mu w pierwszej linii o 144 delegatów na zjazd z Nadrenii Północnej-Westfalii, z którymi spotka się w poniedziałek i wtorek w Dortmundzie i Duesseldorfie.
Przeciwnik wielkiej koalicji Michael Groschek, szef SPD w Nadrenii Północnej-Westfalii – od lat bastionu socjaldemokratów – przeprowadził w sobotę pierwszy test nastrojów w Duisburgu i jak stwierdził w rozmowie z agencją prasową DPA „były głosy za i przeciw wielkiej koalicji”. Wierzy jednak, że uda się przekonać doły partyjne do utworzenia koalicyjnego rządu z chadekami.
Kontra socjaldemokratycznej młodzieżówki
W poniedziałek równolegle do Martina Schulza w drogę rusza także szef socjaldemokratycznej młodzieżówki (Jusos) Kevin Kuehnert, by zmobilizować przeciwników wielkiej koalicji. Jak wyjaśnił w sobotnim wydaniu dziennika „Die Welt”, powodem sprzeciwu jest rezygnacja SPD w rozmowach sondażowych z podniesienia najwyższej stawki podatku dochodowego, ustalenie rocznego limitu przyjmowanych uchodźców oraz niezadowalające rozwiązanie dot. łączenia ich rodzin.
W szeregach socjaldemokratów coraz częstsze są głosy domagające się wniesienia poprawek. Wielu członków SPD odczuwa irytycję z powodu tylko częściowego zwycięstwa w przypadku ubezpieczenia zdrowotnego. Jego reforma była dla SPD sztandarowym pomysłem w kampanii wyborczej. Jednocześnie są oni przeświadczeni, że także w kwestii uchodźców, rynku mieszkaniowego oraz pracy można było wynegocjować dużo więcej. Niekończące się dyskusje nie stwarzają najlepszej atmosfery wokół zaplanowanego na przyszłą niedzielę 21 stycznia nadzwyczajnego zjazdu SPD w Bonn, na którym 600 delegatów będzie głosować za lub przeciw wielkiej koalicji. Tym bardziej, że Martin Schulz oraz negocjatorzy SPD nie mogą zagwarantować, że podczas rozmów koalicyjnych uda się wytargować coś więcej.
Zdaniem wicekanclerza Sigmara Gabriela trzeba było zrezygnować z nadzwyczajnego zjazdu SPD, bo nie stosowano dotąd takiej praktyki. Poza tym zjazd ten jest przejawem braku zaufania w stosunku do 450 tys. członków SPD, do których będzie należało ostatnie słowo. Jeśli delegaci nadzwyczajnego zjadu SPD opowiedzą się przeciw wielkiej koalicji, doły partyjne nie będą miały już nic do powiedzenia. Przy tym Gabriel jest przekonany, że szeregowi członkowie myślą bardziej pragmatycznie niż nastawione wyłącznie na strategię zwierzchnictwo partii.
Alexandra Jarecka (dpa, rtr)