Demianiuk ofiarą! – to linia obrony.
1 grudnia 200989-letni John Demjaniuk został przewieziony na salę sądową na wózku inwalidzkim. Grube okulary. Na głowie niebieska czapka z daszkiem. Przykryty kocem. Prawie nie otwierał oczu. Na miejscach dla widowni: byli więźniowie i krewni ofiar obozu zagłady w Sobiborze, którzy przyjechali za całego świata. Przed sądem w Monachium dziesiątki wozów transmisyjnych. W centrum prasowym setki dziennikarzy z całego świata. Tak minął pierwszy dzień procesu byłego strażnika niemieckiego obozu koncentracyjnego w Sobiborze.
Linia obrony
Obrońca oskarżonego, Ulrich Busch rozpoczął swoją mowę od ataku na sędziów i prokuratorów. Zarzucił im stronniczość, samowolę i stosowanie „podwójnych standardów”. Busch udowadniał, że niemieckie sądy uniewinniały SS-manów, którzy tłumaczyli swoje okrucieństwo w czasie II wojny światowej tym, że wypełniali rozkazy. „Powstaje pytanie, jak to możliwe, że przełożeni i wydający rozkazy są niewinni, a podwładny jest winny? – pytał sądu Busch. Mecenas Busch oświadczył, że jego klienta nie można nazywać mordercą: „Demjaniuka trzeba traktować jako ocalonego z Holokaustu”, dokładnie tak samo jak byłych więźniów Sobiboru, którym udało się przeżyć obóz. Linia obrony adwokata Demjaniuka wywołała oburzenie wśród obecnych na sali sądowej świadków i krewnych ofiar obozu zagłady w Sobiborze.
Proces
Sąd w Monachium zaplanował 35 dni roboczych procesu. Koniec przewidziany jest na maj 2010 roku. Ze względu na zły stan zdrowia Demjaniuka, przy którym ciągle obecni są lekarze, każde posiedzenie sądu składać się będzie z dwóch, 90-cio minutowych sesji. Demjaniuk jest oskarżony o pomoc w zabójstwie 27 900 Żydów w niemieckim obozie zagłady Sobibór w 1943 roku. Głównym dowodem zbrodni jest legitymacja służbowa SS z numerem 1393, której wiarygodność kwestionują jego adwokaci. Johnowi Demjaniukowi grozi 15 lat więzienia.
Dpa/ PAP/ AFP/ Marcin Antosiewicz
red. odp. Małgorzata Matzke