Depresja: wielkie ryzyko chorób serca
14 stycznia 2017Jest jak czarna, ołowiana zasłona, która wisi nad życiem – tak opisują depresję ci, którzy na nią chorują. Odczuwają zmęczenie, brak radości, myślą o samobójstwie. Depresja jest niedoceniana jako choroba endemiczna. Nieleczona może mieć poważne konsekwencje. Jej wpływ na choroby serca jest większy niż do tej pory sądzono.
Monachijscy naukowcy odkryli, że depresja u mężczyzn łączy się z podobnie wysokim ryzykiem chorób układu krążenia co klasyczne czynniki, takie jak otyłość i podwyższony cholesterol. Tylko nadciśnienie i palenie niosą ze sobą jeszcze wyższe ryzyko – mówi Karl-Heinz Ladwig, który kierował analizą. Wyjaśnia, że można by uniknąć 15 procent zgonów, do których doszło w wyniku chorób układu krążenia, jeśli chorobie tej nie towarzyszyłaby depresja. – To porównywalne z innymi czynnikami ryzyka, takimi jak wysoki poziom cholesterolu, otyłość czy palenie – wyjaśnia Ladwig.
Uniknąć zawału serca
„Zjawisko psychiczne może większy wpływ na organizm niż do tej pory sądzono – podkreśla Karl-Heinz Ladwig. W niektórych przypadkach leczenie depresji może pomóc uniknąć zawału serca, a w skrajnych przypadkach nawet uratować życie. Dlatego Ladwig sugeruje, by pacjenci wysokiego ryzyka byli standardowo informowani o dodatkowym zagrożeniu zdrowia. Z kolei „dla lekarzy depresja musi być częścią obrazu ryzyka chorób układu krążenia”
Z kobietami jest tak samo
Na potrzeby analizy naukowcy z monachijskiego Helmholtz-Zentrum, Uniwersytetu Technicznego i Niemieckiego Centrum Badań Układu Krążenia (DZHK) wykorzystali dane uzyskane przez 10 lat od 3428 mężczyzn w wieku 45-74 lat. Wyniki opublikowali na łamach fachowego „Atherosclerosis".
Analiza dotyczy mężczyzn, bo kobiety do 65. roku życia rzadziej zapadają na choroby układu krążenia – wyjaśnia Ladwig. Dodaje jednak, że wyniki badań można analogicznie przełożyć na kobiety, które na dodatek częściej niż mężczyźni cierpią na depresję.
Już wcześniejsze badania wykazały związek między depresją a chorobami układu krążenia, ale nie w takim stopniu. – Nowością analizy monachijskich naukowców jest to, że depresja może być równie poważnym czynnikiem ryzyka co klasyczne czynniki, o których już dawno wiadomo – zaznacza Arno Deister, kierujący Niemieckim Towarzystwem Psychiatrii, Psychosomatyki i Neurologii (DGPPN).
Sercowcy z depresją: szczególne ryzyko
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia na całym świecie na depresję choruje ok. 350 mln ludzi. Naukowcy szacują, że w Niemczech depresja pojawia się u ok. 16-20 proc. dorosłych. Sercowcy, którzy chorują na depresję, mają szczególne ryzyko: – Pacjenci ci nie stosują się ściśle do leczenia, nie dbają o zdrowe odżywianie i ruch – mówi monachijska kardiolog Petra Hoppmann.
Depresja działa na naczynia krwionośne także przez hormony stresu. Te ostatnie powodują zmiany w przemianie materii. Następstwem są przewlekłe stany zapalne, które zmieniają naczynia krwionośne i sprzyjają krzepnięciu krwi. To z kolei może prowadzić do zatorów.
dpa / Katarzyna Domagała