„Der Spiegel“ o Tusku: Baczny na wschodzie
1 grudnia 2014Przejmujący dzisiaj (1.12.2014) przewodnictwo Rady Europejskiej Donald Tusk jest pierwszym wschodnioeuropejskim politykiem na rzeczywiście ważnym stanowisku w Brukseli, pisze „Der Spiegel”. Chociaż Tusk na pewno nie byłby tymi słowami zachwycony, dodaje zaraz autor komentarza Jan Puhl: „Polacy są przekonani, że już od stuleci są właściwie mieszkańcami Europy Środkowej – ze względów kulturowych i historycznych”. „Także Tuskowi zawdzięczają to, że pod względem gospodarczym i politycznym rzeczywiście należą dzisiaj do europejskiej elity” – stwierdza hamburski tygodnik – „Pod rządami Tuska Polska stała się prosperującym gospodarczo, niezawodnym partnerem. Nie błądzi już tak jak za czasów bliźniaków Kaczyńskich nacjonalistycznymi ścieżkami, nie jest też już biedaczyną patrzącym tylko, jak wydoić Brukselę”.
Żadna marionetka, tylko waga ciężka
Jeszcze poprzednik Tuska, Hermann van Rompuy, przed objęciem funkcji szefa RE zaledwie przez rok premier Belgii, rozpoczynał swoją kadencję jako polityczny „Nobody”, zauważa „Spiegel”. Wybierając Polaka, europejscy szefowie państw i rządów „postawili na znacznie cięższą wagę polityczną, dwukrotnego premiera 40-milionowego narodu, doświadczonego, znaczącego polityka UE – nie kogoś, kto pozwoliłby zrobić z siebie marionetkę europejskiego mocarstwa”.
Co może wnieść Tusk? – pyta hamburski tygodnik. Słowami polskiego polityka „wschodnioeuropejską perspektywę”, co nie znaczy jednak, że zamierza występować w roli rzecznika frakcji „twardogłowych” w UE, którzy niekończącymi się sankcjami chcą doprowadzić do zapaści system Putina czy wręcz uzbroić Ukrainę, czego domagała się ostatnio Litwa - zaznacza „Spiegel” – „Styl polityki Tuska nie opiera się na konfrontacji, tylko na kompromisie”.
„Tam, skąd pochodzi Tusk, większość jest zdania, że jeżeli UE w ogóle winna jest eskalacji sytuacji na Ukrainie, to dlatego, że nie słuchała swoich wschodnioeuropejskich członków, którzy od dawna już ostrzegali: Rosja Putina jest tak ekspansywna, jak jej sowiecki poprzednik. Przed laty też ostrzegali, że Bruksela musi wcześniej zaoferować Kijowowi, ale też Tbilisi i Kiszyniowowi poważniejsze perspektywy integracji z UE”. Można było uniknąć wówczas sytuacji, w której Ukraina stała się ofiarą rosyjskiej żądzy władzy i przepychanek, uważa autor komentarza. Jego zdaniem Tusk chce trzymać rękę na pulsie, nie ustawać w wysiłkach, by Europa uważnie patrzyła na wschód. Ze swoją demokracją i dobrobytem, Europa ciągle jeszcze dysponuje siłą, której Bruksela nie może jednak zaprzepaścić. Unia Europejska nie może sobie teraz pozwolić na „znużenie” procesem rozszerzania. „Tuskowi jednak trudno będzie uświadomić to Unii Europejskiej zajętej głównie sobą: niepewnym euro, skłonnymi do wystąpienia z UE Brytyjczykami i bliskimi bankructwa krajami południa”, konstatuje komentator „Spiegla”.
oprac. Elżbieta Stasik