„Der Spiegel” o zwycięstwie Stocha w TCS: Typowy król Kamil
7 stycznia 2021Według tygodnika Kamil Stoch był „logicznym zwycięzcą” Turnieju Czterech Skoczni, zakończonego w środę (06.01.2021) konkursem w Bischofshofen, bo rzadko kiedy czynnik psychologiczny odgrywał tak ważną rolę, jak w czasie tego turnieju w cieniu koronakryzysu. Stoch wygrał zawody w Bischofshofen i cały turniej; po raz trzeci w swojej karierze.
„Skoki narciarskie to skomplikowana dyscyplina sportu. O zwycięstwie i porażce mogą przesądzić drobnostki. Wiele może pójść nie tak. Ale nie u Kamila Stocha w Bischofshofen. Polak – i tak jeden z największych estetów w Pucharze Świata w skokach narciarskich – dwukrotnie perfekcyjnie wykonał odbicie na skoczni, szybko uzyskał pozycję lotu, żeglował i korygował ruchy w dół oraz w obu rundach wykonał podręcznikowe lądowanie telemarkiem. Typowy Stoch, typowy król Kamil, jak wszędzie jest nazywany” – pisze „Der Spiegel”.
„Sukces Polaka nie do przecenienia”
Komentator dodaje, że 69. Turniej Czterech Skoczni przejdzie do historii mniej z powodu Stocha i jego trzeciego zwycięstwa tych zawodów w karierze, ale raczej z powodu „okoliczności towarzyszących”, bo z powodu pandemii koronawirusa po raz pierwszy na skoczniach w Obersdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Insbrucku i Bischofshofen nie było publiczności. „Oraz dlatego, że zwycięzca Stoch jeszcze dzień przed turniejem myślał, że w ogóle nie będzie mógł wystąpić z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa w jego zespole” – przypomina „Spiegel”.
Magazyn podkreśla, że sukces 33-letniego polskiego skoczka jest nie do przecenienia. „Turniej nawet w normalnych czasach jest psychologicznym stanem wyjątkowym. Cztery konkursy w dziewięć dni, osiem skoków na najwyższym poziomie, do tego stała obecność publiczna. Stoch wszystko to usunął na bok i swoim doświadczeniem wyciął młodszą konkurencję” – dodaje tygodnik.
Zasługi austriackiego trenera
Zauważa też, że udział w sukcesach Polaka ma były trener polskiej reprezentacji, a obecnie trener Niemców Stefan Horngacher, który zdołał przywrócić skokom Stocha lekkość i sprawił, że „jego podopieczny potrafił zadowolić się też sukcesami mniejszymi niż pierwsze miejsce”.
Jak ocenia „Spiegel”, od czasów Adama Małysza, czterokrotnego mistrza świata i zwycięzcy TCS z 2001 roku, skoki narciarskie są w Polsce „narodowym narkotykiem”. Przez wiele lat „Stoch skakał w cieniu Małysza, co zdawało się go raczej paraliżować. Małysz, dziś dyrektor sportowy w polskim zespole, wycofał się w 2011 roku i otworzył drogę dla Stocha. Nagle te wszystkie kawałki puzzli, potrzebne dla sukcesu skoczka narciarskiego, zaczęły u Stocha pasować. Odbicie, pozycja lotu, lądowanie – wszystko wykształcił już lata wcześniej. Bez Małysza wzrosła pewność siebie, psychologiczny komponent, który jest niezmiernie ważny w skokach narciarskich” – zauważa „Spiegel”.