1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Die Welt: Niekończąca się krytyka rady fundacji

4 sierpnia 2010

Niemiecka opozycja zarzuca politykowi CDU Arnoldowi Toelgowi, nominowanemu na zastępcę członka rady fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie "rewanżyzm". Szefowa Związku Wypędzonych Erika Steinbach temu zaprzecza.

https://p.dw.com/p/Obcc

Tuż przed uroczystą akademią z okazji 60 rocznicy Karty Wypędzonych (05.08.) polityczny spór o upamiętnienie losu niemieckiego wypędzenia dalej się nasila. Ostro zaatakowano funkcjonariusza, nominowanego przez Związek Wypędzonych BdV na zastępcę członka rady fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. W rozgłośni Deutschlandfunk, polityk CDU z Badenii-Wirtembergii, Arnold Toelg, odparł wczoraj (03.08.) wysunięty pod swoim adresem zarzut rewanżyzmu, co stało się nową pożywką w toczącym się sporze. Die Welt wyjaśnia, że w zasadzie chodzi o to, czy nie relatywizuje się wywołanej przez Hitlera II wojny światowej i straszliwych zbrodni dokonanych na Żydach, narodach słowiańskich i innych, jeśli się jednocześnie wskazuje na wypędzenie ponad 12 mln Niemców z Europy Środkowej i Wschodniej po 1945 roku. Tak uważają krytycy - podkreśla berlińska gazeta - podczas, gdy w opinii przedstawicieli Związku BdV izolowanie upamiętnienia marginalizuje cierpienia wypędzonych.

Fachowcy Eriki Steinbach

W swoich artykułach, opublikowanych na łamach tygodnika "Junge Freiheit", Toelg wskazał na los niemieckich robotników przymusowych po 1945 roku, którzy "w przeważającej mierze nigdy nie otrzymali odszkodowania".

W przekonaniu Eriki Steinbach Arnold Toelg jest "czcigodnym, dobrodusznym człowiekiem, który położył wielkie zasługi dla wypędzonych". Według niej Toelg nie jest rewanżystą. Gazecie Die Welt Steinbach powiedziała, że BdV nominował zarówno Toelga jak i innych, "ponieważ są fachowcami". "Kto ma coś przeciwko temu, może przecież fundację opuścić" - dodała szefowa BdV.

Poglądy Toelga

Toelg uważa, że wywołana przez Hitlera wojna dała szansę krajom, które już od 1848 roku nosiły się z zamiarem "pozbycia się" Niemców z ich terenów. Steinbach tego nie podważa: "Nawiązanie do 1848 roku jest tym, co nie raz uwypuklały również znane osobistości jak Peter Glotz. Ta tematyka zajmuje historyków w Polsce i Czechach mimo, że w Niemczech się tego nie dostrzega".

Steinbach zarzuciła opozycji torpedowanie fundacji. W jej opinii SPD i Partia Lewicy bezkrytycznie wykorzystują w swych atakach linię argumentacyjną polskiej i czeskiej prawicy.

W dalszej części artykułu, Die Welt przytacza ostre słowa krytyki polityk SPD, Angeliki Schwall-Dueren, pod adresem Arnolda Toelga: "Mimo, że wypędzeni bez wątpienia przeżyli wielkie cierpienia, wielu z nich zaangażowało się na rzecz pojednania i współpracy. Opinie Toelga, relatywizujące zbrodnie nazizmu są policzkiem dla naszych sąsiadów, których miliony padły ofiarą nazistowskiego terroru". Kto rozpowszechnia takie opinie utrudnia rzetelne podejście do historii wypędzonych.

Linia argumentacyjna skrajnej prawicy

Obok Arnolda Toelga w centrum uwagi znalazł się również Hartmut Saenger, rzecznik Ziomkostwa Pomorzan - zaznacza Die Welt. Pod koniec sierpnia 2009 roku w gazecie "Pommersche Zeitung" Saenger poparł twierdzenie eks-generała Bundeswehry Gerda Schultze-Rhonhofa, z historycznego punktu widzenia nie do utrzymania, że II wojna światowa miała "wielu ojców". Jest to linia argumentacyjna, którą chętnie posługuje się skrajna prawica - podkreśla Die Welt.

DW / Iwona Metzner

Red. odp.: Małgorzata Matzke