Die Welt: Niemcy nie powinni pouczać Polaków
30 marca 2016„Moi rodzice nie należeli do tych, którzy wstydzili się swojego pochodzenia” – pisze Julia Jasinski na łamach dziennika „Die Welt”. W domu mówiło się po polsku, wakacje spędzało nad Bałtykiem, a zdziwienie budzili ci przybysze z Polski, którzy w kontaktach ze swoimi dziećmi woleli mówić łamanym niemieckim. Jak zaobserwowała Jasinski, nastawienie do Polaków zmieniało się wraz z dorastaniem. Już w wieku 9-10 lat „zmienił się ton w klasie”, a bycie innym „było zarzutem”. Uczniowie znali polskie sprzątaczki, które szorowały podłogę w ich domach. Dla nich „byliśmy złodziejami samochodów, alkoholikami i sprzątaczkami”, opisuje Jasinski. „Kiedy Niemcy w ogóle spojrzeli w kierunku wschodu, czynili to z poczuciem wyższości”. Jako nastolatka Julia wolała przemilczeć swoje pochodzenie. Nie reagowała, kiedy na szkolnym podwórku padało słowo „Polak” w charakterze przekleństwa.
Jednak sytuacja uległa zmianie. „Z ulgą obserwuję, jak obraz Polski zmienia się w oczach młodych Niemców” – zaznacza autorka „Die Welt”. „Szorstki urok kulturalnego zróżnicowania i korzystnych warunków życia wschodniego sąsiada budzą zainteresowanie całego świata, a metropolie typu Łódź, Kraków czy Warszawa cieszą się doskonałą opinią wśród zachodnich studentów”– twierdzi Julia Jasinski.
Zauważa jednak, że w niemieckich mediach „rozlega się nowa potrzeba rewizji”. „Od kiedy Niemcy znalazły się w centrum uwagi jako wzór w globalnej debacie migracyjnej, nowa moralność działa niczym czarodziejski trunek na stare uprzedzenia i złe przyzwyczajenia”. Starania o rozliczenie z balastem nieporozumień, jakie przyniosła historia, napotykają jednak zdaniem autorki na przeszkody. Podczas gdy polsko-niemieckie stowarzyszenia i związki starają się o kulturalną reprezentację Polski w granicach Niemiec, uwagę Niemców przyciąga „niejednoznaczny rozwój polskiej polityki”. By opisać dzisiaj stan Polski, „potrzeba jednak dużo wyczucia”, zauważa Julia Jasinski. Zaznacza, że okupacja, ale i wcześniejsze zabory ukształtowały polski charakter nacechowany uporem.
Sama siebie uznaje „w połowie za Polkę”, co – jej zdaniem – wystarczy, by móc rozpoznać, że również dzisiaj „Polacy usilnie pragną samodzielności”. Dlatego „niemieckie obawy odnośnie Kaczyńskiego spotykają się z chłodem”, a stosunki polsko-niemieckie stają się znowu „drażliwe”. „Ojcowskie rady Niemiec umacniają tylko polski nacjonalizm”, uważa młoda autorka, kończąc stwierdzeniem, że w gruncie rzeczy Polacy i Niemcy są podobni do siebie bardziej niż by tego chcieli.
oprac. Katarzyna Domagała