Diesel tematem kampanii wyborczej. „Niemcom puszczają nerwy”
27 sierpnia 2017Szef bawarskich chadeków Horst Seehofer poinformował, że jego partia gotowa jest do dalszych rządów z CDU tylko wtedy, jeżeli rząd utrzyma możliwość eksploatacji samochodów z silnikami diesla.
– Zakaz silników spalinowych to siekiera podcinająca korzenie naszego dobrobytu – powiedział premier Bawarii w wywiadzie dla grupy medialnej Funke. Taki warunek jest wysoką poprzeczką dla ewentualnej koalicji chadeków z Zielonymi.
Jak podkreślił Seehofer, w rozmowach koalicyjnych zakaz silników spalinowych jest tak samo nie do przyjęcia jak podniesienie podatków, ułatwienie imigracji czy złagodzenie polityki bezpieczeństwa. Szef CSU stwierdził, że w dyskusji nt. diesla „Niemcom powoli zaczynają puszczać nerwy”.
– Zaczyna się polowanie na czarownice w odniesieniu w ogóle do samochodów – podkreślał Seehofer.
Chadecy przeciwni zakazom
Kraje takie jak Francja czy Wielka Brytania chcą najpóźniej do roku 2040 zakazać sprzedaży samochodów z silnikami Diesla czy na benzynę. W Niemczech Zieloni domagają się, aby od roku 2030 nie dopuszczano do ruchu żadnych nowych samochodów z silnikami spalinowymi.
Kanclerz Angela Merkel (CDU) w udzielonym niedawno wywiadzie stwierdziła, że rezygnacja z silników spalinowych jest z gruntu „słuszna”. Lecz jak zaznaczyła, nie może podać precyzyjnie roku, w którym miałoby to nastąpić. Seehofer w rozmowie z prasą zaznaczył, że rozmawiał z Angelą Merkel o tej wypowiedzi. „Ona od razu mi powiedziała, że jej słowa zostały wyolbrzymione i poddane interpretacji”. Szef CSU dodał: „Merkel nie podała daty zakazu. Ja nie jestem zwolennikiem polityki zakazów, podobnie jak Angela Merkel”.
Z Chin, USA czy Made in Germany?
Lider Zielonych Cem Oezdemir stwierdził w sobotę (26.08.2017), że Seehofer „uzurpuje sobie kierownictwo chadecko-liberalnej retro-koalicji dla Niemiec”. W opozycji do swojej własnej kanclerz, z utrzymania silników spalinowych czyni on warunek zawarcia koalicji i w ogromnym stopniu szkodzi Niemcom jako wysoko uprzemysłowionemu krajowi”.
– Nawet, jeżeli do Seehofera to nie dociera, nadejście pojazdów nie emitujących spalin jest tak pewne jak amen w pacierzu – powiedział lider Zielonych, dodając: „pytanie brzmi tylko, czy będziemy kupować te samochody z Chin, z USA, czy będziemy je produkować sami”.
W rozmowie z prasą Seehofer ostro skrytykował także niemiecką minister ochrony środowiska Barbarę Hendricks (SPD).
– To kompletny idiotyzm, że minister ochrony środowiska grozi milionom właścicieli diesli zakazami jazdy – powiedział. Minister Hendricks w ubiegłym tygodniu dokonała dość krytycznego bilansu „szczytu ws. diesli” i domagała się od producentów samochodów dalszego udoskonalenia silników dla redukcji emisji spalin.
Wywłaszczenie posiadaczy diesli
Socjaldemokraci chcą uniknąć wydawania zakazów ruchu samochodów z silnikami diesla w centrach niemieckich miast. Wiceszef klubu poselskiego SPD Soeren Bartol zarzucił szefowi bawarskich chadeków, że atakując minister Hendricks prowadzi „nieuczciwą grę”.
– Potrzebne nam są czyste samochody niemieckich producentów, żeby utrzymać miejsca pracy i nikogo nie chce się wyrzucać z centrum miast – powiedział Bartol. Potrzebne są zarówno nowoczesne samochody elektryczne jak i czyste pojazdy z silnikami na gaz i diesel.
Szef Wolnych Demokratów Christian Lindner w weekend, w rozmowie z Deutschlandfunkiem apelował, by za wszelką cenę uniknąć jakichkolwiek zakazów. – Zakazy byłyby wywłaszczeniem posiadaczy diesli – powiedział powiedział lider FDP.
Podczas „szczytu ws. diesli” na początku sierpnia br., zwołanego przez władze federalne, kraje związkowe i przemysł samochodowy producenci obiecali instalację aktualniejszego oprogramowania w ponad 5 mln samochodów diesla spełniających normy Euro5 i 6. Poza tym prawie wszyscy producenci samochodów zapowiedzieli specjalne ekopremie dla posiadaczy starych diesli przy zakupie nowych samochodów. Jesienią odbyć ma się drugie takie spotkanie na szczycie.
AFPD / Małgorzata Matzke