Dla młodych Arabów ofensywa IS jest zadośćuczynieniem
9 sierpnia 2014„Süddeutsche Zeitung”:
„Oczywiście, że uzasadniony jest każdy sceptycyzm wobec nowej operacji USA w Iraku. Wszędzie, gdzie interweniowały ostatnio amerykańskie wojska, czy to w Iraku, Afganistanie, czy w Libii, osiągnęły w najlepszym wypadku mieszane efekty, czasami potem było gorzej niż przedtem. Obama jest tego świadomy, wie, że nie tylko jego naród jest zmęczony rolą światowej policji, ale też świat jest zmęczony naiwnymi czy wręcz brutalnymi eskapadami USA. Cyniczną odpowiedzią byłoby pozostawienie jazydów ich oprawcom. To, że Ameryka jednak czuje resztkę odpowiedzialności za świat, to dobra wiadomość. Interwencje mogą być fatalne, ale bezczynność także, jak spokojne przyglądanie się Stanów na ludobójstwo w Ruandzie”.
„Reutlinger General-Anzeiger”:
„Obama przede wszystkim dlatego został następcą Busha, bo obiecał, że zakończy wojnę w Iraku i bardzo szybko wycofa stamtąd żołnierzy. Opuszczenie Iraku było jednak zbyt pospieszne i zostawiło po sobie przeciążone irackie wojsko i niestabilny rząd. Dwa i pół roku po wycofaniu żołnierzy Obama znowu jest teraz w Iraku – także, jeżeli są to „tylko” samoloty. Jest to interwencja wbrew woli. Na północy Iraku lotnictwo wspiera wojska kurdyjskie, będące jedynymi, które mogą chronić chrześcijan, jazydów i innych. Ale ich wycofanie się w ostatnich dniach z niektórych centrów chrześcijańskich pokazało, że operują już na skraju swoich możliwości”.
„Neue Presse” (Hanower):
„Zatrzymanie tych terrorystów nie jest tylko i wyłącznie zadaniem USA. Ponieważ te potworności dotyczą wszystkich, walka z Islamskim Państwem jest zadaniem wszystkich. Także Niemcy nie mogą być bezczynni. Jak poważna jest sytuacja, świadczą koalicje zawiązane przeciw bojownikom kalifatu. Iran spieszy z pomocą Irakowi, Syria nawiązuje więzi z Egiptem, żołnierze z Libanu walczą wraz z Hizbollah z brygadami IS. Konstelacje, które jeszcze kilka tygodni temu były nie do pomyślenia”.
„Die Welt”:
„Dżihadyści korzystają na rozdarciu i słabości swoich przeciwników. Niemal każde z państw Bliskiego Wschodu pod względem wojskowym nie jest w stanie stawić im czoła. Z drugiej strony zadziwiająco rozpowszechniona jest w regionie cicha sympatia dla ideologii tych pozornie niepokonanych hord. Młodzi Arabowie odbierają ofensywę Islamskiego Państwa jako długo oczekiwane zadośćuczynienie, skierowane także przeciwko Zachodowi i jego permanetnej dominacji w ich ojczyznach”.
Oprac. Elżbieta Stasik