Wypieramy temat zmian klimatycznych
19 lutego 2014Kari Norgaard ‒ amerykańska naukowiec i autorka książki „Living in denial: Climate Change, emotions, and Everyday Life” („Życie w wyparciu: zmiany klimatyczne, emocje i codzienność”) dotyczącej problematyki wypierania przez bogatych mieszkańców Ziemi tematu zmian klimatycznych, spędziła 10 miesięcy w północnej Norwegii. Ku jej zdziwieniu to właśnie w kraju, w którym ludzie są niezwykle aktywni politycznie i dbają w szczególnej mierze o środowisko naturalne, problemy zmian spowodowanych działalnością człowieka nie były wystarczająco poruszane. „Jak to możliwe ‒ pyta retorycznie Norgaard ‒ że w dzisiejszych czasach wiemy tak wiele na temat negatywnego wpływu człowieka na środowisko naturalne, ale gdy rozejrzymy się wokół, ma się wrażenie, że nikt nic nie wie?”
Będąc w Norwegii amerykanka przeżyła ‒ nawet zdaniem mieszkańców ‒ niezwykle ciepłą zimę, podczas której śnieg spadł dwa miesiące później niż zwykle. Miało to konsekwencje nie tylko dla turystyki, ale także dla gospodarki z rolnictwem na czele. Mimo tego temat zmian klimatycznych pozostawał niewidoczny zarówno w życiu politycznym, jak i społecznym gminy. Nawet wtedy, gdy media donosiły o związku ciepłej zimy z globalnym ociepleniem, oddźwięk społeczny wydawał się być zerowy.
Wypierany problem
Norgaard opisuje ten proces jako „społecznie zorganizowane wyparcie” : Pomimo faktu, że wszyscy jesteśmy świetnie poinformowani o zmianach klimatu, to nie łączymy tej wiedzy z naszym codziennym życiem. Zdaniem pisarki jest to typowe w zachowaniu konsumentów krajów zamożnej Północy. Również w ojczyźnie Norgaard ‒ w USA, już teraz wiele regionów cierpi z powodu zmian klimatycznych z widocznymi negatywnymi skutkami we wszystkich dziedzinach gospodarki. Jednak nikt nie chce zauważyć, że ma to jakiś związek z własnym stylem życia. Chcemy więc wyprzeć z naszej świadomości nieuchronne zmiany, które powinniśmy wprowadzić we własnym życiu, aby zapobiec katastrofie klimatycznej.
‒ Po pierwsze ludzie boją się o swoją przyszłość. Po drugie mają wyrzuty sumienia, bo wiedzą, że ich wysoka jakość życia w dużej mierze związana jest ze zużyciem przez nich nieodnawialnych paliw kopalnych. Do tego dochodzi uczucie bezradności, bo problem, który wydaje się być ogromnym, nie jest wystarczająco dostrzegany w polityce ‒ twierdzi autorka książki. Ludzie przedkładają więc wygodne życie nad informacje dotyczące trudnego dla nich tematu zmian klimatycznych. Amerykańska psycholog porównuje wypieranie tematu zmian klimatycznych do wypierania zagadnień Holocaustu czy skutków użycia broni jądrowej. ‒ To naturalny mechanizm obronny człowieka. W ten sposób staramy się chronić samych siebie. Wypieramy więc nieprzyjemne dla nas informacje i nie podejmujemy żadnych działań ‒ tłumaczy Norgaard.
Największa komunikacyjna pomyłka wszechczasów
Per Espen Stoknes jest psychologiem w „Centrum Strategii Klimatycznych” Norweskiego Instytutu Biznesowego. Według niego bardzo długo wychodzono z założenia, że fakty dotyczące zmian klimatycznych wystarczą, by poruszyć sumienia konsumentów na całym świecie. ‒ Istnieją jednak pewne psychologiczne bariery, które uniemożliwiają przyjęcie do wiadomości tych podstawowych informacji dotyczących przekształcania środowiska naturalnego. W związku z tym zmiany klimatyczne przyjmowane są jako coś bardzo odległego ‒ twierdzi ekspert.
Kolejny czynnik wypierania przez ludzi problematyki globalnego ocieplenia czy nadmiernej emisji CO₂ to fakt, że prognozy przygotowywane przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu na rok 2100 wydają się czasowo niezwykle odległe. Natomiast topnienie lodowców Arktyki czy wzrost poziomu mórz w okolicach Bangladeszu, czy Malediwów to geograficzne odległości, które nie docierają do sumień przeciętnego Kowalskiego czy Müllera. Zdaniem norweskiego eksperta z „Centrum Strategii Klimatycznych” przerażające są statystyki, które wykazują, że jedynie czterech na dziesięciu Norwegów uważa zmiany klimatyczne za istotny problem. Pozostali zupełnie wyparli te wiadomości.
Poruszanie przez media tych istotnych dla ludzkości tematów jest zdaniem Norgaard „największą komunikacyjną katastrofą wszechczasów”. Jej zdaniem specjaliści ds. zmian klimatycznych powinni skupiać się nie na swoich raportach i wygłaszać nudne przemówienia, a wdać się w prawdziwy dialog społeczny ‒ z pasją przedstawiać skutki i zagrożenia zmian, na które przecież wszyscy mamy wpływ.
Elisabeth Eide, specjalistka z Uniwersytetu w Bergen podkreśla istotne znaczenie mediów w szerzeniu tej kwestii. ‒ 85 procent raportów przygotowywanych przez media dotyczących zmian klimatycznych, to doniesienia o katastrofach. Jako naukowcy zdajemy sobie sprawę z tego, że takie przedstawianie wizji zmian klimatu prowadzi do tego, że ludzie po prostu unikają drażliwego problemu. Ekspertka uważa, że ludzie mają już przesyt negatywnych informacji i odczuwają swego rodzaju zmęczenie tematem.
Jak namówić innych do zmiany zachowań konsumpcyjnych?
Jeśli eksperci mają rację i brakujące zainteresowanie przyszłością Ziemi ma psychologiczne podłoże, to naukowcy muszą dążyć do rozwiązania tego problemu metodami znanymi właśnie z psychologii. ‒ Musimy wyzbyć się negatywnych przekazów i zacząć propagować praktyczne rozwiązania ‒ twierdzi Stoknes.
Również Norgaard opowiada się za propagowaniem pozytywnych przykładów. Zdaniem Stoknesa ekologiczne zachowania muszą być uznawane w społeczeństwie za coś naturalnego. Ma on tu na myśli na przykład aplikacje, dzięki której można notować zaoszczędzoną w domu energię i porównywać swój wynik z wynikami sąsiada. Jego zdaniem chroniące klimat rozwiązania takie jak oszczędność przy drukowaniu czyli używanie papieru zadrukowanego z drugiej strony, powinny być bardziej propagowane w społeczeństwie.
Zdaniem Stoknesa, jeśli ludzie nie będą paraliżowani wizją globalnej katastrofy a w zamian za to bycie „eko” będzie przedstawiane jako atrakcyjna wizja przyszłości, to pozbędą się oni „emocjonalnej konieczności wypierania tematów ekologicznych.”
Irene Quaile / Aleksandra Wojnarowska
red odp.: Elżbieta Stasik