Dlaczego Niemcom tak zależy na umowie nuklearnej z Iranem
11 maja 2018Reakcje polityków w Berlinie były jednoznaczne: decyzja amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa o zerwaniu umowy nuklearnej z Iranem jest „poważnym błędem”. Rząd RFN ogłosił jednocześnie swoją gotowość, by trzymać się litery tej umowy. Podkreśliła to zarówno kanclerz Angela Merkel (CDU), jak i szef dyplomacji RFN Heiko Maas (SPD). Sprzeciwiają się oni tym samym nie tylko amerykańskiemu prezydentowi, lecz także jego najwyższemu reprezentantowi w Niemczech Richardowi Grenellowi, który przed dopiero co objął stanowisko ambasadora USA w Berlinie. Tuż po tym jak prezydent Trump ogłosił swoją decyzję, Grenell zatweetował w zgoła rozkazującym tonie: „Niemieckie firmy w Iranie mają tam natychmiast wstrzymać swoją działalność”.
Trump uderzył w niemiecką gospodarkę
Na ripostę adresatów nie trzeba było długo czekać. – Zadaniem amerykańskiego ambasadora nie jest wydawanie poleceń niemieckim firmom ani grożenie im – powiedział Michael Tockuss z zarządu Niemiecko-Irańskiej Izby Handlowej. Według informacji tej izby, prawie 10 tys. niemieckich firm utrzymuje kontakty handlowe z Iranem, a około 120 firm działa na miejscu mając tam własny personel. Żadną opcją nie jest dla nich zarzucenie tej działalności.
Decyzja prezydenta Trumpa jest kłopotliwa dla niemieckiego przemysłu. Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa DIHK potwierdza, że „wśród firm panuje ogromna niepewność” z powodu zapowiedzianych sankcji. Decyzja Trumpa boleśnie uderza bowiem w niemiecką gospodarkę. Zrzeszenie przemysłu BDI ubolewa z powodu wycofania się USA z umowy, a zrzeszenie przemysłu budowy maszyn i urządzeń VDMA ma nadzieję, że Iran w dalszym ciągu będzie przestrzegał zawartej w 2015 r. umowy.
Europejskie firmy pod kontrolą Waszyngtonu
Tak długo jak Unia Europejska nie odnowi swoich sankcji przeciwko Iranowi, niemieckie firmy w dalszym ciągu będą mogły legalnie prowadzić interesy z Iranem. Lecz czy tak naprawdę będzie, jest wątpliwe. Bowiem wszystkie firmy, które prowadzą działalność biznesową także w USA, w przypadku naruszenia amerykańskich sankcji muszą liczyć się z konsekwencjami. W ten sposób Europa nie ma kontroli nad własnymi przedsiębiorstwami. Nie są one bowiem kontrolowane w Brukseli, lecz w Waszyngtonie – wyjaśnia w rozmowie z Deutsche Welle naukowiec zajmujący się sankcjami Sascha Lohmann, wykładający na Uniwersytecie Harvarda.
Banki obawiają się sankcji
Szczególnie banki wiedzą z okresu przed zawarciem umowy, jakie trudności mogą je czekać. Niemiecki Commerzbank w roku 2014, ze względu na łamanie sankcji, musiał zapłacić karę prawie półtora miliarda dolarów. Kara wymierzona francuskiemu Paribas była jeszcze dotkliwsza: 9 mld dolarów. Banki działające na skalę międzynarodową także z tego względu po zawarciu porozumienia w roku 2015 były bardzo powściągliwe przy finansowaniu biznesu w Iranie, ponieważ już nawet samo regulowanie płatności w dolarach i korzystanie z systemu SWIFT może stać się problematyczne.
To było właśnie powodem, dlaczego nie było boomu, na jaki cieszyły się firmy zacierając ręce na interesy z Iranem po roku 2015. W ubiegłym roku obroty między niemieckimi i irańskimi firmami miały wartość 3,5 mld euro, czyli jedną trzecią tego, czego się spodziewano. Niemcy korzystają najwyraźniej na umowie z Iranem: z owych 3,5 mld euro lwia część przypada na niemiecki eksport do Iranu, który miał wartość 3 mld euro. Niemcy sprzedają w Iranie więcej towarów niż inne państwa Unii Europejskiej, lecz pomimo tego trudno im się mierzyć z liderami, do których dystans w ostatnich latach jeszcze się zwiększył. Z Chin pochodzi jedna czwarta wszystkich irańskich importów. Udział Niemiec wynosi obecnie niecałe 6 proc., a Niemcy wyprzedza jeszcze Korea Płd. i Turcja.
Niemiecka dyplomacja gospodarcza
Dla Republiki Federalnej Niemiec handel po II wojnie światowej był zawsze ważną strategią dyplomacji. Rząd RFN już w roku 1958, tuż po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych, zawarł porozumienie handlowe ze Związkiem Radzieckim. Od końca lat 60-tych tzw. Osthandel z krajami Układu Warszawskiego znacznie się ożywił dzięki polityce ówczesnego kanclerza Willy'ego Brandta. „Zmiany przez zbliżenie” – tak brzmiał lajtmotyw tej polityki. Motto „zmiany przez handel” przyświecało także polityce, jaką niemieckie rządy przez długi czas prowadziły wobec Chin. Dlatego spór handlowy między Chinami i USA dotknąłby także Niemcy.
Czy umowa zobowiązuje?
W przypadku umowy nuklearnej z Iranem i żądaniem amerykańskiego ambasadora Grenella niemiecki rząd zdecydowanie staje za niemieckimi przedsiębiorcami. Rząd chce najpierw zbadać, jakie konsekwencje dla niemieckich firm mogłoby mieć wycofanie się USA z porozumienia z Iranem. Minister finansów Olaf Scholz (SPD) ma zamiar już wkrótce rozmawiać z przedstawicielami administracji waszyngtońskiej. Chodzi o to, by załagodzić skutki także dla całej europejskiej gospodarki. Bowiem nawet jeżeli, jak ostrzegał już wcześniej prezydent Francji Emmanuel Macron, nie ma żadnego planu "B", Europejczycy mają kilka opcji i ponoszą odpowiedzialność. Jakby nie było jest to międzynarodowe porozumienie, które zawarły nie tylko Stany Zjednoczone i Iran – podkreśla Markus Kaim z Fundacji Nauka i Polityka w Berlinie. Europejscy sygnatariusze, czyli Niemcy, Francja i Wielka Brytania tak samo ponoszą odpowiedzialność, jak Rosja i Chiny. Reszta układu pozostaje nienaruszona. Pod warunkiem, że ci inni sygnatariusze w dalszym ciągu będą go przestrzegać.