Włochy na kolanach
26 października 2011Tymczasem problemów Włoch nie da się rozwiązać z dnia na dzień – wskazują eksperci. Gospodarka tego kraju nie jest już konkurencyjna – użalają się przedsiębiorcy. Za dużo biurokracji, za mało innowacji, bezrobocie wśród młodych Włochów jest wysokie, emerytury kosztują krocie, do tego zastój reform.
Dziedziczone przez rodzeństwo emerytury
We Włoszech ciągle jeszcze rodzeństwo dziedziczy po sobie emerytury. Po śmierci emeryta jego siostry i bracia mają prawo do 15 procent jego emerytury. Ekonomista, Pietro Reichlin z rzymskiego Uniwersytetu Luiss wskazuje, że najpilniej potrzebne są reformy włoskiego systemu emerytalnego. „W najbliższych 2-3 latach emerytury będą dla nas problemem, ponieważ bardzo duża liczba osób przechodzi wcześniej na emeryturę; wysokość emerytur jest nieproporcjonalna do wpłaconych składek. Nasz narodowy Fundusz Emerytalny wykazuje deficyt, którego nie da się wyrównać."
Roztrwoniony potencjał innowacyjny
W porównaniu do emerytów los młodych pokoleń nie wygląda różowo. 28 procent spośród 25-latków nie ma pracy. Eksperci mówią o „ładunku zapalnym”. Włochy roztrwaniają swój potencjał innowacyjny, mówi przedsiębiorca Gian Maria Gros-Pietro w rozmowie z tagesschau.de. „Włochy są małym krajem, którego liczba mieszkańców nie sięga tam nawet jednego procenta ogólnej liczby ludności. Możemy rosnąć tylko wtedy, jeśli znajdziemy się w gronie krajów, które wprowadzają innowacje na najwyższym poziomie światowym.”
Za wiele biurokracji i za wysokie koszty
Wszyscy włoscy przedsiębiorcy użalają się na biurokrację. Bez końca czeka się na przykład na pozwolenie na budowę obiektu. Jeszcze więcej czasu trwa oczekiwanie na sprawę sądową. „Nieprawdopodobnie długo czeka się we Włoszech, jeśli walczy się o swoje prawa. Sumy, jakie na to trzeba łożyć, są horrendalne, dlatego jest to przeszkodą dla inwestycji w tym kraju”, mówi Gros-Pietro. Jeśli ktoś chce postępów w swych staraniach, musi sporo „posmarować”. Łapówkarstwo, korupcja wyhamowują rozwój włoskiej gospodarki”, tłumaczy Tatjana Eifrig, analityk prywatnego rzymskiego banku Finnat. „Włochy przypominają bardziej gospodarkę planową niż system kapitalistyczny. Obiecuje się stanowiska. Tam gdzie potrzebna jest jedna osoba, zatrudnia się pięć, protekcja krewnych jest na porządku dziennym... A płaci za to podatnik.”
Brak infrastruktury na południe od Neapolu
Wielkim mankiem gospodarki włoskiej jest deficyty w infrastrukturze niektórych regionów. Do wszystkich celów poniżej Neapolu tylko z trudem można dotrzeć koleją czy drogami. Nie ma praktycznie dróg, którymi można by transportować towary. Na przykład port Gioia Tauro miał stać się zdaniem ekspertów drugim Rotterdamem, ale nie ma tam jak dojechać z towarami.
Rząd jest największym hamulcem
Wszystkie te problemy piętrzyły się przez długoe lata. Winę za to, że Włochy z potentata przemysłowego przerodziły się w bankruta ponoszą politycy. Premier Berlusconi od 17 lat obiecuje rozbudowę autostrady z Salerno na południu Neapolu w kierunku Kalabrii, na końcu włoskiego buta. Nic z tego jeszcze nie wynikło, także za sprawą koalicyjnego partnera Berlusconiego, Ligi Nord, która chce przede wszystkim dbać o swoją klientelę na północy Włoch. Ekonomista Pietro Reichlin jest przekonany, że włoski rząd nie jest w stanie stawić czoła aktualnym wyzwaniom, ponieważ rządząca koalicja jest ze sobą skłócona.
Tagesschau.de/Barbara Coellen
red.odp.: Bartosz Dudek