Dyskryminacja na niemieckim rynku najmu. "Obcokrajowcom nie wynajmuję"
19 listopada 2013- Obcokrajowcom nie wynajmuję! - z taką wypowiedzią spotkała się Aysegül Acar (imię i nazwisko zmienione) podczas poszukiwań nowego lokum. Aysegül przyjechała do Niemiec z Turcji ponad 30 lat temu. W Niemczech czuje się jak w domu - ale poszukiwania mieszkania do wynajęcia nie są łatwe. - Od przyjazdu do Niemiec przeprowadzałam się trzy razy. Poszukiwanie mieszkania zawsze wiązało się ze złymi doświadczeniami. Z punktu widzenia niemieckich wynajmujących po prostu się nie nadawałam: mam nieodpowiednie nazwisko, mówię z obcym akcentem i nieodpowiednio wyglądam.
Większość imigrantów w Niemczech czuje się dyskryminowana przy poszukiwaniu mieszkania, jak pokazały wyniki ankiety przeprowadzonej dwa lata temu na grupie prawie 10 ty. osób przez Radę Ekspertów Niemieckich Fundacji ds. Integracji i Migracji (SVR).
Najciężej muzułmanom i imigrantom z Afryki
Według danych niemieckiego urzędu statystycznego ponad połowa społeczeństwa niemieckiego mieszka w wynajętym lokum. W wielkich miastach takich jak Berlin i Hamburg odsetek ten jest jeszcze wyższy i sięga ośmiu osób na dziesięć. Duży popyt na mieszkania w gęsto zaludnionych obszarach sprawia, że wynajmujący mogą wybrać z całego grona chętnych "odpowiedniego" najemcę. Często odrzucają mniej zamożne osoby, np. samotnych rodziców, bezrobotnych czy studentów. Chętni są też odrzucani z przyczyn mających podłoże rasistowskie.
Przede wszystkim muzułmanki w chuście na głowie i osoby z Afryki Subsaharyjskiej często słyszą od wynajmujących: "Niestety, mieszkanie jest już wynajęte", mówi Birte Weiß z instytucji doradczej dla ofiar dyskryminacji Basis&Woge. Co piąta osoba zgłaszająca się do jej instytycji spotkała się z dyskryminacją podczas poszukiwań mieszkania.
Dyskryminacja niezgodna z prawem
W takich przypadkach osoby dyskryminowane mają za sobą prawo niemieckie. - W Niemczech niedozwolone jest nierówne traktowanie kogoś z powodu jego pochodzenia, płci lub rasy. Tak stanowi ustawa o równym traktowaniu i ma ona zastosowanie także przy poszukiwaniu mieszkania - mówi Christine Lüders, kierownik Federalnego Biura ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji (ADS). Ale przyznaje, że udowodnienie, że doszło do dyskryminacji często bywa trudne - mało który wynajmujący podaje pochodzenie potencjalnego najemcy jako powód odmowy.
Aysegül Acar przez długi czas nie była pewna, czy trudności ze znalezieniem mieszkania są rzeczywiście związane z jej pochodzeniem. Jednak po kolejnej odmowie założyła się z synem: syn, który mówi po niemiecku bez akcentu, odczekał parę minut i zadzwonił ponownie do wynajmującego, podając nazwisko Schulz. Okazało się, że mieszkanie jest nadal wolne i można umawiać się na oglądanie.
W takim przypadku potencjalny najemca dysponuje dowodem, że został inaczej potraktowany ze względu na pochodzenie, tłumaczy Birte Weiß von Basis&Woge. I może podjąć kroki prawne - przynajmniej teoretycznie.
Małe szanse w sądzie
W praktyce niewiele takich spraw trafia do sądu, pomimo jednoznacznych regulacji prawnych, wsparcia odpowiednich organizacji i posiadania dowodów. - Głównym problemem jest to, że postępowanie takie przeciąga się miesiącami. Zatem nawet w przypadku dostania zgody na najem, dla zainteresowanych jest o wiele za późno - mówi Sebastian Busch, który reprezentował takie osoby w sądzie.
Daniel Heinrich / Anna Mierzwińska
red. odp. Bartosz Dudek