„Działamy z myślą o odbiorcy”
19 kwietnia 2013Jakie wydarzenie odcisnęło największe piętno podczas 12 lat sprawowania przez pana funkcji prezesa Deutsche Welle?
Erik Bettermann: Jeśli chodzi o wydarzenia polityczne to był to niewątpliwie 11 września i jego następstwa. Kilka dni po objęciu przeze mnie urzędu potwierdziło się, jak ważną rolę sprawuje Deutsche Welle w naszym państwie, jak ważne jest, aby być słyszalnym. Ponadto istotną rolę odegrał gwałtowny rozwój techniki, który zrewolucjonizował komunikację na całym świecie. Dotyczyło to zarówno produkcji i dystrybucji naszych produktów, jak i zachowań odbiorców.
Osiem lat od zakończenia II wojny światowej DW miała za zadanie 'odprężenie' relacji Niemiec ze społecznością międzynarodową i powrotu w jej szeregi. Jaka jest rola DW 60 lat od tamtych czasów?
E.B.: Zarówno wtedy, jak i dzisiaj zadaniem DW jest przekazywanie informacji o Niemczech i wartościach, którym hołdujemy. Deutsche Welle ma pomagać w zrozumieniu Niemiec, europejskiego narodu ze świadomością wspólnoty kulturowej oraz suwerennego i demokratycznego państwa prawa – to zapis w ustawie o DW z 2005. Program naszej rozgłośni został unowocześniony i poszerzony. Wielojęzykowa oferta dziennikarska i edukacyjna DW tworzy dziś platformę dialogu kulturowego i międzynarodowe forum wymiany opinii Niemców z resztą świata. Dlatego rozumiemy naszą rolę również jako głos wolności i praw człowieka. Ponadto działamy na rzecz popularyzacji języka niemieckiego. To są nasze główne cele.
Jak to się przekłada na ofertę DW?
E.B.: Naszym celem jest dotarcie do odbiorców na całym świecie. W chwili obecnej oferujemy programy w 30 językach. Określone ustawowo cele i wizja naszej rozgłośni tworzą ramy dla redakcji językowych. Lecz w pracy dziennikarskiej bierzemy pod uwagę oczekiwania naszych słuchaczy, widzów oraz internautów. Musimy w związku z tym w bardzo zróżnicowany sposób, w wielu językach, docierać w liczne regiony świata. Wobec postępu technicznego i zmieniających się zachowań odbiorców dokonujemy ciągłych zmian w naszej ofercie, dopasowując ją do aktualnych trendów. Z tego powodu przez wiele lat emitowaliśmy programy na falach krótkich, potem rozbudowaliśmy telewizję satelitarną, bardzo wcześnie korzystaliśmy z dobrodziejstw Internetu. Dzisiaj mamy jako nadawca bogatą ofertą multimedialną. Kierujemy ją do odbiorców w konkretnych regionach. Od roku na sześciu regionalnych kanałach telewizyjnych emitujemy programy w językach: niemieckim, angielskim, hiszpańskim i arabskim. W innych językach koprodukujemy magazyny telewizyjne z partnerami na całym świecie. W naszej ofercie internetowej wykorzystujemy oczywiście media społecznościowe i możliwości Internetu.
Ustawowe cele, finansowanie ze środków publicznych – a pomimo tego niezależność przez 60 lat. Jak udało się odnieść taki sukces?
E.B.: Jako nadawca publiczny na zagranicę finansowany z pieniędzy podatnika jesteśmy na międzynarodowym rynku medialnym w zdecydowanie korzystniejszej sytuacji. Podobnie jak inni nadawcy publiczni mamy przywileje i ochronę gwarantowaną zapisem w art. 5 Konstutucji. Dlatego nie ma sprzeczności między celami ustawowymi i finansowaniem ze środków publicznych z jednej strony, a naszą dziennikarską niezależnością z drugiej strony. Wysoki poziom dziennikarstwa, wyważony wizerunek naszego kraju są atutami, które pozwoliły DW przez całe dziesięciolecia wyrobić sobie markę wiarygodnego źródła informacji. Dużą rolę odgrywa w kształtowaniu naszego wizerunku także to, że zawsze użyczamy swego głosu tym, którzy podlegają presji we własnym państwie. Ludzie ufają nam. To jest najwyższy zaszczyt, jakiego może doświadczyć rozgłośnia o zasięgu globalnym.
Czy to, o czym Pan mówi, tłumaczy tak duże zainteresowanie na świecie studiami w Akademii DW?
E.B.: Od lat wspieramy rozwój wolnych i transparentnych mediów. Federalne Ministerstwo ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju RFN jest w tej dziedzinie naszym najważniejszym partnerem. Razem podwyższamy jakość dziennikarstwa i wspieramy rozwój kompetencji medialnych w krajach przechodzących transformację. Tu zresztą chodzi o coś więcej, niż kształcenie i dokształcanie dziennikarzy. Chodzi o to, aby umożliwić instytucjom medialnym poznanie ekonomicznych strategii utrzymania się na rynku, czy sposobów wywalczenia sobie przez dyskryminowane grupy społeczne dostępu do informacji. Kilkakrotnie wspieraliśmy w innych krajach transformację mediów z rządowych na publiczne, aktualnie robimy to w Mołdawii. Zainteresowanie skorzystaniem z naszej pomocy jest tak duże, że nie jesteśmy w stanie spełnić wszystkich życzeń. W chwili obecnej co roku z naszej oferty edukacyjnej korzysta trzy tysiące osób. Ważna jest dla nas obecność na miejscu oraz długoletnia współpraca. Nasze studia na poziomie magisterskim w zakresie mediów „International Media Studies” oferuje naszym partnerom dodatkowe możliwości zdobycia kwalifikacji. Akademia DW jest czołową instytucją w Niemczech zajmującą się rozwojem mediów.
Deutsche Welle rozwinęło się z nadawcy na falach krótkich do koncernu multimedialnego – czy to jest wymóg rozwoju?
E.B.: Od 1953 roku dramatycznie zmieniły się warunki dla nadawców zagranicznych i globalnej komunikacji. Rozgłośnia, która systematycznie nie jest w stanie sprostać wyzwaniom i się do nich nie przystosowuje, nie sprosta konkurencji. Dość szybko przestawiliśmy się na nadawanie cyfrowe i cyfrową produkcję. Jako pierwszy nadawca publiczny mieliśmy ofertę multimedialną. Kto obecnie odbywa u nas wolontariat, zdobywa podstawy w pracy z kamerą, mikrofonem i w Internecie. A codzienna obecność na portalach społecznościowych należy do rutyny w naszych 30 redakcjach.