Ekscesy w Kolonii rozgrzewają nastroje w społeczeństwie
8 stycznia 2016"Neue Ruhr Zeitung / Neue Rhein Zeitung" z Essen pisze: „Nikt nie chronił bezbronnych kobiet, nikt nie rejestrował kradzieży, bo sprawcy byli brutalni i było ich więcej, rzucali nawet petardami w policjantów. Kto opisuje to jako ‘spokojną noc', ten chyba stracił kontakt z rzeczywistością. Szef kolońskiej policji Wolfgang Albers powinien jak najszybciej odejść. Nie poradził sobie już z manifestacją Hogesy, nie doceniając brutalności skrajnie prawicowy chuliganów. Ponieważ ekscesy w Kolonii nabrały już politycznego wymiaru, na cenzurowanym jest także minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii Jaeger, podobnie jak minister spraw wewnętrznych RFN de Maiziere, ponieważ to jego policja federalna miała chronić dworzec. W ten sposób Kolonia staje się polityczną kością niezgody i tematem walki wyborczej. Jest to tak samo ohydne, jak ataki na kobiety pod kolońską katedrą. Ważne jest, żeby teraz wszystko wyjaśnić, sprawców postawić przed sądem i egzekwować kary.
„Die Welt” pisze, że „Ekscesy sylwestrowej nocy rozgrzewają nastroje w społeczeństwie. Od spokoju i rozwagi, będzie zależało to, czy drastyczne akty molestowania seksualnego, których sprawcami prawdopodobnie byli imigranci z Syrii, nie wywołają masowej histerii. Spokój i rozwaga oznaczają też, że nikt nie będzie przymykał oczu, bagatelizował czy puszczał cokolwiek płazem tak, jak robiono to w pierwszych dniach po sylwestrze. W ubiegłych dziesięcioleciach już często tak właśnie podchodzono do problemu przestępczości. Politycy i wymiar sprawiedliwości już od długiego czasu bagatelizowali tego rodzaju zajścia. Przecież już przed jesienią 2015 w Niemczech aktywne były bandy złodziei i przestępcze klany. Niemieckie prawo chroni tych sprawców i oni o tym wiedzą. To nie może się powtórzyć przy wyjaśnianiu kolońskich ekscesów”.
„Mittelbayerische Zeitung” z Ratyzbony uważa, że „Kolonia wiele zmieni. Pegida już zgłosiła demonstracje. Inne prawicowe siły pójdą w jej ślady. Może polityka nauczy się wreszcie, żeby nie oszczędzać na policji. Kolonia zmieni też polityczną retorykę, przy czym polityczni krasomówcy muszą uważać, żeby nie obiecywać więcej, niż są w stanie dotrzymać. Kolonia nie zmieni tylko uprzedzeń ludzi, którzy mają się za nieomylnych i których rozpiera nienawiść. W tym pomoże tylko dobrze funkcjonujące państwo prawa i postawa każdego z nas - na rzecz pokoju, tolerancji i przeciwko uogólnieniom i nagonce”.
„Frankfurtrer Allgemeine Zeitung” pyta, „Czy naprawdę potrzebne były aż ekscesy w Kolonii, żeby się zorientować, że wizerunek kobiet w krajach, z których przybywają do nas setki tysięcy ludzi, bardzo różni się od postrzegania i traktowania kobiet w Niemczech? Rząd RFN żąda jasnych sygnałów, ale sam już wysłał sygnały przed świętami, podkreślając, że wrota Niemiec są otwarte na całą szerokość. Naraz ci sami politycy zaczynają mówić o deportacjach, a to przecież oni sami odpowiedzialni są za to, że przez dziesięciolecia narzędzia tego nie stosowano nawet wobec imigrantów dopuszczających się przestępstw. Także w przyszłości deportacje będą stosowane tylko w przypadku ludzi, którym wymierzono karę co najmniej roku więzienia. Ale dlaczego mają być wydalani tylko przestępcy?”
„Suedwest Presse” pisze o sytuacji policji: „Sygnał, jaki nadszedł z Kolonii jest fatalny: Państwo nie jest w stanie chronić swoich obywateli. Widoczne jest to w dwóch miejscach: w przypadku ludzi, których ośmiela to, że czyny karalne ujdą im płazem, oraz w przypadku tych, którzy uzurpują sobie, że sami będą strzec porządku. Państwowy monopol władzy polega na tym, że państwo gwarantuje bezpieczeństwo publiczne w zamian za rezygnację z używania legalnej przemocy fizycznej przez sektor prywatny. Ale siły porządkowe państwa pracują już od dawna na granicy swoich możliwości. Kiedy tych gwarancji nie będzie można dotrzymać, otwarta będzie droga do samosądów. Wielu obywateli już się zbroi. Jeszcze jest czas, by ich powstrzymać”.
opr. Małgorzata Matzke