Eksperci: bielizna prosto z pralki siedliskiem zarazków
6 października 2019Kiedy z pralki wyciąga się czystą i pachnącą bieliznę, właściwie nie do wiary jest, że może być ona skażona zarazkami. Bakterie te mogą potem przenieść się na człowieka – wyjaśniają eksperci z Kliniki Uniwersyteckiej w Bonn na łamach fachowego czasopisma „Applied and Environmental Microbiology”.
Niebezpieczeństwo w domowej pralce
– Po raz pierwszy udało się udowodnić, że może dojść do przeniesienia na człowieka zarazków odpornych na działanie antybiotyków także przez bieliznę praną w zwykłej, domowej pralce – wyjaśnia Martin Exner kierujący Instytutem Higieny w bońskiej Klinice Uniwersyteckiej. Konkretnie udowodniły to badania przeprowadzone w jednym ze szpitali dziecięcych, gdzie bieliznę prano w normalnej pralce, dostępnej w handlu.
Wnioski naukowców można zatem przenieść na warunki domowe. Oznacza to, że dla określonych grup osób fakt ten może mieć poważne konsekwencje.
Dla zdrowych osób, używających normalnych pralek wnioski naukowców nie mają żadnych następstw i nie są tak istotne – zaznacza kierująca badaniami Ricarda Schmithausen w rozmowie z agencją prasową DPA.
Dla zdrowego człowieka, z dobrze funkcjonującym układem odpornościowym nie ma żadnego zagrożenia, nawet jeżeli odporne na antybiotyki zarazki dostałyby się na jego śluzówkę. Potencjalne ryzyko naukowcy dostrzegają w przypadku osób szczególnie wrażliwych, np. noworodków, osób z obniżoną odpornością, ciężko chorych, cewnikowanych, mających niegojące się rany.
Jak naukowcy do tego doszli?
W jednej z klinik dziecięcych, podczas rutynowych badań, u noworodków kilkakrotnie stwierdzono obecność bakterii, która może doprowadzić do zakażenia układu trawiennego i oddechowego lub nawet do śmiertelnego zakażenia krwi. Przeciwko temu zarazkowi antybiotyki byłyby tylko w niewielkim stopniu skuteczne albo całkiem bezskuteczne. Na szczęście w klinice nie doszło do tego rodzaju zakażenia.
Bakterie te znaleziono w dozowniku płynów w pralce i na gumowej uszczelce drzwi pralki – wyjaśnia Ricarda Schmithausen. Zarazki trafiły do noworodków przez wełniane czapeczki i skarpetki prane w niskiej temperaturze.
Nie wiadomo jednak, jak dostały się do pralki. Być może pochodziły one z pranej tam wcześniej bielizny albo od osoby obsługującej pralkę, jeżeli była ich nosicielem.
Pranie w wysokich temperaturach
Trend, by ze względów ekologicznych lub oszczędnościowych robić pranie w niskich temperaturach, może być kontraproduktywny dla osób o osłabionym organiźmie – zaznaczają naukowcy. Aby zniszczyć zarazki konieczne jest pranie w temperaturze co najmniej 60°C. W przypadku wrażliwych osób sensowne jest także dodawanie środków dezynfekujących nawet przy praniu robionym w domowych pralkach. Ochrona osób o osłabionej odporności ma w takich przypadkach priorytet wobec aspektów ekologicznych.
Ekspert z dziedziny higieny, Christian Brandt, uważa wyniki badań bońskich naukowców za „kamień milowy”. Bowiem już od dłuższego czasu podejrzewano, że zarazki odporne na działanie antybiotyków mogą przedostawać się do organizmu ludzkiego przy kontakcie z wypraną bielizną. Teraz dostarczono konkretnego dowodu.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>
Wynik badań nie musi wywołać niepokoju u zdrowych ludzi. Potencjalne ryzyko występuje tylko dla określonej, niewielkiej grupy osób – zaznacza Brandt będący dyrektorem Instytutu Higieny Klinik Vivantes w Berlinie.
– W domu jest tysiące możliwości, aby zasiedlić swój organizm bakteriami współmieszkańców: przez prysznic, wspólną toaletę, pralkę czy niechcący zamieniony ręcznik. Ale tylko dla grup osób wyjątkowo wrażliwych oznacza to ryzyko. Bakterie są wszędzie i ludzie mają ich bardzo wiele w organizmie i na ciele. W suchych warunkach bakterie giną, natomiast w wilgotnych doskonale się mnożą. Pranie w wysokich temperaturach, stosowanie suszarek i prasowanie to niezawodne sposoby niszczenia zarazków – wyjaśnia ekspert.
dpa/ma